Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Brak kontaktu ze środowiskiem i jego negatywne skutki społeczne.

Wróć do listy wątków

3 z 5

Poprzednia
Następna

41 z 82: zywek

Cukier w kostkach... No cóż, jak Ci się wiecznie trzęsą ręce, b jesteś alkoholikiem i dopadła Cię delirka, to spoko.

14.01.2023 15:27

42 z 82: pajper

@agnieszka
Są pewne konkretne stereotypy czy opinie, które się utrwaliły w środowisku, a nie muszą wcale być prawdziwe.
Przykładowo o niedostępności fizjoterapii. I, dla jasności, ja się na tym nie znam i wypowiadać nie będę, ale okazało się, że są osoby niewidome, które się tym zajmują.
Podobnie jest jakaś pula zajęć i zawodów, którą często odruchowo traktujemy jak zamkniętą, a przecież jest wiele rzeczy, które osoba niewidoma może robić i na które nikt nie wpada.
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
14.01.2023 15:29

43 z 82: magmar

Jestem leniwa i nie chce mi się ścierać.

To były dwa przykłady, które ułatwiają życie, chodziło mi o to, że często poprzez brak kontaktu ze środowiskiem wyważamy otwarte drzwi.


-- (zywek):
Cukier w kostkach... No cóż, jak Ci się wiecznie trzęsą ręce, b jesteś alkoholikiem i dopadła Cię delirka, to spoko.

--
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
14.01.2023 15:32

44 z 82: agnieszka

@Pajper No właśnie tego nie rozumiem. Dlaczego nie mieli byśmy na coś wpaść? Z jakiego powodu od tak traktować coś jako zamkniętą drogę? Przykładowo chcę wykonywać jakiś zawód. Najpierw pytam specjalistów z tej branży, konsultuję swoje obawy, pomysły. Pytanie na grupkę dla osób z niepełnosprawnościami może lecieć, bo czemu nie, ale zawsze to będzie tylko jedno źródło, więc nie determinujące. Raczej i tak pytam np. na NINBR o konkretne, techniczne zagadnienia, nie o rozwiązanie całości, bo to bardzo indywidualna sprawa. Totalnie na marginesie mogę powiedzieć, odwołuję się do własnego doświadczenia, że zdarzyły mi się problemy w rozmowach np. o fryzurze, makijarzu z niektórymi osobami niewidomymi. Brakowało mi u nich tych ważnych szczegułów wizualnych, więc nie jest tak, że zawsze tu będzie łatwiej. To taki dodatek, który zwraca uwagę na rzecz często tu zapominaną. Mamy różny stopień rozumienia rzeczy wizualnych ze względu na ostrość wzroku, moment jego osłabienia, lub utraty. Chcę to podkreślić ze względu na większość na tym portalu osób niewidomych od urodzenia. Wracając do meritum, najważniejsze, że bardzo często osoby bez problemów ze wzrokiem dobrze rozumieją naszą sytuację i merytorycznie doradzają. Chodzi mi np. o kontakt z wykładowcami na uczelni, których możemy podpytać o trudności zawodowe i wspólnie się nad nimi zastanowić.

Kończąc ten wpis. Nie odwołuję się tylko do swoich doświadczeń. Pracuję od dłuższego czasu z osobami niewidomymi w roli pedagoga. To jest bardzo szeroka grupa.

14.01.2023 15:46

45 z 82: Julitka

@Agnieszka A wyobrażasz sobie, że możesz być, no nie wiem, piekarzem? Teraz idziesz do piekarni i się zatrudniasz?
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
14.01.2023 15:47

46 z 82: pajper

Masz rację, ale piszesz z perspektywy osoby, która właśnie ma ten kontakt ze środowiskiem mniejszy. To sytuacja dość podobna do mojej i mam podobne przemyślenia.
Ale co innego, jak jakaś osoba żyje w tym środowisku przez cały czas, bo z powodu ośrodka nie poznaje osób widzących, ciągle jest otaczana przez niewidomych. Siłą rzeczy pewne stereotypy przejmuje, bo nie ma innego źródła.
Oczywiście upraszczam, bo osoby po ośrodkach też mogą robić niesamowite rzeczy i tak dalej.
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
14.01.2023 15:49

47 z 82: Julitka

Tak. Moje pytanie powinno raczej rozszerzyć się o "wyobraź sobie, że masz kontakt ze środowiskiem całe życie". A wyobrazić sobie chyba nie możesz, skoro go nie masz. To bardzo trudno wytłumazyć, jeśli samemu się w danej sytuacji nie jest.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
14.01.2023 15:56

48 z 82: magmar

Ale ona ma kontakt, skoro pisze tutaj.
TYlko to jest jedna z opcji, nie determinująca.

-- (Julitka):
Tak. Moje pytanie powinno raczej rozszerzyć się o "wyobraź sobie, że masz kontakt ze środowiskiem całe życie". A wyobrazić sobie chyba nie możesz, skoro go nie masz. To bardzo trudno wytłumazyć, jeśli samemu się w danej sytuacji nie jest.

--
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
14.01.2023 16:24

49 z 82: agnieszka

Ogólnie, jestem przeciwna ośrodkom, a internatom to już na maksa. Czy sobie wyobrażam? Nie, jasne, że nie, dlatego nie wypowiadam się w tych kwestiach. Nie wiem jak funkcjonują takie szkoły w praktyce, ale to taka dygresja :) Co do kontaktu, mam nie mały, ale zawodowy. Na przestrzeni lat była to praca, lub wolontariat. Towarzysko też się zdarzało, ale raczej w nie dużym stopniu, ponieważ preferuję kontakt face to face, wspólne wyjścia, spędzanie wolnego czasu itd.
-- (pajper):
Masz rację, ale piszesz z perspektywy osoby, która właśnie ma ten kontakt ze środowiskiem mniejszy. To sytuacja dość podobna do mojej i mam podobne przemyślenia.
Ale co innego, jak jakaś osoba żyje w tym środowisku przez cały czas, bo z powodu ośrodka nie poznaje osób widzących, ciągle jest otaczana przez niewidomych. Siłą rzeczy pewne stereotypy przejmuje, bo nie ma innego źródła.
Oczywiście upraszczam, bo osoby po ośrodkach też mogą robić niesamowite rzeczy i tak dalej.

--

14.01.2023 16:30

50 z 82: agnieszka

OK, chyba wiem, co masz namyśli. Jeśli konkretnie o mnie chodzi najpierw pogadałabym z ludźmi, którzy pracują w piekarniach, może wbiła się na ich grupy facebookowe, fora itd. Na NINBR pewnie bym napisała, ktoś może sypnąć jakimś dobrym rozwiązaniem.
-- (Julitka):
@Agnieszka A wyobrażasz sobie, że możesz być, no nie wiem, piekarzem? Teraz idziesz do piekarni i się zatrudniasz?

--

14.01.2023 16:32

51 z 82: agnieszka

Myślę, że lepiej skoncentrować się na wymianie doświadczeń, bo to może być pomocne. Takie ogólne tematy... można sobie podyskutować, ale bez odpowiednich badań można się bardzo pomylić nawet nie zdając sobie sprawy jak nasz obraz jest fragmentaryczny.

14.01.2023 17:11

52 z 82: magmar

Ogromny like dla Twoich wpisów.
Masz bardzo zdrowe podejście do tematu.



-- (agnieszka):
Myślę, że lepiej skoncentrować się na wymianie doświadczeń, bo to może być pomocne. Takie ogólne tematy... można sobie podyskutować, ale bez odpowiednich badań można się bardzo pomylić nawet nie zdając sobie sprawy jak nasz obraz jest fragmentaryczny.

--
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
14.01.2023 17:14

53 z 82: cinkciarzpl

Konkretnie to dwie, lub jedna. To że wybitne jednostki coś tam robią, nie oznaczy że w ogólności typowy niewidomiec będzie to robić lub będzie mugł to robić z uwagi na pracodawców.
-- (pajper):
@agnieszka
Są pewne konkretne stereotypy czy opinie, które się utrwaliły w środowisku, a nie muszą wcale być prawdziwe.
Przykładowo o niedostępności fizjoterapii. I, dla jasności, ja się na tym nie znam i wypowiadać nie będę, ale okazało się, że są osoby niewidome, które się tym zajmują.
Podobnie jest jakaś pula zajęć i zawodów, którą często odruchowo traktujemy jak zamkniętą, a przecież jest wiele rzeczy, które osoba niewidoma może robić i na które nikt nie wpada.

--
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
16.01.2023 11:46

54 z 82: cinkciarzpl

Bardziej chodziło mi nie o porozumienia z innymi kulturami, a o to np., że ludzie, którzy mówiąc skrótowo kochają tańczyć opowiadają coś o bliskości wyrażanej w ruchu i że to taaak pięknie wygląda. Ja natomiast przy każdej okazji tanecznej dostaję regularnego szału, bo raczej zastanawiam się nad tym gdzie właściwie jestem, czy jestem bezpieczny w tej danej przestrzeni itd, i żadne tam wyrażanie. To dla mnie taka sama abstrakcja jak dajmy na to czytanie emocji z oczu, które jak wiadomo są zwierciadłem duszy. Skąd moje wnioski? ANo na podstawie spotkań realnych, które odbywam z niewidomymi znajomymi oraz z dyskusji tutaj, gdzie np. 99% dyskutujących za hałaśliwym otoczeniem raczej nieprzepada. Ogłupia ich ono nawet w sytuacji statycznej, a co dopiero gdy mieliby tańczyć? Jestem pewien, że twoje doświadczenia byłyby inne, gdybyś wywodziła się z ośrodka i miała znajomych ztamtąd co sprawiałoby, że wypracowywałabyś w trakcie swojej socjalizacji ślepe schematy radzenia sobie z rzeczywistością, które każą np unikać hałasu, bo to jak świadome wchodzenie we mgłę itd. Musiałabyś liczyć prawie wyłącznie na to co sama zdobędziesz lub ogarniesz sobie bez pomocy znajomych widzących, nawet dobrowolnej i wyglądającej jak naj bardziej po kumpelsku. Chodzi mi o to, że u ciebie wiele rzeczy zażarło automatycznie w najważniejszym okresie życia i pewnie nawet się nad nimi niezastanawiałaś zbyt mocno co jest skądinąd chwalebne. Podczas gdy prawdopodobnie ty powiedzmy w wieku lat 15 wychodziłaś ze znajomymi na miasto gdzie najpewniej się działo dużo, głęboko oraz intensywnie, socjalizowałaś się i przekonywałaś, że zasadniczo to można, więkrzość ślepotek internatowych musiało prosić wychowawcę o zgodę na krótkie wyjście do sklepu po zakup powiedzmy sobie podstawowych produktów, który to wychowawca często pompował, że człowiek ślepy musi se radzić sam, a pytanie kogoś o pomoc to ostateczna ostateczność co zawiera w sobie zabawną pentelkę, bo takie placówki często deklaratywnie chciałyby samodzielności dla wychowanków ale z jej realnym dawaniem to już kiepsko. Pomijam truizm, że niema ludzi samowystarczalnych. W tamtym czasie też jednak osadzeni/wychowankowie owi odkrywali, że jak się samemu człowiek porusza, to jest fajnie, można se kupić browara, dobrze skitrać i wypić, ale potem przychodziła refleksja, że to w sumie to jednak jest kiłoza,, bo całe dobro tyczy się tylko wsi gdzie jest ośrodek bo dalej to w sumie niewiada jak iść, trzeba specjalne kursy a godzin na nie niebyło, więc zajęcia były raczej kiepskie a jak były to na rozmaitym poziomie, więc tak w sumie to dupa zbita. Jak ktoś znał kogoś poza ośrodkiem, miał fajnie. Jak ktoś pierdzielił serdecznie regulaminy, a pierdzielnąć nimi można było teoretycznie dopiero po 18 rż choć i do tego czasem trzeba było w obliczu ośrodkowego betonu zastosowania niezłego tupetu, którego ludzie zasadniczo nawet zdrowi często niemają i żyją, a u nas bez niego stajesz się chodzącą łamagą co jest skądinąd, szalenie irytujące, to równierz był gość. I dla tego jesteś raczej wyjątkiem tutaj, chyba że będziemy zaliczać tu też osoby ociemniałe w późnym wieku, które mają kompletnie inny stosunek do rzeczywistości oczywiście o ile się niezałamią i widzę to bardzo często, choć równierz i one docierają z czasem do ściany. A jak wiadomo, mózg raz ukształtowany do pewnego stopnia zmienić się potrafi, ale nie całkowicie a im człowiek starszy, tym mniej mu się chce walić głową w mór.
-- (agnieszka):
Właściwie dlaczego? Rozumiem, że dla części osób tak może być, ale czy możemy mówić o większości? Na jakiej podstawie? Piszę, ponieważ mam inne doświadczenia. Impreza, niekoniecznie w domu, poza nim też są plusy, można gdzieś wyjść, wpaść do fajnego lokalu. Taniec to świetna rzecz! Wymaga tylko dokładnego nam go pokazania, bo nie możemy poobserwować. Na gruncie kulturowym również nie pozwolę sobie się z Tobą zgodzić, bo gdyby tak było doświadczalibyśmy analogicznych problemów do ludzi z odleglejszych kultur, a jednak żyjemy w naszej społeczności, bez większych trudności nawiązujemy relacje, czasami trzeba coś podpowiedzieć, ale bez większych nieporozumień.
-- (cinkciarzpl):
To nic innego jak efekt izolacji wykształcenia się zachowań wygodniejszych dla więkrzości ślepotek. No bo przesz jak impreza, to raczej domówka z oczywistych względów i to jeszcze bardziej kameralna. Tańczyć niebędziemy na podobnej zasadzie jak człowiek widzący, który powiedzmy uchował się i nigdy niewidział tańca oceniłby to prawdopodobnie jako małpowanie i zrobiłby to nie dla tego, że tak sobie wymyślił, bo racjonalnie patrząc tam niema nic takiego wow, tylko moim zdaniem dla tego że pozbawiony byłby tego całego kulturowego obkładu którym otacza się sam taniec. Nie widział go ani w nim nieuczestniczył, węc nie może odebrać tego wszystkiego co ludziom widzącym tenże daje a już wyrażanie czegoś przez ruch to kosmos. I czy to jest takie straszne? Moim zdaniem trochę tak, a trochę nie. Często padamy ofiarą ślepoty pod względem kulturowym i tu pełna racja, tylko że często jest to też coś, co w innych sytuacjach ratuje nam życie. Często np po energiczniejszej domówce czy w jej trakcie dezorganizuje się przestrzeń wokół nas. Kto takie coś uwielbia? No chyba mało kto zwłaszcza gospodarz, bo czasem coś się zgubi tu, czasem tam, a to dzięki porządkowi możemy sobiesprawnie radzić w np kuchni, bo wszystko mamy poukładane aż do przesady. Tak samo jest z technologią. Wielu używa IOS'a. Czemu? Bo jest nietylko prostym systemem, ale na tyle poukładanym, że niewymaga od nas np szukania pewnych rzeczy, zastanawiania się czy ta opcja będzie pod menu czy pod stukiem z przytrzymaniem a może jeszcze gdzieś? I znowu. Naturalnie dążymy do porządku. Czy to samo w sobie szkodzi? Nie, ale w pewnych sytuacjach gdy się przegnie to faktycznie wychodzą ludzie dość dziwni, dziwaczni wręcz nawet dla innych niewidomych. Ale tak po prostu działamy. Każda niepełnosprawność zapewne ma swoje cuda.

--

--
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
16.01.2023 12:59

55 z 82: balteam

Cinkciarzu, generalnie fajnie to wygląda co piszesz, z większością się chyba zgadzam, ale z tą socjalizacją niewidomych w masówkach już niekoniecznie, bo słyszałem o sporej liczbie przypadków, gdzie po prostu tej integracji nie ma, bo inni widzący olewają niewidomego.
No i teraz tak, pewnie ta część zintegrowana z widzącymi sobie radzi fajnie, ale ile to procent z tych wszystkich niewidomych w masówce?
Druga sprawa to ile osób niewidomych po masówkach lubi jakieś kluby? Dosyć mało, ale kilka niewidomych osób po ośrodkach znam, które nie narzekały na imprezy, może nie przepadały jakoś bardzo, ale chodziły.
Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
16.01.2023 13:11

56 z 82: agnieszka

Czyli właśnie te ośrodki mogą być przyczyną z tego, co mówisz. OK, nie znam się na tym z tego powodu, że jestem po masówkach. Zawodowo jak na razie też się tak złożyło, że większość nie uczyła się w ośrodku. Jasne, że opowiadam też o doświadczeniach osób ociemniałych, ogólnie biorę szerszą grupę pod uwagę i oczywiście własne doświadczenia. Byłam np. wolontariuszką w nieistniejącym już towarzystwie pomocy głuchoniewidomym, gdzie wystarczyła chwila muzyki, by ludzie poderwali się na parkiet. W naszej jednostce mieliśmy ok. 150 osób, jasne, że nie ze wszystkimi miałam kontakt, ale z pewną grupą tak. BTW dla mnie taniec łączy się z tym wszystkim o czym piszesz, z wyrażaniem, z emocjami. W ruchu sporo możesz zawrzeć. Jeszcze tak z przymrużeniem oka napiszę, zdarzyły mi się większe hałasy w towarzystwie z ludźmi niewidzącymi z powodu werbalizowania wszystkiego, upewniania się gdzie kto jest itd :)
-- (cinkciarzpl):
Bardziej chodziło mi nie o porozumienia z innymi kulturami, a o to np., że ludzie, którzy mówiąc skrótowo kochają tańczyć opowiadają coś o bliskości wyrażanej w ruchu i że to taaak pięknie wygląda. Ja natomiast przy każdej okazji tanecznej dostaję regularnego szału, bo raczej zastanawiam się nad tym gdzie właściwie jestem, czy jestem bezpieczny w tej danej przestrzeni itd, i żadne tam wyrażanie. To dla mnie taka sama abstrakcja jak dajmy na to czytanie emocji z oczu, które jak wiadomo są zwierciadłem duszy. Skąd moje wnioski? ANo na podstawie spotkań realnych, które odbywam z niewidomymi znajomymi oraz z dyskusji tutaj, gdzie np. 99% dyskutujących za hałaśliwym otoczeniem raczej nieprzepada. Ogłupia ich ono nawet w sytuacji statycznej, a co dopiero gdy mieliby tańczyć? Jestem pewien, że twoje doświadczenia byłyby inne, gdybyś wywodziła się z ośrodka i miała znajomych ztamtąd co sprawiałoby, że wypracowywałabyś w trakcie swojej socjalizacji ślepe schematy radzenia sobie z rzeczywistością, które każą np unikać hałasu, bo to jak świadome wchodzenie we mgłę itd. Musiałabyś liczyć prawie wyłącznie na to co sama zdobędziesz lub ogarniesz sobie bez pomocy znajomych widzących, nawet dobrowolnej i wyglądającej jak naj bardziej po kumpelsku. Chodzi mi o to, że u ciebie wiele rzeczy zażarło automatycznie w najważniejszym okresie życia i pewnie nawet się nad nimi niezastanawiałaś zbyt mocno co jest skądinąd chwalebne. Podczas gdy prawdopodobnie ty powiedzmy w wieku lat 15 wychodziłaś ze znajomymi na miasto gdzie najpewniej się działo dużo, głęboko oraz intensywnie, socjalizowałaś się i przekonywałaś, że zasadniczo to można, więkrzość ślepotek internatowych musiało prosić wychowawcę o zgodę na krótkie wyjście do sklepu po zakup powiedzmy sobie podstawowych produktów, który to wychowawca często pompował, że człowiek ślepy musi se radzić sam, a pytanie kogoś o pomoc to ostateczna ostateczność co zawiera w sobie zabawną pentelkę, bo takie placówki często deklaratywnie chciałyby samodzielności dla wychowanków ale z jej realnym dawaniem to już kiepsko. Pomijam truizm, że niema ludzi samowystarczalnych. W tamtym czasie też jednak osadzeni/wychowankowie owi odkrywali, że jak się samemu człowiek porusza, to jest fajnie, można se kupić browara, dobrze skitrać i wypić, ale potem przychodziła refleksja, że to w sumie to jednak jest kiłoza,, bo całe dobro tyczy się tylko wsi gdzie jest ośrodek bo dalej to w sumie niewiada jak iść, trzeba specjalne kursy a godzin na nie niebyło, więc zajęcia były raczej kiepskie a jak były to na rozmaitym poziomie, więc tak w sumie to dupa zbita. Jak ktoś znał kogoś poza ośrodkiem, miał fajnie. Jak ktoś pierdzielił serdecznie regulaminy, a pierdzielnąć nimi można było teoretycznie dopiero po 18 rż choć i do tego czasem trzeba było w obliczu ośrodkowego betonu zastosowania niezłego tupetu, którego ludzie zasadniczo nawet zdrowi często niemają i żyją, a u nas bez niego stajesz się chodzącą łamagą co jest skądinąd, szalenie irytujące, to równierz był gość. I dla tego jesteś raczej wyjątkiem tutaj, chyba że będziemy zaliczać tu też osoby ociemniałe w późnym wieku, które mają kompletnie inny stosunek do rzeczywistości oczywiście o ile się niezałamią i widzę to bardzo często, choć równierz i one docierają z czasem do ściany. A jak wiadomo, mózg raz ukształtowany do pewnego stopnia zmienić się potrafi, ale nie całkowicie a im człowiek starszy, tym mniej mu się chce walić głową w mór.
-- (agnieszka):
Właściwie dlaczego? Rozumiem, że dla części osób tak może być, ale czy możemy mówić o większości? Na jakiej podstawie? Piszę, ponieważ mam inne doświadczenia. Impreza, niekoniecznie w domu, poza nim też są plusy, można gdzieś wyjść, wpaść do fajnego lokalu. Taniec to świetna rzecz! Wymaga tylko dokładnego nam go pokazania, bo nie możemy poobserwować. Na gruncie kulturowym również nie pozwolę sobie się z Tobą zgodzić, bo gdyby tak było doświadczalibyśmy analogicznych problemów do ludzi z odleglejszych kultur, a jednak żyjemy w naszej społeczności, bez większych trudności nawiązujemy relacje, czasami trzeba coś podpowiedzieć, ale bez większych nieporozumień.
-- (cinkciarzpl):
To nic innego jak efekt izolacji wykształcenia się zachowań wygodniejszych dla więkrzości ślepotek. No bo przesz jak impreza, to raczej domówka z oczywistych względów i to jeszcze bardziej kameralna. Tańczyć niebędziemy na podobnej zasadzie jak człowiek widzący, który powiedzmy uchował się i nigdy niewidział tańca oceniłby to prawdopodobnie jako małpowanie i zrobiłby to nie dla tego, że tak sobie wymyślił, bo racjonalnie patrząc tam niema nic takiego wow, tylko moim zdaniem dla tego że pozbawiony byłby tego całego kulturowego obkładu którym otacza się sam taniec. Nie widział go ani w nim nieuczestniczył, węc nie może odebrać tego wszystkiego co ludziom widzącym tenże daje a już wyrażanie czegoś przez ruch to kosmos. I czy to jest takie straszne? Moim zdaniem trochę tak, a trochę nie. Często padamy ofiarą ślepoty pod względem kulturowym i tu pełna racja, tylko że często jest to też coś, co w innych sytuacjach ratuje nam życie. Często np po energiczniejszej domówce czy w jej trakcie dezorganizuje się przestrzeń wokół nas. Kto takie coś uwielbia? No chyba mało kto zwłaszcza gospodarz, bo czasem coś się zgubi tu, czasem tam, a to dzięki porządkowi możemy sobiesprawnie radzić w np kuchni, bo wszystko mamy poukładane aż do przesady. Tak samo jest z technologią. Wielu używa IOS'a. Czemu? Bo jest nietylko prostym systemem, ale na tyle poukładanym, że niewymaga od nas np szukania pewnych rzeczy, zastanawiania się czy ta opcja będzie pod menu czy pod stukiem z przytrzymaniem a może jeszcze gdzieś? I znowu. Naturalnie dążymy do porządku. Czy to samo w sobie szkodzi? Nie, ale w pewnych sytuacjach gdy się przegnie to faktycznie wychodzą ludzie dość dziwni, dziwaczni wręcz nawet dla innych niewidomych. Ale tak po prostu działamy. Każda niepełnosprawność zapewne ma swoje cuda.

--

--

--

16.01.2023 13:13

57 z 82: misiek

Czyli świetnie, że zrezygnowałem z internatu w najbardziej odpowiednim wieku. Kurde, głośna muzyka wam przeszkadza, taniec wam przeszkadza, wiertarki wam przeszkadzają, imprezy wam przeszkadzają. A później się mówi, że sztywne niewidomuchy.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
16.01.2023 16:35

58 z 82: zywek

Cóż, ja ni elubię tańczyć.
@balteam nie tylko w masówkach ludzie nie chcą się integrować, na studiach też możesz trafić na średnio chętnych udzi do czegokolwiek.

16.01.2023 18:23

59 z 82: cinkciarzpl

Wiecie. Tylko mnie rozpierdziela jedna rzecz z drugiej strony patrząc.
Słyszeliście o takim koncepcie, jak osoby wysokowrażliwe?
Balteam chyba coś z psychologią ma wspólnego, niech zabierze głos jak się niechce wam szukać. W każdym razie pojęcie to powstało pośród widzących psychologów oraz lekaży dla opisywania pewnych cech widzących ludzi, korelujących zresztą z ich budową układu nerwowego i mózgu to tak jakby ktoś chciał udowadniać że to bzdet. Abstrachując od tego jednak czy jest to modnym bzdetem czy nie pragnę stwierdzić, że nikt tym ludziom nierobi rnajmniejszych wyżutów, pielęgnuj w sobie swoją wrażliwość, blahblahblah, wykorzystaj ją, bo ona się przydaje itd.. Mówią. A z nas robi się niezrehabilitowane społecznie łamagi tylko dla tego, że żyjemy inaczej niż ta rozwrzeszczana część społeczeństwa i niepotrafimy odpowiedzieć im odpierdolcie się łaskawie.
-- (misiek):
Czyli świetnie, że zrezygnowałem z internatu w najbardziej odpowiednim wieku. Kurde, głośna muzyka wam przeszkadza, taniec wam przeszkadza, wiertarki wam przeszkadzają, imprezy wam przeszkadzają. A później się mówi, że sztywne niewidomuchy.

--
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
16.01.2023 22:30

60 z 82: agnieszka

Każdy jest inny, to jasne. Nie ma też wątpliwości, że funkcjonujemy inaczej niż osoby dobrze widzące. Na szczęście ze zrozumieniem naszych potrzeb zazwyczaj na prawdę jest dobrze z mojego punktu widzenia :) Ludzie nie mają pretensji o te różnice.
-- (cinkciarzpl):
Wiecie. Tylko mnie rozpierdziela jedna rzecz z drugiej strony patrząc.
Słyszeliście o takim koncepcie, jak osoby wysokowrażliwe?
Balteam chyba coś z psychologią ma wspólnego, niech zabierze głos jak się niechce wam szukać. W każdym razie pojęcie to powstało pośród widzących psychologów oraz lekaży dla opisywania pewnych cech widzących ludzi, korelujących zresztą z ich budową układu nerwowego i mózgu to tak jakby ktoś chciał udowadniać że to bzdet. Abstrachując od tego jednak czy jest to modnym bzdetem czy nie pragnę stwierdzić, że nikt tym ludziom nierobi rnajmniejszych wyżutów, pielęgnuj w sobie swoją wrażliwość, blahblahblah, wykorzystaj ją, bo ona się przydaje itd.. Mówią. A z nas robi się niezrehabilitowane społecznie łamagi tylko dla tego, że żyjemy inaczej niż ta rozwrzeszczana część społeczeństwa i niepotrafimy odpowiedzieć im odpierdolcie się łaskawie.
-- (misiek):
Czyli świetnie, że zrezygnowałem z internatu w najbardziej odpowiednim wieku. Kurde, głośna muzyka wam przeszkadza, taniec wam przeszkadza, wiertarki wam przeszkadzają, imprezy wam przeszkadzają. A później się mówi, że sztywne niewidomuchy.

--

--

16.01.2023 23:11

Wróć do listy wątków

3 z 5

Poprzednia
Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper