Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Oszczędzanie w dzieciństwie

Wróć do listy wątków

2 z 3

Poprzednia
Następna

21 z 60: misiek

I bardzo dobrze tłumaczysz. Tłumacz też, ale to w przyszłości że im więcej sobie uzbiera, tym lepszą i bardziej przydatną żecz sobie kupi, tylko podkreślmy słowo uzbiera, nie wymusi na mamusi :XD Jeszcze lepsza sprawa to nagrody przykładowo za wszelką pomoc przy obowiązkach domowych, czy spełnienie jakiegoś dobrego uczynku przykładowo w obec twoich znajomych. Tylko błagam, nie za wyniki w nauce, bo to nie działa, po za tym niekażdy ma do tego głowę.
-- (Kat):
Lecz to nie zmienia faktu, że skoro daliśmy je dziecku, to są jego, a przynajmniej wychodzę z założenia, że nie po to je dałam, żeby twierdzić, że są moje.
Od pewnego czasu wrzucam młodej do skarbonki jakieś drobniaki, czasem złotówkę albo 2, a niekiedy więcej i tłumaczę jej, że to jej pieniądze, więc jeśli chce sobie coś np. kupić, to proszę bardzo, ale jak wyda na głupoty to mieć ich nie będzie i tyle. Oczywiście to jeszcze nie działa, wszak trudno, żeby u 5-latki podziałało, ale żywię nadzieję, że prędzej czy później rezultat będzie pozytywny.
--Cytat (misiek):
Nie, to są dalej pieniądze zarobione przez rodziców.
-- (Kat):
Jeśli je dostanie to już ma. ?
--Cytat (misiek):
Dziecko niema swoich pieniędzy, do póki samo ich nie zarobi.
-- (magmar):
Misiek, są różne ceny zabawek, a jak dziecko ma swoje pieniądze ma poczucie kontroli nad swoimi wydatkami.
Powiem Wam, że mi się to opłaciło w przyszłości, nie przepiłam tudzież wydałam na głupstwa pierwszych świadczeń, które otrzymałam.
Po prostu nie dostałam małpiego rozumu na widok własnej gotówki do dyspozycji.



--

--Koniec cytatu

--

--Koniec cytatu

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
18.01.2021 02:23

22 z 60: Julitka

Z tymi nagrodami za obowiązki domowe to bym uważała, bo jednak sama Kat takiej nagrody nie dostaje, nie dostaje jej mąż, bo dom jest miejscem, o które musimy dbać wspulnie. A skoro rodzice nie dostają nagrody za dbanie o dom, a dziecko dostaje, to ma sygnał, że traktowane jest jakoś inaczej i teraz to już wszystko będzie można robić za pieniążki.
-- (misiek):
I bardzo dobrze tłumaczysz. Tłumacz też, ale to w przyszłości że im więcej sobie uzbiera, tym lepszą i bardziej przydatną żecz sobie kupi, tylko podkreślmy słowo uzbiera, nie wymusi na mamusi :XD Jeszcze lepsza sprawa to nagrody przykładowo za wszelką pomoc przy obowiązkach domowych, czy spełnienie jakiegoś dobrego uczynku przykładowo w obec twoich znajomych. Tylko błagam, nie za wyniki w nauce, bo to nie działa, po za tym niekażdy ma do tego głowę.
-- (Kat):
Lecz to nie zmienia faktu, że skoro daliśmy je dziecku, to są jego, a przynajmniej wychodzę z założenia, że nie po to je dałam, żeby twierdzić, że są moje.
Od pewnego czasu wrzucam młodej do skarbonki jakieś drobniaki, czasem złotówkę albo 2, a niekiedy więcej i tłumaczę jej, że to jej pieniądze, więc jeśli chce sobie coś np. kupić, to proszę bardzo, ale jak wyda na głupoty to mieć ich nie będzie i tyle. Oczywiście to jeszcze nie działa, wszak trudno, żeby u 5-latki podziałało, ale żywię nadzieję, że prędzej czy później rezultat będzie pozytywny.
--Cytat (misiek):
Nie, to są dalej pieniądze zarobione przez rodziców.
-- (Kat):
Jeśli je dostanie to już ma. ?
--Cytat (misiek):
Dziecko niema swoich pieniędzy, do póki samo ich nie zarobi.
-- (magmar):
Misiek, są różne ceny zabawek, a jak dziecko ma swoje pieniądze ma poczucie kontroli nad swoimi wydatkami.
Powiem Wam, że mi się to opłaciło w przyszłości, nie przepiłam tudzież wydałam na głupstwa pierwszych świadczeń, które otrzymałam.
Po prostu nie dostałam małpiego rozumu na widok własnej gotówki do dyspozycji.



--

--Koniec cytatu

--

--Koniec cytatu

--

--
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
18.01.2021 09:57

23 z 60: misiek

Nie nie, nie chodziło mi o nagradzanie w codziennych obowiązkach, tylko przykładowo przy pomocy w pieczeniu ciasta, przy świątecznych pożądkach etc.
-- (Julitka):
Z tymi nagrodami za obowiązki domowe to bym uważała, bo jednak sama Kat takiej nagrody nie dostaje, nie dostaje jej mąż, bo dom jest miejscem, o które musimy dbać wspulnie. A skoro rodzice nie dostają nagrody za dbanie o dom, a dziecko dostaje, to ma sygnał, że traktowane jest jakoś inaczej i teraz to już wszystko będzie można robić za pieniążki.
-- (misiek):
I bardzo dobrze tłumaczysz. Tłumacz też, ale to w przyszłości że im więcej sobie uzbiera, tym lepszą i bardziej przydatną żecz sobie kupi, tylko podkreślmy słowo uzbiera, nie wymusi na mamusi :XD Jeszcze lepsza sprawa to nagrody przykładowo za wszelką pomoc przy obowiązkach domowych, czy spełnienie jakiegoś dobrego uczynku przykładowo w obec twoich znajomych. Tylko błagam, nie za wyniki w nauce, bo to nie działa, po za tym niekażdy ma do tego głowę.
-- (Kat):
Lecz to nie zmienia faktu, że skoro daliśmy je dziecku, to są jego, a przynajmniej wychodzę z założenia, że nie po to je dałam, żeby twierdzić, że są moje.
Od pewnego czasu wrzucam młodej do skarbonki jakieś drobniaki, czasem złotówkę albo 2, a niekiedy więcej i tłumaczę jej, że to jej pieniądze, więc jeśli chce sobie coś np. kupić, to proszę bardzo, ale jak wyda na głupoty to mieć ich nie będzie i tyle. Oczywiście to jeszcze nie działa, wszak trudno, żeby u 5-latki podziałało, ale żywię nadzieję, że prędzej czy później rezultat będzie pozytywny.
--Cytat (misiek):
Nie, to są dalej pieniądze zarobione przez rodziców.
-- (Kat):
Jeśli je dostanie to już ma. ?
--Cytat (misiek):
Dziecko niema swoich pieniędzy, do póki samo ich nie zarobi.
-- (magmar):
Misiek, są różne ceny zabawek, a jak dziecko ma swoje pieniądze ma poczucie kontroli nad swoimi wydatkami.
Powiem Wam, że mi się to opłaciło w przyszłości, nie przepiłam tudzież wydałam na głupstwa pierwszych świadczeń, które otrzymałam.
Po prostu nie dostałam małpiego rozumu na widok własnej gotówki do dyspozycji.



--

--Koniec cytatu

--

--Koniec cytatu

--

--

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
18.01.2021 17:03

24 z 60: majkmik1981

U mnie wyglądało to bardzo prosto. Do pójścia do szkoły, nie było żadnego kieszonkowego, ale może i dobrze, bo nie wiem, co w latach 80 bym sobie kupił. Jakiegoś może Donalda, kulkę kolorową i wiele więcej u nas nie było na wsi.
Zaś gdy zacząłem chodzić do podstawówki, dostawałem na miesiąc, niekiedy półtorej miesiąca 100 tysięcy. Na dzisiejsze, to wychodzi 10zł, i pomyśleć, że wtedy od miesiąca, do miesiąca to starczało.
No i wiadomo było, że jeśli nawet w domu ktoś naciągnąć mógłby rodzica, to w moim przypadku, nie było to możliwe, bo oni byli po prostu daleko.
I tak pamiętam od drugiej podstawowej, że starałem się oszczędzać, by na koniec roku coś tam w kasie zostało, i móc zawsze zwrócić to rodzicom. Chociaż na Kukuruku do Bramy, to chodziliśmy całą paczką


18.01.2021 17:32

25 z 60: magmar

Misiek, zgadzam się z Julitką. Tu trzeba uważać i naprawdę jasno ustalić reguły.
Co do osobnika, rozumie to w teorii.


Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
18.01.2021 17:33

26 z 60: Julitka

@Majkmik Nie dziwota, że wystarczało, bo na co iść miało, jak sam powiedziałeś?
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
18.01.2021 18:35

27 z 60: misiek

Dziwne gdyby pięciolatek rosporządzał pieniędzmi, nawet ich dokładnie, albo wcale nie znając.
-- (majkmik1981):
U mnie wyglądało to bardzo prosto. Do pójścia do szkoły, nie było żadnego kieszonkowego, ale może i dobrze, bo nie wiem, co w latach 80 bym sobie kupił. Jakiegoś może Donalda, kulkę kolorową i wiele więcej u nas nie było na wsi.
Zaś gdy zacząłem chodzić do podstawówki, dostawałem na miesiąc, niekiedy półtorej miesiąca 100 tysięcy. Na dzisiejsze, to wychodzi 10zł, i pomyśleć, że wtedy od miesiąca, do miesiąca to starczało.
No i wiadomo było, że jeśli nawet w domu ktoś naciągnąć mógłby rodzica, to w moim przypadku, nie było to możliwe, bo oni byli po prostu daleko.
I tak pamiętam od drugiej podstawowej, że starałem się oszczędzać, by na koniec roku coś tam w kasie zostało, i móc zawsze zwrócić to rodzicom. Chociaż na Kukuruku do Bramy, to chodziliśmy całą paczką


--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
19.01.2021 05:07

28 z 60: misiek

Jak to na co? Na Donaldy, Turbówki, psełdoczekoladę, Polococktę, orężadę, czasopisma, kasety magnetofonowe, modele samolotów do sklejania. Oczywiście o ile w ogóle cokolwiek z tej listy było dostępne.
-- (Julitka):
@Majkmik Nie dziwota, że wystarczało, bo na co iść miało, jak sam powiedziałeś?

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
19.01.2021 05:11

29 z 60: majkmik1981

Nie chodzi tyle o zarządzanie, bo z tego co mówiło się z kumplami z tamtego czasu, to przypominam sobie, że większość podwurkowców, mówiła że kieszonkowe ich, siedzi w kieszeni rodziców.
No ale, jak dziecko z takim rodzicem szło po wsi, to gdy rodzic kupował chleb, i raz w miesiącu kawałek mięsa (jak gdzieś rzucili), to tego Donalda, mógł sobie w zeszyciku rodzica przecież odpisać z własnego kieszonkowego.
Inną sprawą jest, to że znacznie mniej bodźców było, które kusiły by do wydawania.

--Cytat (misiek):
Dziwne gdyby pięciolatek rosporządzał pieniędzmi, nawet ich dokładnie, albo wcale nie znając.
-- (majkmik1981):
U mnie wyglądało to bardzo prosto. Do pójścia do szkoły, nie było żadnego kieszonkowego, ale może i dobrze, bo nie wiem, co w latach 80 bym sobie kupił. Jakiegoś może Donalda, kulkę kolorową i wiele więcej u nas nie było na wsi.
Zaś gdy zacząłem chodzić do podstawówki, dostawałem na miesiąc, niekiedy półtorej miesiąca 100 tysięcy. Na dzisiejsze, to wychodzi 10zł, i pomyśleć, że wtedy od miesiąca, do miesiąca to starczało.
No i wiadomo było, że jeśli nawet w domu ktoś naciągnąć mógłby rodzica, to w moim przypadku, nie było to możliwe, bo oni byli po prostu daleko.
I tak pamiętam od drugiej podstawowej, że starałem się oszczędzać, by na koniec roku coś tam w kasie zostało, i móc zawsze zwrócić to rodzicom. Chociaż na Kukuruku do Bramy, to chodziliśmy całą paczką


--

--Koniec cytatu

19.01.2021 05:57

30 z 60: Julitka

Właśnie o tę małą liczbę bodźców mi chodziło.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
19.01.2021 09:46

31 z 60: majkmik1981

Przyznam się, że to co powyżej ode mnie wyszło, to głównie opis tego, co oferowały lata 80. W dziewięćdziesiątych, gdy się poszło do szkółki, i też niby mała mieścina, ale kilka sklepów było i jak była słaba wola oszczędzania, to można było puścić całe oszczędności szybciutko.
Przecież ilu kolegów było takich którzy co tydzień jeździli do domu i przyjeżdżali z nowymi bejmami. No cóż, jedni mogli by mieszkać w domu i dojeżdżać prawie do szkoły, a drudzy siedzieli w Interku.
I jedno, i drugie było potrzebne, bo dzięki temu, można było doświadczyć pełni przemian społecznych. Ale oczywiście niczego nie żałuję.



--Cytat (Julitka):
Właśnie o tę małą liczbę bodźców mi chodziło.

--Koniec cytatu

19.01.2021 16:09

32 z 60: nuno69

Mnie nigdy nikt niczego nie uczył. Sam doszedłem że bez oszczędzania żyło nie będzie.
- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
20.01.2021 15:59

33 z 60: magmar

Należy CI sie szacunek, że sam do tego doszedłeś.
Lat 80 nie pamiętam, w dniu transformacji miałam 4 lata, już wychowałam się na tych bodźcach, o których wspomnieliście i cieszę się, że wypracowałam sobie pewien złoty środek.

Do dzisiaj nie wyznaję zasady: "Zastaw się, a postaw się". Tu nie chodzi o brak gościnności jeno o przesadę.


Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
22.01.2021 13:17

34 z 60: magmar

Nie wiem jak to teraz wygląda jakby nie było dzieli mnie pokolenie zewspółczesnymi dziećmi,
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
10.04.2021 13:41

35 z 60: pates

U mnie z tym oszczędzaniem to byłó baaardzo różnie. Raz potrafiłem sporo wytrzymać, ale innym razem po wyjściu do sklepu coś sobie kupić, etc. Wiadomo, bez przesady, ale wiecie o co chyba chodzi.
Kocia sierść rozwiązuje wszystkie problemy!
10.04.2021 13:53

36 z 60: Zuzler

Teraz wygląda to podobnie, tylko, cholera, pokus więcej. U mnie po prostu przeważyła natura osoby, która nie lubi się otaczać zbędnymi przedmiotami.

10.04.2021 13:53

37 z 60: magmar

Wiecie co przyznam,, że bardzo irytuje mnie powiedzenie kogoś pieniądze trzymają się lub nie. Pieniądze nie mają haczyków, albo innych trzymadełek.
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
10.04.2021 13:54

38 z 60: magmar

Też jestem pragmatyczna i mam podobnie, ZUzler.
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
10.04.2021 13:54

39 z 60: Zuzler

Natomiast mojego brata na tyle nie dało się wychować w tym względzie, że okradał mnie z moich ciężko oszczędzonych ciągłym ciułaniem kilkudziesięciu złotych i to nie raz niestety.

10.04.2021 13:54

40 z 60: magmar

UUUUU przyyyyykreeeee.
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
10.04.2021 13:55

Wróć do listy wątków

2 z 3

Poprzednia
Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper