Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Kiedy się zorientowaliście, że nie widzicie?

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

1 z 47: Monia01

Pytam oczywiście osoby niewidome od urodzenia, choć cenne będą też uwagi tych, którzy stracili wzrok później, ale od zawsze mieli jakieś z tym wzrokiem problemy.

Sama musiałabym się zastanowić, ale chyba dość szybko. Przynajmniej w kwestii tego, że coś ze mną jest nie tak, w sensie że inni widzą, cokolwiek to znaczy. Pamiętam, że nie mogłam zrozumieć, kiedy jakieś nowo poznane dzieci nie rozumiały, że nie widzę i coś mi pokazywały albo były zaskoczone, że na nie wpadałam. Zdecydowanie więcej czasu zajęło mi zrozumienie, co właściwie widać. Pamiętam, że kazałam sobie opowiadać, co widać z mojego okna i kiedy w pokoju widać mnie. Albo jak daleko widać coś, kiedy jesteśmy na spacerze.

Ciekawe jak to się wszystko odbywa w przypadku niewidomych dzieci niewidomych rodziców.
*** ?? ??
15.11.2021 14:45

2 z 47: pajper

Nie pamiętam tego momentu, na pewno już w przedszkolu wiedziałem, że jestem niewidomy. Natomiast również mnie wzrok bardzo ciekawił, ile i jak daleko widać, jak na widoczność wpływa mgła, w jaki sposób określa się wzrokowo odległość itp.

Pamiętam, że jako dziecko miałem taką refleksję: skoro kubek jest przezroczysty, to skąd widzący wlewając coś do niego wiedzą, że jest pełen?
Jeszcze kilka takich było.
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
15.11.2021 14:48

3 z 47: Monia01

O, to mi też tłumaczyli tę mgłę :) Pamiętam też, że nie mogłam zrozumieć, jak to jest, że kiedy Słońce jest wyżej na niebie, to ono świeci bardziej, a kiedy jest niżej, czyli teoretycznie bliżej nas, to mniej. Zupełnie nielogiczne mi się to wydawało :D
*** ?? ??
15.11.2021 14:56

4 z 47: Zuzler

Ojj, u mnie to trudno określić. Zawsze chyba, a przynajmniej od bardzo wczesnego dzieciństwa, zdawałam sobie sprawę, że coś na rzeczy jest. W pewnym sensie może nawet moje otoczenie jednak było bardziej świadome różnic. Np. w przedszkolu wykluczano mnie z tej właśnie przyczyny z zabawy. Widziałam zawsze tak niewiele, że na coś wpadałam, czegoś nie mogłam dojrzeć. Np. w tymże przedszkolu miałam roblem z wyjaśnieniem przedszkolankom, że ja nie mogę mieć takiego samego segregatora na swoje prace, jak wszyscy, bo nie mogę sobie przeczytać nalepki na grzbiecie, a jako że tego nie rozumiały, zaczęłam w końcu brać po prostu byle który z półki i wpinać je tam. :D
Zorientowanie się, że nic nie widzę jeszcze na mnie czeka i w sumie ciekawi mnie, czy zdołam wychwycić ten moment, bo tracę wzrok bardzo płynnie. Już teraz mam różne zwidy wzrokowe, których wcześniej nie obserwowałam, np. gdy miałam zrypaną matrycę w laptopie, nieświadomie przez większość czasu wizualizowałam sobie świecący ekran i orientowałam się, że tak naprawdę światła nie ma, gdy przypomniałam sobie, kilka razy zamrugałam i wpatrzyłam się w stronę, z której niby dochodziło.
Jak wspomniałam, utrata wzroku zachodzi u mnie bardzo płynnie, nie jestem więc w stanie określić, kiedy dokładnie inne zmysły przejęły rolę wzroku w większości czynności. Faktem jest, że poczucie światła, które wciąż mam, nadal wykorzystuję w różnych sytuacjach, szczególnie przy poruszaniu się.

15.11.2021 14:57

5 z 47: Julitka

Ja chyba zostałam jednak uświadomiona, niecelowo, przez dzieciaki w przedszkolu. Był taki czas, pamiętam to do dziś...
Pewnego dnia babcia ubierała mnie w szatni, gdy nagle podszedł kolega z grupy, Igor, i powiedział spokojnie "Proszę Pani, a ona jest ślepa". Moja babcia zareagowała zgorszeniem pedagogicznym, mówiąc "O, nie wolno tak mówić". Nie wiem, czy od tamtego momentu, ale na pewno w tamtym czasie zaczęłam sobie zdawać sprawę z faktu, że nie widzę.
Kolejny punkt zwrotny miał miejsce w ośrodku szkolno-wychowawczym, gdy na zajęciach na Wczesnej Interwencji zastanawiałam się, czy mój brat, jak już dorośnie, będzie chodził do tej samej co ja szkoły. Pani tyflopedagog zapytała, czy on jest zdrowy. Nie zrozumiałam jej pytania i odpowiedziałam twierdząco, na to ona odparła, że w takim wypadku nie będzie.
Zaczęłam się zastanawiać, o co jej chodzi.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
15.11.2021 15:11

6 z 47: balteam

Od zawsze, oje rodzeństwo jak sięw coś bawiliśmy, to zawsze z automatu dostosowaliśmy zasady gier.
Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
15.11.2021 16:09

7 z 47: tomecki

Nie pamiętam zastanawiania się na ten temat. Tak było i już. Jedni mają wysoki głos, inni niski. Wszyscy widzą, ja nie, ale to trochę na zasadzie, że nikt inny nie ma również na imię Tomek. Pewnie, że wzrok mnie zastanawiał, ale to chyba inny temat troszku.

15.11.2021 19:32

8 z 47: Bartek1

Nie pamiętam jak byłem mały to mama uczyła mnie kolorów, opowiadała dobranocki. Jakoś od najwcześniejszych lat noo odkąd pamiętam.
Poddający się nigdy nie wygrywa, a wygrywający nigdy się nie poddaje.
15.11.2021 20:08

9 z 47: damianzegarek

No to ja nie pamiętam totalnie tego tak w sensie świadomym. W ogóle jakoś nie pamiętam opcji w stylu dzieciństwo i jak to było z tym niewidzeniem. Mi to bardziej opowiadali w sumie. I miałem trochę podobnie jak Pajper czego niektórzy byliście świadkami gdy trudno mi było zrozumieć jak widzicie światło, czy bardziej jak go czujecie. No i w ogóle co to znaczy widzieć itp. Potem kolory porównawczo i tak to poszło jakoś.

18.11.2021 00:13

10 z 47: pawlink

Ja też niewiele pamiętam, tzn. niektóre sprawy pamiętam dość wyraźnie, ale ogólnie większości wcześniejszego dzieciństwa nie. Utrata wzroku rozpoczęła się w okolicach 1,5 roku życia i definitywnie nastąpiła w 4., więc pewną, choć niepełną świadomość, że w moim przypadku jest coś inaczej musiałem mieć dość wcześnie, oraz że dotyczy to oczu, bo to z kolei uświadamiały mi szpitalne pobyty z gruntownym "grzebaniem" w oczach. Ale pełniejsze uświadomienie "z czym to się je" stopniowo następowało też od przedszkola i później we wczesnych klasach podstawówki, wśród innych niewidomych, jak i niedowidzących dzieci, oraz widzących wychowawców, a najbardziej uświadamiające było chyba właśnie istnienie tych różnic w stopniu posługiwania się wzrokiem.

18.11.2021 01:04

11 z 47: djsenter

Kurczę, to było takie naturalne.
Jak byłem mały wszędzie chodziłem, chętnie bawiąc się z dzieciaczkami widzącymi.
Czasami traktowali mnie jakoś inaczej a ja sam niewiedziałem co się momentami dzieje, ale nigdy mi to nie przeszkadzało.
Pamiętam, jak kiedyś zraniłem się żyletką czy inną jednorazówką którą ktoś chyba na zlewie w łazięce zostawił i nie pomyślałem nawet przez chwilę, że to się stało przez mój brak wzroku.
Po prostu tak się stało i tylę. A prawda była taka, że nieświadomie dotknąłem ostrza i to pare ładnych razy. Podotykam kilka jeszcze razy, to boleć przestanie, co nie?
Z wiekiem wytłumaczono mi to jakoś i zaczynałem dostrzegać swoje niedoskonałości w innym świetle.
Tak naprawdę, mój brak wzroku i ogółem moja niepełnosprawność dały się weznaki wtedy, kiedy zacząłem gorzej słyszeć.
Wtedy orientacja się pogorszyła i stałem się nie da się ukryć, troszkę bardziej niezdarny, polegając bardziej na dotyku, niżby słuchu.
INFJ
18.11.2021 13:42

12 z 47: sanklip

Przełom nastąpił ok, 8, 9 rż.
A wiedzieć Wam trzeba, że nie widzę od urodzenia.

Ale to właśnie w tym okresie zaczęłam się orientować,
że coś jest mocno nie tak.
Pomocne stały się tu inne dzieci, zwłaszcza rówieśnicy czy zbliżone wiekiem.
To one patrzyły na moje oczy z ciekawością i zadawały setki pytań na ten temat,
to one próbowały uczyć mnie rysować wkurzając się albo wykluczając mnie z zabawy czasem
i to one na szczęście w większości bawiły się wszystkie nie zapominając o mnie i traktowały jak swoją, dzięki czemu pod tym względem nie czułam się dużo gorsza czy coś.

Mama od zawsze tłumaczyła mi oczywiście,
o co chodzi z tym wzrokiem, że ja go nie mam itd.
A rozkminy w rodzaju "jak daleko widzicie"?
itp mam do dziś.
Nie dawno z resztą bardzo się zdziwiłam,
gdy koleżanka spytała,
skąd wiem, że w szklance miast kawy mam już fusy
Odbiłam piłeczkę i zdziwiona przez moment byłam gdy z uśmiechem odpowiedziała,
że po prostu to widzi :D
Sygnatura: Cis najzieleńszy jest zimą; ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie. Heilung - "Norupo".
20.11.2021 21:49

13 z 47: skrzypenka

A ja chyba od zawsze wiedziałam, że jestem niewidoma. Po prostu to wiedziałam. Tylko nie rozumiałam idących przez to następstw. Nie wiedziałam, czemu dzieci wykluczają mnie ze swoich zabaw, nie rozumiałam, dlaczego nie mogę rysować domków tak, jak inne dzieci i tak dalej można by wymieniać. Po prostu, nie rozumiałam, dlaczego mnie nie akceptowali, przecież byłam taka sama, z tym małym wyjątkiem, niewidzenia.
Weź moje skrzypce i zagraj tak, jak ja.
10.02.2022 12:39

14 z 47: lola

Od zawsze chyba miałam tego świadomość, może niezupełną, ale jednak. A jeśli nie od zawsze, to od wczesnego dzieciństwa.
Najbardziej zauważałam to wtedy, gdy grałam z kolegami w piłkę, która odbijała się i uciekała gdzieś daleko, a ja nie mogłam jej złapać, i nie wiedziałam gdzie się znajduje.
"Gdy się ucieka, ucieka się jak wilk. Nigdy po ścieżkach, którymi się kiedyś chodziło".
10.02.2022 14:44

15 z 47: lwica

Nie kojarzę tego momentu, więc chyba też od zawsze.
Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
11.02.2022 20:00

16 z 47: camila

Sprawa z przezroczystym płynem w przezroczystej szklance jest dość prosta, bo wbrew pozorom go widać. Przecież wypełnia całą szklankę. Wystarczy przyjrzeć się szklance z boku i wtedy widać do jakiego momentu jest pełna.
"I have become comfortably numb."
13.02.2022 19:21

17 z 47: Zuzler

Tam, gdzie jest woda, szklanka ma inny odcień, a do tego, nie wiem, jak to możliwe, ale linia wody tworzy taką ciemną kreskę, jak się patrzy z boku.

14.02.2022 03:14

18 z 47: marcysia

Nie pamiętam też chyba od zawsze wiedziałam, że nie widzę, chociaż zawsze udawałam, że widzę. Kiedyś moja kuzynka będąc w jakiejś czwartej klasie podstawówki, a może trzeciej dała mi do ręki bransoletkę i zapytała jaki to kolor, a ja jej powiedziałam bez zastanowienia, że niebieski i stąd moje udawanie, że widzę.
marzenia się spełniają.
14.02.2022 07:31

19 z 47: Puszkin

Ja chyba też od zawsze wiedziałem, w każdym razie nie pamiętam momentu, w którym ogarnąłem, że nie widzę.

14.02.2022 16:19

20 z 47: Monte

Ja chyba zawsze wiedziałam, że coś jest nie tak, że jestem trochę inna niż moje rodzeństwo, bo np. jak były jakieś uroczystości, to mama zawsze trzymała mnie za rękę i zawsze byłam z nią. Ale jak byłam mała, to trochę widziałam, więc normalnie biegałam z moją siostrą i jeździłam na rowerze, czy nawet grałam w piłkę z bratem ciotecznym i z siostrą. Jak jeździłam rowerem po podwórku, to normalnie omijałam samochód, jeżeli jakiś stał i nigdy nie wjeżdżałam na dom. Nikt nigdy nie traktował mnie źle z powodu mojej niepełnosprawności, przynajmniej nie, kiedy byłam dzieckiem. Potem poszłam do Lasek i tam wszyscy byli tacy jak ja. A potem powoli, z roku na rok mój wzrok się pogarszał. Nie pamiętam, kiedy dokładnie straciłam te resztki. Nadal widzę światło.
Give me a sign.
01.03.2022 00:03

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper