Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Wstydzenie się niewidomych

Wróć do listy wątków

3 z 9

Poprzednia
Następna

41 z 178: dariusz.1991

Patologii wśród widzących też się wstydzę. Żeby było jasne.

13.10.2021 10:43

42 z 178: zywek

No tak, ale oczywiście najbardziej wstydzisz isę patologii sprzed 20 lat wśród niewidomych, bo przecież u widzących to normalne, więc aż tak bardzo sie wstydzić nie trzeba. Bardziej trzeba się wstydzić, bo ktoś biednusa niewidomusa wykorzysta.

13.10.2021 12:46

43 z 178: dariusz.1991

Nie przekręcaj moich słów kolego. Tylko o to proszę.

13.10.2021 13:20

44 z 178: Zuzler

Julito, nie chodziło mi o lepszość czy gorszość znajomości z tymi czy owymi. Mam na myśli jedynie to, że łatwiej złapać po znajomości pracę gdzieś, gdzie już niewidomego widzieli, gdzie wiedzą do czego się on nadaje a do czego nie bardzo, gdzie stanowisko pracy jest już przygotowane. Jednym słowem: prościej dostać pracę tam, gdzie ktoś inny przetarł ścieżkę, a to oznacza najczęściej zakłady pracy chronionej albo rozmaite fundacje.

13.10.2021 14:09

45 z 178: majkmik1981

Myślę tak samo Monstricku. Pomagam wielu w ramach wolontariatu, niewidomym też często udaje się pomóc, ale jeśli trafi się osoba, do której wołami nie idzie przemówić, to jakoś tracę do takiej osoby zarówno cierpliwość, jak i nerwy by próbować jej uświadomić, że nie jest najważniejszym pępkiem na świecie, by skakać do koła niej.
I mimo że w pracy zawodowej nie mam zbytnio niewidomych, bo w moich grupach są jeno widzący, to czasami przychodzi do mnie wychowanka z sąsiedniej grupy, a to bym jej wytłumaczył, jak coś się robi po „naszemu”, albo właśnie zwracała się koleżanka, pracująca z jej grupą w której ona jest, czy mógłbym polecić kogoś od orientacji przestrzennej, dla Asi? No i jeśli komuś można pomóc, to zawsze chętnie mogę nawet po pracy zostać, jeśli jest taka potrzeba. No ale właśnie chodzi tu chyba o otwartość uszu i chęci drugiej strony do przynajmniej wysłuchania i przemyślenia.
A jeśli chodzi o tytuł wątku, chociaż nie nazwał bym tego co czuję jak są zamknięte uszy WSTYDEM do drugiej strony, to jednak, to jest takie uczucie, którego nie umiem opisać cywilizowanym językiem.
Za Twój post, postawił bym wielkiego likea z pianką, gdyby się oczywiście dało.
Uśmiech.



-- (monstricek):
Czytam niektóre z postów tutaj i zastanawiam się: Dlaczego uważacie, że zrehabilitowani osoby niewidome powinny dobrze traktować osoby, kture często są nie rozwinięci tylko przez własne lenistwo? Ja, np, potrafię poruszać się z laską, gotować, wykonywać proste naprawy w domu, mam dobre umiejętności obsługi komputera i smartfona i chętnie pomogę komuś w tym, jeśli dana osoba jest gotowa do nauki. Sporo mniej ogarniętych osób niewidomych nie chce uczyć się niczego nowego. Łatwiej jest im ciągle narzekać, że jest ciężko, że nikt im nie pomaga, tym samym doprowodzając do ni echęci co kolwieg robić dla nich. Dlaczego miałbym pomagać toksycznej osobie? Dlaczego miałbym szanować taką osobę? Naprawdę wstyd mi za niewidomych, którzy nie umieją robić prostych rzeczy. Rozumiem, że poruszanie się z laską lub gotowanie jest trudne, ale kiedy kompletnie sprawna intelektualnie osoba z wyższym wykształceniem nie może po prostu zrobić kanapki lub zasznurować butów w wieku 25 lat, to jest to haniebne i nie mam powodu, aby szanować taką osobę. Można nauczyć się wszystkiego, jeśli się chce, ale widzę, że wielu niewidomych ludzi uważa, że łatwiej jest siedzieć na kanapie i cierpieć, niż robić coś dla samich siebie.

--

13.10.2021 15:11

46 z 178: agnieszka

Z ciekawości, skąd takie wrażenie? Pytam, ponieważ nie spotkałam się z czymś takim. Nie mówię, że taka postawa wogóle niewystępuje, ale zastanawiam się nad jej skalą.
-- (pajper):
Przejrzałem forum i nie widzę tu takiego wątku, jeśli przeoczyłem, poprawcie proszę. Temat pojawił się w kilku dyskusjach, ale jest na tyle szeroki, że moim zdaniem warto go szerzej przegadać.
Odnoszę wrażenie, że wśród niewidomych jest jakiś irracjonalny wstyd trzymania się z niewidomymi. Jak ktoś jest po ośrodku, to gorzej. Jak ma niewidomego małżonka, tragedia. Trzeba liczyć, czy przypadkiem nie jest tak, że mamy więcej niewidomych znajomych. Przyznawanie się do bytności na Eltenie czy innym Typhlosie, no, po prostu wstyd na sali. Praca na rzecz niewidomych? Nawet nie wspominajmy, hańba do kwadratu!
Zastanawiam się, skąd to się bierze i czy ma jakiekolwiek uzasadnienie. Dla mnie to pogląd nie dość że smutny, to wręcz szkodliwy.
Oczywiście, warto się integrować z widzącymi, świetnie, jeśli się jest po masówce, ma pracę w ciekawej firmie i tak dalej. Tylko dlaczego to jedno rozwiązanie ma być dobre, a inne złe?

--

14.10.2021 17:31

47 z 178: pajper

To postawa dość często spotykany chociażby tu na forum, ale także znam kilka osób przejawiających ją osobiście.
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
14.10.2021 18:32

48 z 178: agnieszka

Rozumiem. Nadal trudno stwierdzić jaki jest to procent całej grupy. O zjawisku nie miałam pojęcia. Pytanie w jakim wieku są to osoby i czy zmieniający się ustrój społeczny ma tu znaczenie. Kiedyś faktycznie zdaje się była tendencja do szufladkowania i może gdzieś to w społeczeństwie zostało. Gdybyśmy chcieli stwierdzić, że postawa dotyczy osób z poważnymi schorzeniami wzroku musielibyśmy wziąć pod uwagę inne kraje różniące się między sobą politycznie.

14.10.2021 18:52

49 z 178: Julitka

Tylko czy to jest takie do końca złe, jeżeli nie oznacza wygniatania fotela i tworzenia fikcyjnego stanowiska?
A nawet jeżeli, to, do jasnej anielki, przynajmniej zarabiasz na siebie, zamiast, no, ten. :p
-- (Zuzler):
Julito, nie chodziło mi o lepszość czy gorszość znajomości z tymi czy owymi. Mam na myśli jedynie to, że łatwiej złapać po znajomości pracę gdzieś, gdzie już niewidomego widzieli, gdzie wiedzą do czego się on nadaje a do czego nie bardzo, gdzie stanowisko pracy jest już przygotowane. Jednym słowem: prościej dostać pracę tam, gdzie ktoś inny przetarł ścieżkę, a to oznacza najczęściej zakłady pracy chronionej albo rozmaite fundacje.

--
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
15.10.2021 09:10

50 z 178: Zuzler

Wg wielu jest to złe, bo się w ten sposób nie wychylasz z ciepłego kokonu środowiska. To podejście analogiczne do pogardy dla osób nie mających znajomych poza niewidomymi.

15.10.2021 16:04

51 z 178: misiek

Agnieszko to należy się cieszyć, że z tym zjawiskiem się nie spotkałaś.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
15.10.2021 16:21

52 z 178: agnieszka

Nie przejmowałabym się takimi głosami. Rozumiem zastanawiać się, rozważać przyczynę, ale jeżeli jest w tym jak piszesz pogarda to raczej ten ktoś nie ma satysfakcjonujących znajomości.
-- (Zuzler):
Wg wielu jest to złe, bo się w ten sposób nie wychylasz z ciepłego kokonu środowiska. To podejście analogiczne do pogardy dla osób nie mających znajomych poza niewidomymi.

--

-- (Zuzler):
Wg wielu jest to złe, bo się w ten sposób nie wychylasz z ciepłego kokonu środowiska. To podejście analogiczne do pogardy dla osób nie mających znajomych poza niewidomymi.

--

15.10.2021 17:46

53 z 178: wesolek

A czy jest sens szukać dziury w całym? Osobiście znam pewną liczbę osób niewidomich i niedowidzących i nawet mi do głowy nie przyszło, żeby czekogolwiek się wstydzić. Podobnie mają wspomniane osoby. Tak samo jest wobec każdej, innej grupy społecznej. Inna sprawa, to, to, że - chyba - za bardzo generalizujecie w takich dyskusjach. O ile się wydaje, nikt z nas nie zna tak na prawdę wszystkich ludzi ze środowiska. Nawet, jeśli takowe osoby są, to jest ich na tyle mało, by dyskutować jako o ogóle. Weźmy też pod uwagę, że pod lupę bierzemy też tematy (przykładowo): naszej otwartości na osoby widzące i nasze relacje z nimi (czy mamy jakichś znajomych z tego grona, a jak tak, to w jakich proporcjach), gdzie pokrewnym tematem bywa kwestia partnerstwa z wydzącymi i niewidomymi osobami. Pamiętajmy też, że jednak niewiele osób też wychodzi poza nasze portale typu elten, nn bądźmy razem i towarzysko czy inne grupy whatsappowe, a oczymś to świadczy.

16.10.2021 22:15

54 z 178: Julitka

O czym właściwie?
Jak mam 90% znajomych niewidomych, to już jestem "zła"?
-- (wesolek):
A czy jest sens szukać dziury w całym? Osobiście znam pewną liczbę osób niewidomich i niedowidzących i nawet mi do głowy nie przyszło, żeby czekogolwiek się wstydzić. Podobnie mają wspomniane osoby. Tak samo jest wobec każdej, innej grupy społecznej. Inna sprawa, to, to, że - chyba - za bardzo generalizujecie w takich dyskusjach. O ile się wydaje, nikt z nas nie zna tak na prawdę wszystkich ludzi ze środowiska. Nawet, jeśli takowe osoby są, to jest ich na tyle mało, by dyskutować jako o ogóle. Weźmy też pod uwagę, że pod lupę bierzemy też tematy (przykładowo): naszej otwartości na osoby widzące i nasze relacje z nimi (czy mamy jakichś znajomych z tego grona, a jak tak, to w jakich proporcjach), gdzie pokrewnym tematem bywa kwestia partnerstwa z wydzącymi i niewidomymi osobami. Pamiętajmy też, że jednak niewiele osób też wychodzi poza nasze portale typu elten, nn bądźmy razem i towarzysko czy inne grupy whatsappowe, a oczymś to świadczy.

--
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
17.10.2021 16:11

55 z 178: damianzegarek

No cóż, Zuzler mnie zawzmiankowała, więc trzeba się wypowiedzieć. Ciężko powiedzieć, że wstydzę się niewidomych. A już tymbardziej ciężko powiedzieć, że wstydzę się kogoś personalnie. Wstydzę się pewnych postaw naszego środowiska jak plotkowanie, włażenie buciorami w cudze życie, rozliczanie kogoś i tym podobne absurdy. Moją naczelną zasadą jest to, że każdy żyje jak chce, i do momentu jak nie robi mi tym krzywdy nic mnie nie interesuje co i jak się z nim dzieje. Jeśli jest potrzebna pomoc, to pomogę, ale bez narzucania tego. Nie uważam również, żeby trzeba było się samobiczować jak tu wielu ma w zwyczaju co dobitnie widać po wątku o Wdówiku, nie uważam, że trzeba cokolwiek komukolwiek odbierać. Nie podobają mi się postawy naszego środowiska i nigdy tego nie ukrywałem. Wielokrotnie musiałem się tłumaczyć za kogoś niewidomego i nie było to niczym przyjemnym, byłem posądzany o oszustwa na dofinansowaniach, bo inny niewidomy tak zrobił, a skoro ja jestem niewidomy to też pewnie tak zrobię. Nie podoba mi się poziom zadufania niektórych i totalny brak empatii i zrozumienia. Łatwo byłoby zerwać ze środowiskiem i po problemie, ale cenię sobie zawarte tu znajomości i szkoda byłoby z niektórych przynajmniej rezygnować. To jest trudna materia, żeby ot tak to rozważać jeden do jednego, bo każdy z nas ma swoje poglądy i doświadczenia i niczego spójnego tu nie uradzimy, można jedynie wyrazić swój pogląd i tyle. Niczego to jednak nie zmieni w biegu życia. Jeśli miałbym powiedzieć z czyimi poglądami się zgadzam w jakimś większym czy mniejszym stopniu to z poglądami Łowcy i Miśka.
Życzę spokojnego dnia i spokojnej dyskusji :)

20.10.2021 12:40

56 z 178: misiek

No dokładnie, pocieszenie jest takie, że jednak nie jesteśmy wszyscy po równych pieniądzach.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
20.10.2021 16:33

57 z 178: jamajka

Ciekawy temat, sam temat, bo dyskusji nie czytałam, odniosę się do pierwszego posta.
To jest generalnie bardzo trudny temat, bo z jednej strony owszem, zgadzam sięw zupełności, że to smutne, że takie zjawisko występuje. Małotego, sami to sobie robimy, no bo przed kim jest sięwstyd przyznać? Nie oszukujmy się,przed niewidomymi! Jak mi ktośpokaże widzącego, który wyśmiał niewidomego, bo pracuje na rzecz niepełnosprawnych... Szczerze móiąc rzadkosięspotykam. Prędzej spodziewałabym się takiego: oooo, patrzcie, jaki on dobry, jaki dzielny... Jeszcze dzielniejszy, niżzwykle, np. przez to, że w ogóle wychodzi z domu, no nie?

Z drugiej strony, to mocno zaczepia o temat samodzielności. Bo spotkałam się z tym, że ludzie mówili, że mają pracę, znajomych, w domu sobie radzą... A okazywało się, że wszystkie te aspekty są ściśle związane z tym, że oni nie widzą. Praca w fundacji dla niwidomych, którąznalazł mu ośrodek dla niewidomych, z tej fundacji czasem spotka sięze swoimi niewidomymi znajomymi, a zawiezie ich widzący wolontariusz, który po 5 minutach zmyje sięze spotkania, żeby pogadać ze swoimi, uwaga, prawdziwymi znajomymi. I to jest po prostu smutne z powodu integracji, bo jednak więcej jest tych widzących na świecie. Sam byłeś @pajper w masówce, wiesz, jak ejst. Często to, jak to nazwałeś, liczenie widzących znajomych nie jest przejawem wstydu tego, że się nie widzi, albo tego, że wstydzimy sięniewidomych. Mój Boże, sama najlepszych przyjaciół mam niewidomych! I nic mnie nie obchodzi, że oni nie widzą. Tylko po prostu, czasem potrzeba informacji, że tak, ta integracja jest możliwa. I jest, jest o tym fajny post na którejś z facebookowych grup, parę dobrych komentarzy tam czytałam.
WIęc mówię, z jednej strony rację masz, że to przykre, że sami sobie robimy wstyd z czegoś, co wstydem nie jest. CO to za wstyd pracować w organizacji na rzecz niepełnosprawnych? Ulepszać rozwiązania technologiczne? ALbo po prostu kogoś uczyć? No rzaden!

Z drugiej strony znam sporo osób, które by ci mogły powiedzieć o tym, jak ważna, ale też jak pozorna, może być integracja na różnych wyjazdach dla niewidomych. Sam znasz ludzi, którzy coś robią świetnie, jedną czy dwie rzeczy, ale samodzielności życiowej nie ma u nichwcale. I w takiej sytuacji, ci widzący znajomi, to może być tylko taki symbol. SYmbol obeznania w świecie, symbol otwartego rynku i innych tego typu spraw. CHoć oczywiście, sami znajomi, jakotacy, zwykle nawet nie są czyjąś winą, cz zasługą, to może w ogóle od nas nie zależeć.
rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
07.11.2021 21:04

58 z 178: lwica

Ja również rzadko spotykam się z taką postawą. Sama do pewnego czasu miałam prawie tylko widzących znajomych, teraz z racji zmiany otoczenia mam chyba więcej niewidomych, ale nie przyszło by mi do głowy by się tego wstydzić.
Ale jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy są całkowicie zamknięci na widzących, i w pewnym momencie zaczynają to jednak analizować.
Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
03.12.2021 22:49

59 z 178: magmar

Nie mam czegoś takiego ot, choć by z powodów konsultacji tyfloinformatycznych, widzący tak nie doradzi w kwestii tyfloapek.

Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
23.04.2022 21:48

60 z 178: Tygrysica

miałam w życiu taki okres, że nie chciałam się spotykać z niewidomymi. byłam głupią nastolatką w masowym liceum i wszystkim w klasie chciałam zaszpanować, że ja to taka bardziej jak widząca, kolegów wśród niewidomych nie mam. Z perspektywy czasu wiem, ze było to okropnie głupie. Dzisiaj ani się niewidomych nie wstydzę, ani nie unikam spokań z nimi, bo dlaczego miałam to robić? Przecież to są ludzie tylko i aż albo aż i tylko. :D
Miarą miłości jest miłość bez miary
23.04.2022 21:51

Wróć do listy wątków

3 z 9

Poprzednia
Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper