Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Stosunek do niepełnosprawności - kiedyś a obecnie

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

1 z 52: gadaczka

Niniejszy temat może nastręczać na Eltenie problemy, bo większość stanowią młode osoby. Zastanawiam się, czy na przestrzeni lat zmienił się stosunek niewidomych do swojej niepełnosprawności? Czy w okresie Polski ludowej chętniej oni pokazywali swoje funkcjonowanie? Obecnie niektórzy z was nie zamierzają robić za przysłowiowe małpy w cyrku. Jestem po lekturze Michała Kaziowa Gdy Moim oczom, gdzie autor opisuje swoje wielokrotne udowadnianie własnj wartości i przydatności.
Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
06.08.2020 17:35

2 z 52: Zuzler

To jeszcze poczytaj jako ciekawostkę inne jego książki, do tego dołóż Napoleona Mitraszewskiego. Znam tylko 3 z ośmiu książek, które on napisał i nawet nie wiem o czym ta reszta, ale nawet nie wprost, tylko między wierszami można w tych trzech tą i ową ciekawostkę wyczytać. Ot np. przed wojną najprawdopodobniej nie było jakichś specjalnych świadczeń dla niepełnosprawnych i po pieniążki biegało się do opieki społecznej.

06.08.2020 19:23

3 z 52: tomecki

Mama opowiadała, że gdy wychodziła ze mną w wózku to dziwo stanowiliśmy przeogromne. Każdy się gapił, bo ooo, ślepe dziecko, ale jaja! Teraz ponoć widzi się niewidomych i w ogóle niepełnosprawnych znacznie częściej. Z tego, co wiem, kiedyś były te tam różne spółdzielnie inwalickie, w których praca na każdego czekała. Niby wszystko super, ale podobno powodowało to, że w gruncie rzeczy nikt się po mieście nie pałętał, niepełnosprawnych nie było widać i można było głosić, że zgniły kapitalizm wysyła niepełnosprawnych na ulicę, a u nas dla wszystkich znajdzie się robota i chleb.

07.08.2020 10:15

4 z 52: gadaczka

Tomecki. To prawda. Wiadomo że świadomość społeczna się zwiększyła. W tym wątku chodzi mi bardziej o stosunek samych niewidomych do swojej niepełnosprwności.
Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
07.08.2020 11:02

5 z 52: Monia01

Z drugiej strony ludzie są po prostu inni, więc niewidomi pewnie też :)
*** ?? ??
07.08.2020 21:21

6 z 52: magmar

Rzeczywiście kiedyś dziwiło niewidzenie.
Znam osobnika urodzonego w roku 1961 i traktowano go albo jak geniusza, albo jak skończonego idiotę, a czasem nie brało się jego słów poważnie kiedy chciał np. załatwić jakąś sprawę w urzędzie.
Urzędniczki były bardziej ograniczone intelektualnie niż on i nie rozumiały, ze może wiedzieć coś o nich lepiej.

Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
07.08.2020 21:45

7 z 52: misiek

I tak jest do tej pory.
-- (magmar):
Rzeczywiście kiedyś dziwiło niewidzenie.
Znam osobnika urodzonego w roku 1961 i traktowano go albo jak geniusza, albo jak skończonego idiotę, a czasem nie brało się jego słów poważnie kiedy chciał np. załatwić jakąś sprawę w urzędzie.
Urzędniczki były bardziej ograniczone intelektualnie niż on i nie rozumiały, ze może wiedzieć coś o nich lepiej.


--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
08.08.2020 15:21

8 z 52: tomecki

O ile wiem, kiedyś było tego więcej. Krąży powiastka, nie wiem na ile prawdziwa, że razu pewnego ekipa z tv w ośrodku będąc próbowała namówić jednego takiego coby się na rowerze wywalił, bo to jakoś dziwnie wygląda jak niewidomy umie jeździć. Ponoć wiąchę dostali niewąską i zwinęli się w moment. Mimo wszystko teraz takich jazd chyba się nie robi, a przy najmniej nie jest to nagminne. Mimo wszystko teraz przeważa raczej narracja pt. "jacy to oni zdolni, wrażliwi itp". Jasne, że małym druczkiem dodają "oczywiście jak na niewidomych", ale kiedyś chyba było gorzej. oczywiście były wyjątki. Jeden z odcinków niezapomnianej Sondy był poświęcony różnym gadżetom dla niewidomych i panowie w studio mieli na ten temat opinię znacznie ciekawszą niż dzisiejszy komentatorzy z portali różnych gdy wpływa reklamowe info, że nowa, wspaniała usługa czy tam nowostka dla niewidomych.

08.08.2020 15:56

9 z 52: iwkan

Ja się urodziłam w roku 1969 i z mojego doświadczenia powiem tak: jakiś postęp w tym względzie jest, ale do ideału jest bardzo daleko. Kiedyś osoba niewidoma czy w ogóle niepełnosprawna to było dziwowisko wielkie. Niepełnosprawni nie wychodzili na ulicę jak dawniej. Dla komunistów najlepiej było jak siedzieli w domach. A jeśli już pracowali, to były spółdzielnie, zakłady pracy np. dla niewidomych, gdzie każdego ranka samochód przyjeżdżał, zabierał ludzi do pracy i odwoził po pracy do domu. Spora część osób pracowała w domu. Jedna pani którą znam robiła szczotki w domu, miała maszynę w domu i ze spółdzielni przyjeżdżano i zabierano gotowe szczotki. Nie było udogodnień, były bariery architektoniczne, autobusy z wysokimi stopniami. I jeśli ktoś był uzdolniony, to robiło się wszystko, by osoby niepełnosprawne nie były pokazywane publicznie. Sytuacja w tej mierze zaczęła poprawiać się później. O ile dobrze pamiętam, to była też rejonizacja szkół. jeśli mieszkałam w Łodzi to moją szkołą były Laski. Nie można było wybierać szkoły do której się chciało posłać dzieci. Naturalnie później sytuacja pod tym względem zmieniła się na lepsze.
Слава Україні! Sława Ukraini!
12.03.2021 14:57

10 z 52: misiek

Ale przecież w Łodzi jest szkoła na Dziewanny 24.
-- (iwkan):
Ja się urodziłam w roku 1969 i z mojego doświadczenia powiem tak: jakiś postęp w tym względzie jest, ale do ideału jest bardzo daleko. Kiedyś osoba niewidoma czy w ogóle niepełnosprawna to było dziwowisko wielkie. Niepełnosprawni nie wychodzili na ulicę jak dawniej. Dla komunistów najlepiej było jak siedzieli w domach. A jeśli już pracowali, to były spółdzielnie, zakłady pracy np. dla niewidomych, gdzie każdego ranka samochód przyjeżdżał, zabierał ludzi do pracy i odwoził po pracy do domu. Spora część osób pracowała w domu. Jedna pani którą znam robiła szczotki w domu, miała maszynę w domu i ze spółdzielni przyjeżdżano i zabierano gotowe szczotki. Nie było udogodnień, były bariery architektoniczne, autobusy z wysokimi stopniami. I jeśli ktoś był uzdolniony, to robiło się wszystko, by osoby niepełnosprawne nie były pokazywane publicznie. Sytuacja w tej mierze zaczęła poprawiać się później. O ile dobrze pamiętam, to była też rejonizacja szkół. jeśli mieszkałam w Łodzi to moją szkołą były Laski. Nie można było wybierać szkoły do której się chciało posłać dzieci. Naturalnie później sytuacja pod tym względem zmieniła się na lepsze.

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
12.03.2021 17:36

11 z 52: Zuzler

A nie jest tak, że ona przez wiele lat była odpowiednia bardziej dla słabowidzących?
Iwkan, to co piszesz pokrywa się z tym, co wiem od rodziców. Tak pracować z domu mogli ludzie nawet na wsiach. Po prostu co jakiś czas przyjeżdżano z zakłądu pracy, zabierano zrobiony materiał i dawano nową partię surowca.

15.03.2021 12:32

12 z 52: Julitka

Była, ale już chyba lata 80-90 były bardziej pod niewidomych. A przynajmniej się już to zaczynało.
-- (Zuzler):
A nie jest tak, że ona przez wiele lat była odpowiednia bardziej dla słabowidzących?
Iwkan, to co piszesz pokrywa się z tym, co wiem od rodziców. Tak pracować z domu mogli ludzie nawet na wsiach. Po prostu co jakiś czas przyjeżdżano z zakłądu pracy, zabierano zrobiony materiał i dawano nową partię surowca.

--
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
15.03.2021 14:16

13 z 52: misiek

Jeśli nawet, to musiało być wieki temu. Napewno już w latach 90/ 80 była przystosowana dla niewidomych.
-- (Zuzler):
A nie jest tak, że ona przez wiele lat była odpowiednia bardziej dla słabowidzących?
Iwkan, to co piszesz pokrywa się z tym, co wiem od rodziców. Tak pracować z domu mogli ludzie nawet na wsiach. Po prostu co jakiś czas przyjeżdżano z zakłądu pracy, zabierano zrobiony materiał i dawano nową partię surowca.

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
15.03.2021 19:38

14 z 52: galadriela

Ja się urodziłam w 81 roku i okuliści uważali mnie za chorą, szkoła za nienormalną, a rodzina nie wiedziała co z tym wszystkim począć i odwieczne pytanie co będzie jak mamusi i tatusi zabrakniehihihihi? W końcu odpowiedziałam nic będę stała jak ten kołek tam gdzie mnie postawią i kropka. Dzisiaj stosunek do niewidomych i do niepełnosprawnych w ogóle się zmienia i to znacznie, tylko z pracą coraz trudniej, na szczęście mam i to stacjonarną, ale rozwala mnie jak w komunikacji miejskiej czasem jeszcze słyszę "takie ślepugi to nie mają prawa jeździć co nie?" No cóż amam na to odpowiedzieć szkoda się wypowiadać do ludzi co nic nie kumają szkoda psuć sobie nastrój.

13.05.2021 11:48

15 z 52: Zuzler

Chyba nie do końca tak to wyglądało z tą rejonizacją. To raczej kuratorium/jakaś poradnia/inna instytucja, która tymi sprawami się zajmowała wysyłała uczniów tam, gdzie było miejsce albo gdzie im się podobało. Np. w tych samych czasach, o których pisze Iwkan do Wrocławia chodziło parę osób, którym znacznie bliżej byłoby do Owińsk, a pewne rodzeństwo, które przecież mieszkało w jednym mieście, było rozsiane po co najmniej trzech ośrodkach. Nawet siostry bliźniaczki rozdzielili - jedna była w Owińskach, druga na Koźmińskiej.

-- (iwkan):
Ja się urodziłam w roku 1969 i z mojego doświadczenia powiem tak: jakiś postęp w tym względzie jest, ale do ideału jest bardzo daleko. Kiedyś osoba niewidoma czy w ogóle niepełnosprawna to było dziwowisko wielkie. Niepełnosprawni nie wychodzili na ulicę jak dawniej. Dla komunistów najlepiej było jak siedzieli w domach. A jeśli już pracowali, to były spółdzielnie, zakłady pracy np. dla niewidomych, gdzie każdego ranka samochód przyjeżdżał, zabierał ludzi do pracy i odwoził po pracy do domu. Spora część osób pracowała w domu. Jedna pani którą znam robiła szczotki w domu, miała maszynę w domu i ze spółdzielni przyjeżdżano i zabierano gotowe szczotki. Nie było udogodnień, były bariery architektoniczne, autobusy z wysokimi stopniami. I jeśli ktoś był uzdolniony, to robiło się wszystko, by osoby niepełnosprawne nie były pokazywane publicznie. Sytuacja w tej mierze zaczęła poprawiać się później. O ile dobrze pamiętam, to była też rejonizacja szkół. jeśli mieszkałam w Łodzi to moją szkołą były Laski. Nie można było wybierać szkoły do której się chciało posłać dzieci. Naturalnie później sytuacja pod tym względem zmieniła się na lepsze.

--

01.08.2021 02:32

16 z 52: tomecki

Dla chętnych znalazłem link do odcinka Sondy na temat wynalazków dla niewidomych. https://www.youtube.com/watch?v=h09AxBudS6w

01.08.2021 12:38

17 z 52: misiek

Nie wiem dlaczego i kto wpadł na tak durny pomysł. Ja mam przyjaciół braci blizniaków słabowidzących i obaj zawsze razem, czy to w Łodzi w podstawówce, czy później w Owińskach. I w sumie jeszcze się nie spotkałem, by rozdzielać rodzeństwo po ośrodkach. Z resztą to nie jest tak, że rodzice zapisują rodzeństwo do ośrodka do czego mają pełne prawo chodzić do tej samej szkoły i do tego samego internatu. Chyba że każde chce iść swoją drogą i świadomie idą do innych szkół po podstawówce to co innego. Pomijam tu domy dziecka, ale to inna sprawa.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
01.08.2021 18:34

18 z 52: Julitka

@Misiek Powoli, powolutku. Pamiętaj, że wtedy jeszcze było tak, że Owińska bardziej dla niewidomych, a Koźmińska - dla słabowidzących.
A rejonizacja owszem, była. A że pokitrana, to inna sprawa.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
06.08.2021 14:56

19 z 52: camila

Mało się zmienia. Nieważne na temat jakiej niepełnosprawności - ludzie mają pojęcie gorzej, niż blade. Najgorzej jest, jak ktoś próbuje ze mnie zrobić debila:
"mamusia czy tatuś są w domu?" - siedziałam wtedy na schodach i kopciłam papierocha, skloniona. Moze dlatego wyraz twarzy wygladał na tępy.
- A ona umie się podpisać? - NIe kurwa, wychowywały mnie małpy i zapewne mam tak niepohamowany popęd, że masturbuję się publicznie, ołówkiem, bo nie wiem, że służy do pisania.
- Nie wspomnę o wstawieniu mi uwagi za brzydkie pismo. xD Męczyli mnie jak zaćmę miałam jużzaawansowaną, a na moją sugestię czy zadania domowe mogłabym pisać na komputerze odpowiedzieli: "Będziesz pisać w zeszycie, a w domu na komputerze? Przecież to nieżetelne".
Na gościa ze szpitala się nie denerwuję, to był szanowny IFPS. Powiedział mi, że trochę bez sensu, bym podpisywała dokument, którego nie odczytam, a to była tylko zgoda na włożenie jebanego drenu do ucha w znieczuleniu miejscowym, lidokainką. :P
W innym szpitalu przy pierwszych w życiu zastrzykach w bębenek pani napisałą za mnie datę, odczytała mi zgodę na głos, i powiedziała, że mogę podpisywać jeśli zgadzam się ze wszystkim. To jest dobre podejście.
Nie zmieściłam się w ramce do podpisu przy wniosku o dowod osobisty. Suka podarła ten wniosek i kazała go mmojej mamie wypełniać jeszcze raz, a mnie zrugała, że źle to zrobiłam. Miałam wtedy 13 lat, więc wybiegłam stamtąd z płaczem.
Sytuacja ze wczoraj: Jakaś tam autoryzacja w banku. Pani nie miała złych intencji, ale jak zapytałą, czy córka telefon umie obsługiwać, to myślałam, że zabiję. Tak, umie obsługiwać telefon i jakoś sobie radzi.
Głównym problemem jest zwracanie się do niepełka, nieważne z jaką wadą, jak do opóźnionego umysłowo czy do dziecka.
"I have become comfortably numb."
18.09.2021 10:27

20 z 52: misiek

I najgorsze jest to, że ludzie niby wykształceni traktują nas jak niedorozwiniętych dzikusów.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
18.09.2021 17:03

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper