Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Jak przekonać rodzinę i przyjaciół?

Wróć do listy wątków

2 z 3

Poprzednia
Następna

21 z 44: Julitka

Przykre jest to, że musimy się buntować w rzeczach tak prozaicznych.
Że jedyną radą, jaką możemy dać niewidomemu, który chce się usamodzielnić, jest "buntuj się, będą awantury, będzie nieprzyjemnie".
Przykre jest to, że nie dość, że sobie musimy udowodnić, że potrafimy więcej, niż chcemy, to jeszcze musimy to pokazać innym.
Jednym słowem, wciąż coś komuś musimy udowadniać, nawet, jeżeli to my sami.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
28.12.2020 13:38

22 z 44: Julitka

I jeszcze przykre jest to, że pomimo kilkunastu lat wychowywania niewidomego, pomimo często setek turnusów, godzin z psychologami i pedagogami, przeczytanych publikacji, no i mimo ciągłego kontaktu z własnym dzieckiem, takie sytuacje nie tylko się zdarzają, ale są codziennością.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
28.12.2020 13:40

23 z 44: Elanor

Czasem mam wrażenie, że setki turnusów, godziny rozmów z psychologami i czytanie publikacji wywołują efekt wręcz odwrotny.
U mnie nic takiego nie było. W życiu nie byłam na żadnym turnusie, o wsparciu psychologa w ogóle nie było mowy, jakąś jedną publikację rodzice chyba przeczytali po łebkach jak byłam dzieckiem i to tylko dlatego, że tata też pracuje z niepełnosprawnymi i efekt jest taki, że owszem, czasem muszę dość ostro postawić na swoim, ale widzę, że po fakcie są raczej zadowoleni.
To jest bardziej takie typowe gadanie rodzica, dostosowane do warunków. Osobie widzącej powiedzieliby pewnie: no dobra, jedź, ale nie szalej za bardzo tym samochodem.

11.01.2021 11:33

24 z 44: Julitka

@Elanor A czy często takie sytuacje mają miejsce w Twoim przypadku?
Czy wybrałaś się sama na tyle daleko, by, że tak powiem, miało to znaczenie?
To nie jest wyrzut ani zarzut, to jest po prostu pytanie. Bo jeżeli odpowiedź brzmi "nie", to mam pewną teorię na ten temat. A właściwie nie ja mam, ale się potwierdzi.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
11.01.2021 19:45

25 z 44: Julitka

I my wszyscy też mówimy tutaj o tym "stawianiu na swoim", bo często jak się przełamie tę pierwszą barierę, choć to często bardzo bolesne, to potem już problemów nie ma.
To jest tak, że jak się pierwszy raz chce pojechać pociągiem, to jest awantura, a potem już nie ma problemu i jest "ok", ale jak chce się polecieć samolotem - znowu to samo.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
11.01.2021 19:46

26 z 44: Elanor

@Julitka
Do Krakowa przede wszystkim. Nie mogę powiedzieć, żeby byli przekonani, że to dobry pomysł, ale powiedziałam, że sobie poradzę, poradziłam sobie i na tym się temat zakończył. Teraz już jak mam gdzieś jechać, to po prostu jadę.

12.01.2021 10:47

27 z 44: Elanor

@Julitka
Niestety jednak z przerabianiem tego w każdej, nowej sytuacji masz świętą rację. U mnie pandemia jakoś bardzo wszystko uwsteczniła, bo jak już było na fali jeżdżenia głównie do Krakowa, to było w porządku. Teraz mamy z mamą mocne spięcie i ogólnie przykrą sytuację o stosunkowo nieskomplikowaną trasę, którą będę musiała w najbliższym czasie pokonać. To znaczy, ok, prosta ona nie jest, ale nie tak trudna, jak się mamie wydaje. I nie wiem czy stawiać na swoim, czy odpuścić. Ale chyba jednak postawię, bo jak teraz tego nie zrobię, to później tym bardziej. W ogóle zaskoczona jestem tą sytuacją, tak prawdę mówiąc, ale cóż... życie. Tylko smutne jest to, że musimy sobie radzić jeszcze na dodatek z uczuciem, że w jakiś sposób kogoś ranimy. Bo wiecie, rodzice się do pewnych rzeczy przez lata przyzwyczajają, a tu nagle bum. Wydaje im się, że ich odtrącamy, że przestają być nam potrzebni. I wchodzą niekiedy nawet różne formy szantażu: "To rób, co chcesz, ale już Ci więcej w niczym nie pomogę" i tym podobne. Trudno mi to jakoś przełknąć, ale nie widzę innego wyjścia, jak tylko iść w zaparte.

09.05.2021 20:00

28 z 44: Zuzler

Tylko jest jeden problem: oni naprawdę przestają być potrzebni. W tym konkretnym wypadku.

09.05.2021 23:06

29 z 44: mustafa

Dokładnie, i jak wszyscy rodzice na świecie powinni się z tym pogodzić, bo taka jest kolej rzeczy.

-- (Zuzler):
Tylko jest jeden problem: oni naprawdę przestają być potrzebni. W tym konkretnym wypadku.

--
Powyższa wypowiedź, wyraża jedynie moją opinię w dniu dzisiejszym. Nie może ona służyć przeciwko mnie ani w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto zastrzegam sobie prawo zmiany poglądów bez ostrzeżenia i podawania przyczyn.
09.05.2021 23:19

30 z 44: Elanor

Owszem, ale niektórzy to odbierają tak, jakby przestawali być potrzebni w ogóle. Jakoś ich to obraża wręcz.

09.05.2021 23:20

31 z 44: mustafa

Ale na pewnym poziomie, jakimś egzystencjalnym, właśnie przestają być potrzebni, co nie oznacza, że przestają być potrzebni na poziomie socjologicznym, czy jak by to nazwać.
Po prostu trzeba to zrozumieć i zaakceptować. Rozróżnić pewne rzeczy, bo wszystkie dzieci kiedyś opuszczają dom rodzinny i też kontakt z rodzicami się urywa.

-- (Elanor):
Owszem, ale niektórzy to odbierają tak, jakby przestawali być potrzebni w ogóle. Jakoś ich to obraża wręcz.

--
Powyższa wypowiedź, wyraża jedynie moją opinię w dniu dzisiejszym. Nie może ona służyć przeciwko mnie ani w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto zastrzegam sobie prawo zmiany poglądów bez ostrzeżenia i podawania przyczyn.
09.05.2021 23:23

32 z 44: Julitka

Wiecie, nie byliście nigdy rodzicami (chyba nie byliście), więc też ich tak od razu nie skreślajcie, bo to jednak jest coś, czego żadne z nas nie doświadczyło.
Ta potrzeba opieki nad dzieckiem, ta misja staje się czymś bardzo, bardzo ważnym, wręcz niezbędnym elementem życia. Z ich perspektywy robimy rzeczy niezrozumiałe, często błędne w ich przekonaniu, szalone i głupie. To poczucie odtrącenia musi być dla nich też przykre.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
10.05.2021 08:48

33 z 44: Zuzler

Musi, ale faktem pozostaje to, co napisałam. W pewnym wieku przestajesz potrzebować, żeby ktoś poszedł z Tobą do sklepu, zrobił Ci jeść itd.

10.05.2021 08:50

34 z 44: Julitka

I tu dochodzimy do przykrej konkluzji: Dla naszych rodziców NIE jeteśmy normalnymi osobami, które "w pewnym wieku" pewnych rzeczy wymagają i nie wymagają.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
10.05.2021 08:52

35 z 44: Zuzler

Owszem. Niestety. Ale w tym temacie chyba już wiele odkrywczego nie powiemy. W zasadzie od tej konkluzji poniekąd wyszedł temat niniejszego wątku.

10.05.2021 08:56

36 z 44: Elanor

Dokładnie dziewczyny. Dokładnie. A ja się tylko tak tym podzielić chciałam, bo przez to teraz przechodzę, choć wydawało mi się, że się mi już udało.

10.05.2021 11:19

37 z 44: galadriela

Hej temat samodzielności wśród niewidomych jest na prawdę super ważny. Gdybym się w wieku 26 lat nie postawiła, to w dniu dzisiejszym byłabym gdzieś tam w jakimś zakładzie, bo rodzice nie żyją, bo nie miałabym męża. A tak mam męża, pracę mieszkamy sami i uważam, że prosić kogoś o pomoc nie jest wstydem, pod warunkiem że pomoc nam udzielana nie jest mylona z nadopiekuńczością. Jak ktoś próbuje nam usilnie pomagać wbrew naszej woli to poprostu mówimy pomóż jak cię poprosimy i to zazwyczaj działa. Samodzielność niewidomych jest bardzo ważna, bo rzeczywiście co będzie jak kogoś w końcu zabraknie?

13.05.2021 11:36

38 z 44: galadriela

I jeszcze powiem, że ta cała nauka tzw samodzielności w szkołach jest mocno nazywana na wyrost. Dlaczego zapytacie? I słusznie, miałam kiedyś przyjemność odwiedzić stare śmieci w Bydgoskim ośrodku dla ślepaków imienia Lui Braila, gdzie kładziono nacisk na samodzielność, ale jak przychodziło co do czego to Pani z biblioteki zadawała głupie pytania dorosłej osobie, która przyszła po nowe jeszcze wtedy kasety "dlaczego nie przysłałaś ojca"? Ja się załamałam i powiedziałam. "To po jakiego grzmotańca uczycie samodzielności jak teraz słyszę tak absurdalnie głupie pytanie i to od tyflopedagoga"? Kobiecie aż zatkało kakao.

13.05.2021 11:40

39 z 44: Zuzler

"Pomóż jak cię poprosimy"... Musiałaś trafić na ludzi, którzy mają dystans do siebie i pokory na tyle, żeby zrozumieć, że wcześniej przeszkadzali zamiast pomagać.

13.05.2021 11:41

40 z 44: Julitka

No, takie hasło zwykle wprawia owego "pomagającego" w szał, zamiast realnie pomagać w tym braku pomagania.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
13.05.2021 12:38

Wróć do listy wątków

2 z 3

Poprzednia
Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper