Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Lęki w dzieciństwie- czego najbardziej się baliście?

Wróć do listy wątków

3 z 20

Poprzednia
Następna

41 z 382: Bartek1

A jaki to jest śpiew alikwotowy?
Poddający się nigdy nie wygrywa, a wygrywający nigdy się nie poddaje.
07.11.2018 18:51

42 z 382: sanklip

To np. ten.
Jest to niski tzw kargyraa.
https://www.youtube.com/watch?v=6LJN0Zr57p0
A tu Wysoki,
tzw. Sygyt.
https://www.youtube.com/watch?v=V76psBrEypg
Sygnatura: Cis najzieleńszy jest zimą; ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie. Heilung - "Norupo".
07.11.2018 20:07

43 z 382: tomecki

Oo, ten wysoki to mi nawet jakoś wychodzi.
Przypomniałem sobie, że rzeczywiście były chyba dwa twory, których się kilkuletni Tomuś bał.
Pierwszy to któreś coś Pinkfloydów, ale nie Darkside of the moon, ani The wall, coś nowszego. Najczęściej słuchałem tego na takiej lepsiejszej wieży, która potrafiła dać pałera. W pewnym momencie muzyka się dość łagodnie wyciszała i nagle taakie dups! i gdy to "dups" nadchodziło, Tomuś uciekał do drugiego pokoju.
Drugie, to https://www.youtube.com/watch?v=wYX4TVktOjk i tego wolałem w ogóle nie słuchać, bo niby zaczynało się niespecjalnie, ale potem było groźnie.

07.11.2018 21:45

44 z 382: Moonlight22

Czego ja się bałam, jak byłam mała? Hmm... Na pewno os i ciężarowych samochodów. A jak kiedyś płynęłam z rodzicami na krótką wycieczkę statkiem z Łeby (miałam może 6 lat), to bałam się, że statek zaraz zatonie. Albo jako pięciolatka, gdy byłam u dziadka, który mieszkał w piętrowym domu, nie chciałam sama chodzić po schodach, bo sobie ubzdurałam, że jeśli będę na nich sama, to one się załamią. I to by było chyba na tyle
"Ich kann nur für das kämpfen, was ich liebe, ich liebe nur, was ich respektiere, ich respektiere nur, was ich verstehe".
07.11.2018 21:49

45 z 382: sanklip

Ja do tej pory czasem boję się obcych ludzi z nietypowymi głosami.
Ostatnio np wystraszyłam się pewnego,
w moim mniemaniu dziadka,
który prosił "o coś zjadalnego"*,
i, jak mi się wydawało siedział na chodniku albo kucał.
Jak okazało się później,
była to starsza pani siedząca na wózku.
Nie wiem czemu,
ale zawsze w takich sytuacjach instynktownie chowam się za osobą, z którą idę.
Ostatnio też,
siedzimy z koleżanką w autobusie.
Jak to w autobusach bywa,
z głośnika rozlega się
"następny przystanek"...
W tym momencie,
z siedzenia na przeciw słychać głośne i ochrypłe zaspane
"Cooo!
Haaalllooo qrwa"!

Teraz śmieje się z tej sytuacji,
ale wtedy wystraszyłam się nie na żarty.

Jako małe dziecko bałam się też ludzi poruszających się z laskami wszelkiego rodzaju,
kulami czy balkonikami,
jak i też bałam się samych przedmiotów.
Sygnatura: Cis najzieleńszy jest zimą; ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie. Heilung - "Norupo".
07.11.2018 23:30

46 z 382: Nowiczok

O, apropo schodów:
Wyobrażałem sobie, że w ściance, prowadzącej pod kątem prostym w górę z ostatniego stopnia schodów na piętro mojego domu, znajduje się wejście do piekła XD.
Lubiłem kucać niżej i wpatrywać się w to miejsce, wyobrażając sobie czerwone, buzujące gdzieś wewnątrz płomienie.
Nie bałem się za bardzo, bo miałem świadomość, że przez tak małe przejście diabeł nie wylezie. :)



07.11.2018 23:45

47 z 382: misiek

Iskierko- Może Fancy Fleames of love, Numerouno Tora tora tora, Sawage only you? Co do hitów lat 80- bałem się piosenki Sawage Radio, i do tej pory jak jej słucham mam jakiś taki dreszczyk.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
08.11.2018 00:11

48 z 382: misiek

Tak to właśnie jest, gdy dorośli nakładą dziecku bzdur do głowy.
--Cytat (Nowiczok):
O, apropo schodów:
Wyobrażałem sobie, że w ściance, prowadzącej pod kątem prostym w górę z ostatniego stopnia schodów na piętro mojego domu, znajduje się wejście do piekła XD.
Lubiłem kucać niżej i wpatrywać się w to miejsce, wyobrażając sobie czerwone, buzujące gdzieś wewnątrz płomienie.
Nie bałem się za bardzo, bo miałem świadomość, że przez tak małe przejście diabeł nie wylezie. :)



--Koniec cytatu

Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
08.11.2018 00:12

49 z 382: iskierka1983

Niee. Mówię.
Ten utwór zaczynał się od takich długaśnych akordów na tych elektronicznych churkach, podobne jakby ktoś stroił instrument.
Potem te tamtamy jakby i te skrzypce.
Tego utworu słuchałam ze 20 lat temu, więc dokładnie nie pamiętam co to było.
Nie mam warunków, żeby się nagrać, bym zanuciła kawałek melodii, ale początek mnie przerażał.
Jak wpadnę na ten ślad tego utworu, to puszczę linka.
Żeby nawet nie pamiętać, kto to śpiewa.
Te utworki, o których wspomniałeś Łysy uwielbiałam w dzieciństwie, chociaż Tora tora tora nielubiłam za tą dziwną harmonijkę ustną.
W dzieciństwie nie wiem czemu kojarzyły mi się z zepsutymi ssawkami od odkurzacza.

Słuchaj tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci - oni też mają swoją opowieść.
08.11.2018 12:08

50 z 382: iskierka1983


--Cytat (sanklip):
O tak,
cisza.
Do tej pory
gdy zapanuje taka całkowita,
odczówam duży lęk i napięcie.
Jeśli chodzi o dźwięki i ich interpretowanie,
to występowały u mnie 2zjawiska.
Lęki różne,
jak to u dziecka,
a 2,
że spora ilość dźwięków powodowała i powoduje nadal bardzo silne,
nieprzyjemne odczucia ze względu na dużą nadwrażliwość sensoryczną.
Definiować swój stan i odróżniać te odczucia nauczyłam się między 16/18rż,
czyli stosunkowo niedawno.

A jako dziecko,
bałam się specyficznego dźwięku,
wydawanego przez kasety z wyciągniętą lekko taśmą.
Bałam się też maszyn budowlanych typu np. wiertarka.
A blendera i odkurzacza do tej pory sympatią nie darzę,
ale oczywiście już nie boję się ich.

--Koniec cytatu

Powiem tak, żeby już nie robić offtopu z tą muzyką.
Blendera, zwłaszcza jak go ktoś mocno dociska do dna miski też nienawidzę, bo jakoś mi się to kojarzy z mordowaniem kotów, serio!
Potem nie mam ochoty jeść czegoś zblenderowanego w ten sposób.
Śmieszna sprawa, że podobne dźwięki wydaje elektryczna heblarka do drewna, tylko te miauki są jeszcze bardziej przejmujące i masakryczne.
Kiedyś wściekła, że muszę słuchać tej heblarki wybiegam na podwórko i krzyczę do taty.
Przestań mordować te biedne koty!
Tata w śmiech.
Wiertarka kojarzyła mi się kiedyś ze wściekle trąbiącym słoniem. Jako dziecko myślałam, że te odgłosy są bardzo podobne.

Natomiast co do ciszy, to ciszę kocham miłością wielką, bo ostatnio bardzo mi jej brrakuje przez wiecznie grające radio Maryja zza ściany na cały regulator, ale kiedy jestem zmęczona, albo czuję niepokój, lubię sobie włączyć swoją ulubioną muzykę indiańską i przy niej zasnąć.

Słuchaj tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci - oni też mają swoją opowieść.
08.11.2018 13:03

51 z 382: Monia01

Nie mogę powiedzieć, że bałam się ciszy, bo to byłoby nadużycie, ale czułam dyskomfort, gdy było zupełnie cicho, a ja wiedziałam, że w pobliżu nie ma żadnych ludzi. Bo wiecie, gdyby coś się stało, byłabym sama. :D I właśnie dlatego uwielbiałam, gdy ktoś siedział w moim pokoju, jak zasypiałam. Ale pokój już chciałam mieć sama, więc różnie było z tym byciem przy mnie w trakcie zasypiania.

Panicznie bałam się... gipsu. Takiego co ludziom się zakłada, jak sobie coś złamią. Kobieta, która od czasu do czasu się mną opiekowała, złamała sobie rękę i ja przed nią uciekałam. Nie było szans, żebym przebywała z nią w jednym pokoju, bo mogłaby podejść do mnie znienacka i dotknęłabym tego gipsu! Wrrr! Wystarczyło, że istniała możliwość, że ta kobieta była w tym samym pomieszczeniu co ja, a ja uciekałam. :D
Potem rękę złamała sobie moja siostra. To był koszmar. Wtedy już rodzice kazali mi dotknąć tego gipsu czy tam czegoś, w co miała tę rękę włożoną, ale ja i tak się bałam, cały wieczór przesiedziałam w łóżku (miałam piętrowe, spałam na górze, więc była mała szansa, że siostrze chciałoby się do mnie wdrapywać, a poza tym zawsze była kołdra, pod którą mogłabym się schować), ale potem zaczęłam się z tym gipsem oswajać i mogłam już go spokojnie dotykać, rozmawiać o nim, dotykać palców, które nie były w gipsie. No wszystko, jak normalny człowiek. :D Więc jak rok później siostra złamała drugą rękę, nie było problemu. :D

*** ?? ??
08.11.2018 15:06

52 z 382: lwica

Witajcie. Ja również miałam pewne obawy przed pralką, ale to pewnie przez to, że ona podczas wirowania się przesuwała, a łazienka u babci była bardzo mała, więc bałam się, że pralka we mnie wjedzie. Bałam się też szczekających psów, a to z kolei wzięło się stąd, że moja Ciocia miała psa, który bardzo skakał i warczał, a ja, jako małe dziecko, nie czułam się przy nim bezpiecznie. DO tej porry, kiedy idę ulicą, i nagle zaszczeka jakiś gigantyczny pies, mam obawy. :)
Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
08.11.2018 18:26

53 z 382: Moonlight22

Co do psów, to nie lubię jamników, bo mnie kiedyś taki jeden pogonił. Taka małpa z tego niskopodłogowca! I też jako dziecko bałam się dużych psów, chociaż z wiekiem trochę mi przeszło. Nadal boję się większych psów, bo nigdy nie wiadomo, co takiemu np. wilczurowi do łba wpadnie ;)
"Ich kann nur für das kämpfen, was ich liebe, ich liebe nur, was ich respektiere, ich respektiere nur, was ich verstehe".
08.11.2018 19:01

54 z 382: Mimi

Niepokoiły mnie nagłe dźwięki, hałas w nieznanym otoczeniu i głośne tykanie zegara. Bałam się jak dużo osób mówiło naraz. Wiele osób z dysfunkcją wzroku przejawia nadwrażliwość na dźwięki. A widzący baaardzo często boją się ciemności...
Ziarnko złota znaleźć można, ale ziarnka czasu - nigdy. Przysłowie chińskie.
08.11.2018 20:09

55 z 382: dash

Ja np miałem odwrotnie. Jeśli szczekał pies, potrafiłem szczekać razem z nim :D.
Ulotka, miouuuu!
09.11.2018 09:10

56 z 382: misiek

Wiesz, że ja też jak byłem mały.
--Cytat (dash):
Ja np miałem odwrotnie. Jeśli szczekał pies, potrafiłem szczekać razem z nim :D.

--Koniec cytatu

Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
09.11.2018 17:14

57 z 382: adelcia

lysy, os sie boje i ja, nawet teraz. w ogole owadow wszelakich. naszcescie jak cos kolo mnie leci to staje sie stywna i ani sie nieruszam ani niekrzycze, wiec w koncu sobie odejda.
ale nawet za 1000 euro nikt niezmusi mnie do tego zeby latem jesc czy pic cos poza dachem i zamknietymi oknami.

09.11.2018 18:17

58 z 382: misiek

Nie no- już nie popadajmy w paranoje. To, że się boję os nie znaczy za raz, że nie będę jadł na dworze, bo to przecież przyjemność.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
10.11.2018 00:12

59 z 382: da_blindmasterz

Suszarek do rąk, a raczej tych głośnych, szczególnie w słabo oświetlonych pomieszczeniach, do tej pory się boję. Do łysego, jako dziecko te reklamy widziałem zupełnie przypadkowo, normalne że się mogłem tego trochę bać, bo ja lubię dzieci i do tej pory mam lęki na tle krzywdzonych dzieci i chorych, bo zazwyczaj jakieś krzyki chorych osób, które nie mówią tylko jakoś inaczej się porozumiewują z innymi, wywołują u mnie strach.
Pieniądze to nie wszystko.
11.11.2018 08:52

60 z 382: monstricek

Bałemsię os, a jescze głośnych niespodziewanych dżwieęków. Także bałemsię żebraków, bo myślałem, że zabiorą mnie. To z takiej przyczyny, że kiedy miałem 5 lat, to jedna cyganka spróbowała zabrać mnie od mamy, ale nic jej nie wyszło. Bałemsię, jak te żebracy zaczynali narzekać, krzyczać, lób płakać. Teraz tego też nie znosze, chociaż baćsię już nie bojesię. Też bałemsię wielkich psów, a teraz ich lubie. Dużo czytałem tu o muzyce, która was niepokoiła, ale sam nie zdążyłem przypomnić chociaż by jeden utwór niepokoiwszy mnie.

11.11.2018 11:28

Wróć do listy wątków

3 z 20

Poprzednia
Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper