Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Niejednolitość "środowiska niewidomych"

Wróć do listy wątków

1 z 4

Następna

1 z 63: tomecki

Do napisania tego posta natchnęła mnie dyskusja o kartach parkingowych i ich przydatności dla nas. Cały problem tego naszego "środowiska" polega na tym, że trudno w ogóle mówić o jakimkolwiek środowisku. Rzecz w tym, że podejście do życia, poglądy i w ogóle sposób myślenia niewidomych jest baardzo różny. Takie dwie, najbardziej skrajne postawy to:
pierwsza: jestem niezależny, nikt się nie będzie wtrącał do mojego życia, nie utożsamiam się z żadnymi kółkami, instytucjami, grupami, czy czymkoolwiek zrzeszającym niewidomych. Jestem niemal pełnosprawny, pracuję, bo zamiast jęczeć używam rączek, nóżek i rozumu. Prawie wszyscy niewidomi to nieudacznicy więc po co mam z nimi gadać, skoro tylko narzekają i jęczą. Wszyscy, którzy tak nie myślą robią mnie i innym normalnym niewidomym problem, bo powodują, że inni biorą nas za totalne pierdoły, ciamajdy i nie traktują jak dorosłych.
2. Nie ma co czarować, brak wzroku to duże utrudnienie, społeczeństwo, państwo nie jest nam przychylne, przez całe życie mamy pod górkę, pracę mają tylko szczęśliwcy i wybrańcy, cała reszta musi zdać się na łaskę i niełaskę rodziny / opieki społecznej itp. Każdy niewidomy, który wyrzeka się jakichkolwiek przywilejów nam należny działa na szkodę całego środowiska, gdyż sprawia, że mamy jeszcze gorzej! Fundacje, środowiska, grupy wspierające niewidomych są jak najbardziej potrzebne, gdyż możemy tam spotkać takich jak my, pogadać z kimś, kto mnie zrozumie itp, a czasem nawet taka instytucja coś dobrego dla niewidomych zrobi.
Oczywiście osób wyznających tak skrajne poglądy nie jest może bardzo dużo, większość żyje wg. czegoś pośredniego, jednak te różnice mimo wszystko sprawiają, że trudno się dogadać, gdyż to, co jeden uzna za absolutny must have, dla drugiego będzie największym złem tego świata. Trudno w takim przypadku o sensowny kompromis więc pytania w stylu czy niewidomym jest potrzebny / przydatny przywilej x lub y może dość łatwo spowodować hm... dość gorącą dyskusję.
Nie chcę powiedzieć, że nie warto pytać, jednak nienależy się takowymi dyskusjami zniechęcać i jeśli ktoś chce poznać faktyczne zdanie większości niewidomych musi liczyć się z totalnie różnymi opiniami na masę tematów.

24.01.2019 01:54

2 z 63: Julitka

Tomecki, w tym kontekście Twoja sygnaturka jest The Best! :)
Ale tak, zgadzam się. Ja np. jestem takim "pośredniakiem".
Z drugiej strony chwała Bogu, że nie jesteśmy wszyscy tacy sami. Tak, niejednolitość środowiska da się zauważyć, bo jest nas mało, ale przecież środowisko widzących jest chyba jeszcze bardziej niejednolite. To niestety naturalne, tylko nam sprawia jeszcze więcej problemów niż widzącym.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
24.01.2019 09:10

3 z 63: tomecki

Tyle, że widzący nie muszą się z reguły jednoczyć tylko dlatego, że są hm.. pełnosprawni natomiast niewidomi i owszem, a zwłaszcza w kontekście reprezentacji jakiegoś stanowiska by np. PZN lub inne tego typu instytucje. Do tego, tak jak teraz, dyskusje na temat przydatności kart parkingowych, szkół dedykowanych vs masowych i wielu innych spraw.

24.01.2019 09:22

4 z 63: cinkciarzpl

No, no podoba mi się ewolucja twoich poglądów Tomaszu. Toż to podstawowe podstawy, że ludzie "som różne" i to co jest oczywiste dla jednego wcale nie jest takim dla reszty.
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
24.01.2019 11:02

5 z 63: tomecki

To może inaczej. Wiadomo, że każdy jest inny, jednak problem pojawia się, gdy ktoś chce zrobić lub zapytać o coś dobrego dla niewidomych w ogóle.

24.01.2019 11:58

6 z 63: misiek

Jakie środowisko? Niema żadnego środowiska. To jest piepszona walka bracie. Ci najmondrzejsi, którzy zjedli wszystkie rozumy, a ostatni im dupą uciekł, zawsze najlepiej we wszystkim ogarnięci, samo wystarczalni, psełdoniezależni traktują tych w ich mniemaniu mniej ogarniętych przedmiotowo, tylko dlatego że są np- mniej samodzielni czymają inny światopogląd. Najlepiej mieć swojego jednego ziomka, z którym dobrze się rozumiesz, niż dziesięciu znajomych z naszego psełdośrodowiska. Nie mówię, że każdy z nas taki jest, ale jednak zdecydowana więkrzość. Niestety- po części nawet tutaj to się objawia. Inne środowiska niepełnosprawnych z tego co widzę są ze sobą jednak bardziej zintegrowane, a u nas- człowiek człowiekowi wilkiem.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
24.01.2019 12:47

7 z 63: tomecki

Ale twierdzisz, że zdecydowana większość jest pseudo niezależna? W czym to się objawia ta pseudo niezależność? Nie pytam ironicznie tylko na prawdę mnie ciekawią różne punkty widzenia na sprawę.

24.01.2019 12:55

8 z 63: Julitka

Nie sądzę, by nagle "inne środowiska były tak bardzo zintegrowane". Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
24.01.2019 12:58

9 z 63: misiek

Tomecki w tym o czym napisałeś w pierwszym poście: teoretycznie wszystko zrobią sami, nie potrzebują żadnej pomocy, mimoże w danej czynności ledwo sobie dają radę, a jeśli ktoś chce im pomóc to traktują go niemal jak wroga. Jeśli ty jesteś mniej samodzielny, masz niższe wykształcenie, inne poglądy na świat niż oni to ty jesteś dla nich ten gorszego sortu. W razie pomocy oni cię zostawią z ich psełdomondrościami życiowymi.
--Cytat (tomecki):
Ale twierdzisz, że zdecydowana większość jest pseudo niezależna? W czym to się objawia ta pseudo niezależność? Nie pytam ironicznie tylko na prawdę mnie ciekawią różne punkty widzenia na sprawę.

--Koniec cytatu
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
24.01.2019 13:06

10 z 63: tomecki

A to ciekawe co mówisz, bo ja z kolei odnoszę wrażenie, że większość niewidomych jednak pracy ani wykształcenia nie ma, co z resztą widać w statystykach zarówno PZN jak i GUS. Na szkoleniach, które prowadzę też zdarza mi się chwilę porozmawiać niezobowiązująco z ludźmi, których uczę i też wydaje mi się, że większość z nich raczej szuka pomocy niż ma w pogardzie resztę niewidomych. Ciekaw jestem z czego te nasze różne doświadczenia wynikają. Może ma tu znaczenie wiek, bo jednak brak wykształcenia i pracy obserwuję w większości u ludzi starszych, chociaż oczywiście to nie jest jakaś żelazna reguła. Nie mniej coś jest na rzeczy.

24.01.2019 13:19

11 z 63: mucha

powiem tak ja uważam że nigdy nie bendę niezależny zawsze wyjdzie coś w czymś potrzebujemy pomocy a ludzie pseudo niezależni nie wiem co hcą osiągnąć swoją postawą w jakimś stopniumożemy prubować dorównać widzącym ale nigdy tego nie zrobimy na 100 procent

24.01.2019 13:36

12 z 63: cinkciarzpl

Ale łysy nie napisał że to większość. Ta mundra część jest po prostu bardziej widoczna, no bo są przeważnie aktywniejsi, latają po tivi i takie tam. Tylko cały wyc polega na tym, że oni w większości nie dają ze sobą porozmawiać tym mniej aktywnym, ponieważ miarą ich sukcesu jest tylko i wyłącznie to do czego sami doszli. Wszystko przypisują np. sobie i tylko sobie, zapominając, że jednak coś tam u nich tą iskrę aktywowało i że być może ktoś jest jeszcze przed takim przełomem i takie ich mądrzenie tylko deprecjonuje tamtych, którzy przeważnie i tak mają niskie poczucie własnej wartości. Ci mądrzy często są butni, zarozumiali, pyszni i ogólnie tylko takim dać w mordę bo lubią pokazać swoją rzekomą wyższość.
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
24.01.2019 13:41

13 z 63: mucha

dokładnie a tak nie powinno być

24.01.2019 13:58

14 z 63: jamajka

Jejku, Łysy, jakich ty złych ludzi spotkałeś na swojej drodze! Ja wiem, że ludzie się kłucą itd., ale ja mam jednak trochę kontaktu ze środowiskiem i aż takich krzywd mi nikt nie zrobił. No może nie nikt, ale nie aż tak dużo. W takim razie wpsółczuję. Nie wiem, jak jest w innych środowiskach i nie wypowiem się o nich, z tym, że, póki się w takim środowisku nie jest, to zdaje mi się, że nie bardzo się wypowiadać powinno, ale nie jest tak na prawdę, do końca. Bo podejrzewam, że o naszym też wiele osób mówi, że jest zintegrowane dobrze. :d
--Cytat (łysy):
Jakie środowisko? Niema żadnego środowiska. To jest piepszona walka bracie. Ci najmondrzejsi, którzy zjedli wszystkie rozumy, a ostatni im dupą uciekł, zawsze najlepiej we wszystkim ogarnięci, samo wystarczalni, psełdoniezależni traktują tych w ich mniemaniu mniej ogarniętych przedmiotowo, tylko dlatego że są np- mniej samodzielni czymają inny światopogląd. Najlepiej mieć swojego jednego ziomka, z którym dobrze się rozumiesz, niż dziesięciu znajomych z naszego psełdośrodowiska. Nie mówię, że każdy z nas taki jest, ale jednak zdecydowana więkrzość. Niestety- po części nawet tutaj to się objawia. Inne środowiska niepełnosprawnych z tego co widzę są ze sobą jednak bardziej zintegrowane, a u nas- człowiek człowiekowi wilkiem.

--Koniec cytatu
rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
24.01.2019 13:59

15 z 63: jamajka

A z kolei co do mądrości życiowych, ja doskonale widzę tę część społeczeństwa, o której Łysy mówił. WIdzę też niestety tę skrajnie odwrotną, która każdą sugestię o tym, że jednak mogli coś zrobić sami traktują jako potwarz i kłodę rzuconą pod nogi. SKutek jest taki, że człowiek samodzielny i chcący nawet tym innym pomóc, naprowadzić, aż się winny czuje. Nie mówię, że ty tak robisz, mowię, że widziałam takie sytuacje.
rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
24.01.2019 14:01

16 z 63: cinkciarzpl

Jasne, są i tacy, jednak tutaj psychologizowanie nie wiele da. Psychoanaliza od dawna uznawana jest za bełkot. Skoro takich spotkał i nie jest w tym doświadczeniu osamotniony to znaczy że coś w tym poprostu jest. A uwierz, że takie doświadczenia potrafią zablokować na lata. Bo nikt nie chce być jak te buce.
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
24.01.2019 14:05

17 z 63: jamajka

Ja nic nie mówiłam, że on sobie to wymyślił. Po prostu napisałam, że współczuję. Ja miałam kontakt z jednymi i to prawda, a on miał kontakt z drugimi i to też prawda, a o psychoanalizie się nie będę tutaj wypowiadać, bo nie miałam tego na celu.
rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
24.01.2019 14:21

18 z 63: tomecki

No dobra ale czym innym jest samodzielność, czym innym buconeria. Można być samodzielnym, nawet samowystarczalnym jednocześnie nie mając innych gdzieś.
Może się wydawać, że ja takim bucem jestem, jednak jeśli takie wrażenie się nasuwa to przepraszam, nie miałem takiego zamiaru. Uważam się za osobę dość samodzielną, chociaż oczywiście do ideału daleko, jednak staram się rozumieć punkt widzenia tych, którzy mają tę samodzielność mniejszą.

24.01.2019 14:40

19 z 63: cinkciarzpl

Pewnie, są też buce niesamodzielne, to jasne. Ale jednak pośrót tych samowystarczalnych jest ich zdecydowanie więcej. Pośrót tych niesamowystarczalnych natomiast jest sporo roszczeniowców i to ekstremalnych, takich też bym wysłał gdzieś do pracy fizycznej. :P
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
24.01.2019 14:44

20 z 63: tomecki

Tylko wiesz, definicja roszczeniowca też jest przez różnych ludzi różnie pojmowana.

24.01.2019 14:52

Wróć do listy wątków

1 z 4

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper