Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Niewidomi za granicą

Wróć do listy wątków

1 z 2

Następna

1 z 36: balteam

W jakim kraju niewidomi wedłóg was mają najlepiej i dlaczego? Mają może po prostu dużą rentę, albo możliwość dobrego startu na rynku pracy? Może są jakieś tam udogodnienia nieznane w Polsce a bardzo przydatne?
Próbowałem coś wygooglować ciekawego, ale na nic sensownego nie natrafiłem.
Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
20.04.2018 00:37

2 z 36: matius

Co do tego, to bardziej i więcej powiedzą ci, którzy tam gdzieś mieszkali.
Sygnatura – Uczcij poległych i cierpiących ocalałych ciężką pracą, ponieważ porażka zawsze może się zdarzyć, jednak nigdy nie staraj się udawać, że jesteś doskonały, ponieważ prowadzi to do gorszego końca niż porażka, wiedzie na ścieżkę hańby i nikczemności.
20.04.2018 16:04

3 z 36: Bartek1

Witam, mnie ciekawi ta kwestia bardzo Mianowicie ciekawi mnie kwestia sytuacji niewidomych w różnych krajach. Najchętniej widziałbym jakiś cykl w Pochodni lub innym czasopiśmie środowiskowym To by wyglądało tak; w każdym numerze byłby prezentowany jakiś kraj najpierw Europa a potem świat. Byłyby to artykuły raczej popularno-naukowe kture opisywałyby dany kraj jego kulture, obyczaje i tradycje i życie w nim, ale z naciskiem na osoby niepełnosprawne.
Poddający się nigdy nie wygrywa, a wygrywający nigdy się nie poddaje.
07.05.2018 10:32

4 z 36: Zuzler

Kolejne wpisy zostały przeniesione z wątku "Udogodnienia dla osób niewidomych w różnych krajach".

21.01.2021 18:13

5 z 36: pajper

Dyskusja wydzieliła się w wątku "Czy samodzielne poruszanie się jest stratą energii".
Podsumowując nieco tło i charakter dyskusji, mowa była akurat o Anglii.

Nie mieszkam za granicą, ale mam tam rodzinę. Byłem w Zjednoczonym Królestwie razy w sumie jedenaście i miałem okazję i poznać nieco Brytyjczyków, i poruszać się samodzielnie Po Londynie i okolicach. Z tych doświadczeń udało mi się stworzyć jakiś obraz.
Większość niewidomych w Anglii jest znacznie mniej samodzielna. Widać to nawet w tym, że przeciętny przechodzień często nie rozpozna w ogóle białej laski.
Z drugiej strony, co jednocześnie być może jest przyczyną takiego stanu rzeczy, jest zupełnie inny poziom pomocy niewidomym. Każdemu niepełnosprawnemu państwo przydziela asystenta, który może z taką osobą gdzieś pojechać, przynieść dla niej zakupy, pomóc w codziennych sprawach.
Wynika z tego też asysta w Londyńskim transporcie, którą uważam za najlepszą, z jaką się spotkałem.

Na drugim biegunie leży postawa wobec niewidomych. Gdy w Polsce jest problem z podejściem do nas, ludzie mają jakiś swój obraz osoby, no że doleję oliwy do ognia, "Niezdolnej do samodzielnej egzystencji", w Londynie podejście jest... Po prostu ludzkie.
Pamiętam, jak byłem z przewodnikiem u lekarza, a on zwracał się do mnie. To samo w urzędach.
Kto zna Polską mentalność wie, że nawet gdy waszym przewodnikiem jest zupełnie obca osoba pomagająca tylko wejść do gabinetu lekarskiego, na 99,9 procent lekarz będzie chciał całą rozmowę przeprowadzić z nią. W Anglii potrafią podziękować za podprowadzenie rodzinie i zapytać, czy ja zgadzam się, by taka osoba została w gabinecie.
Ludzie są mniej narzucający się, ale bardziej skorzy do pomocy. W Warszawie, Gdyni czy Poznaniu z doświadczenia znam zachowanie: "Ja Ciebie podprowadzę!" Połączone z szarpaniem za rękaw, najlepiej ręki trzymającej laskę, i gwałtownym ciągnięciem w nieznanym kierunku. Z drugiej strony próby wyjaśnienia, że dziękujemy, ale lepiej by było, gdyby pan/pani... Kończą się niezrozumieniem lub nawet, skrajnie, wrogością.

W Londynie nie spotyka się spontanicznej pomocy, bo, jak pisałem, ludzie nie rozpoznają białej laski. Jak się prosi kogoś o wskazanie kierunku muzeum czy urzędu, usłyszycie bardzo często, by skręcić za żółtym budynkiem w prawo.
Z drugiej strony, po wyjaśnieniu, że nie widzicie, ludzie będą chętni pomóc wam na wszelki dostępny sposób.

Nie wiem, jak wygląda kwestia zatrudnienia niewidomych w Anglii, bo oczywiście brak samodzielności w poruszaniu się nie oznacza braku pracy.
Zasiłki są bardzo wysokie, ale nie wiem, jak wpływa to na rynek pracownika. Może jest popularna praca zdalna, może takie osoby dowożone są do pracy (niewidomi mają w Londynie ogromne zniżki na taxówki), a może nie pracują. Nie udało mi się tego jeszcze odkryć.

To chyba tyle kwestią streszczenia, zapraszam do dyskusji. :)
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
31.05.2020 14:14

6 z 36: jamajka

O, też jestem za tym, żeby się tu wypowiedziało więcej osób, najlepiej takich, co tam mieszka, a paru takich mamy. Zawsze byłam ciekawa, jak to tak naprawdę wygląda, bo może z tą niewidoczną samodzielnością, to tak tylko w Londynie i takich dużych miastach? No nie wiem, w każdym razie też się chętnie dowiem.
rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
31.05.2020 14:52

7 z 36: monstricek

U nas jest tak, że ludzie mogą się zdziwić, jeśli widzą niewidomego samego, ale zdarza sił to już bardzo rzadko. Ludzi raczej są uczciwi i pomocni. Jeśli ktoś z was ma konkretne pytania, piszcie.

01.06.2020 00:35

8 z 36: misiek

Ale w jakim sensie samego? Samego na ulicy?
-- (monstricek):
U nas jest tak, że ludzie mogą się zdziwić, jeśli widzą niewidomego samego, ale zdarza sił to już bardzo rzadko. Ludzi raczej są uczciwi i pomocni. Jeśli ktoś z was ma konkretne pytania, piszcie.

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
22.01.2021 04:45

9 z 36: monstricek

Tak, samego na ulicy. W większych miastach, jak Moskwa, Kazań, czy przykładowy Nowosibirsk, tego nie doświadczysz, ale w mniejszych, gdzieś na południu kraju, możesz nie jednokrotnie spotkać się z człowiekiem, który prosto w twarz powie ci, że masz siedzieć w domu, skoro nikt z otoczenia ciebie, takiego biednego, nie odprowadza, napewno będziesz zapytany o to, jak to tak, że z laską idziesz, że chyba twoja rodzina cię nie lubi, skoro samego na ulicę wypuściła. Nie raz stanie tak, że starsza osoba zapyta ci o to, czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, że na ulicy jest bardzo niebiespecznie. Przy czym, im bliżej do terenów kaókazskich czy ukrainy jesteś, tym więcej usłyszysz takich opiń. W innych częściach kraju ludzie też są różni, ale bardziej lub mniej adekwatnie podchodzą do niewidomych.
Taka to historyja. Mam znajomego z Władykaukazu. To stolyca jednej z republik kaukazu rosyjskiego. On opowiada, że u nich ludzie nie mogą sobie wyobrazić, że niewidomy ma chodzić po mieście sam, bo rodzina ma go wspierać do śmierci, skoro urodzię sie takim. Z tego powodu u nich w republice jest bardzo mało samodzielnych niewidomych, a ten mój znajomy czuje się odbierany adekwatnie, tylko kiedy wyjeżdża do innych regionów nie kaukazskich czy południowych.

22.01.2021 11:38

10 z 36: Zuzler

Z jednej strony to miło, że takie jest parcie na wsparcie, że tak powiem, ale z drugiej dla niewidomych to raczej bida.

22.01.2021 13:06

11 z 36: monstricek

To z każdej strony bieda, bo taki nie samodzielny nawed żebrać pod sklep nie pójdzie, bo nie zdąży, co jóż mówić o jakiejś normalnej prace czy studiach. Bardzo mało znam niewidomych z tych terenów, którzy coś w ogóle osiągneli.

22.01.2021 16:55

12 z 36: misiek

To jak to jest? Każdy ma zapewnionego przewodnika, czy jak?
-- (monstricek):
Tak, samego na ulicy. W większych miastach, jak Moskwa, Kazań, czy przykładowy Nowosibirsk, tego nie doświadczysz, ale w mniejszych, gdzieś na południu kraju, możesz nie jednokrotnie spotkać się z człowiekiem, który prosto w twarz powie ci, że masz siedzieć w domu, skoro nikt z otoczenia ciebie, takiego biednego, nie odprowadza, napewno będziesz zapytany o to, jak to tak, że z laską idziesz, że chyba twoja rodzina cię nie lubi, skoro samego na ulicę wypuściła. Nie raz stanie tak, że starsza osoba zapyta ci o to, czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, że na ulicy jest bardzo niebiespecznie. Przy czym, im bliżej do terenów kaókazskich czy ukrainy jesteś, tym więcej usłyszysz takich opiń. W innych częściach kraju ludzie też są różni, ale bardziej lub mniej adekwatnie podchodzą do niewidomych.
Taka to historyja. Mam znajomego z Władykaukazu. To stolyca jednej z republik kaukazu rosyjskiego. On opowiada, że u nich ludzie nie mogą sobie wyobrazić, że niewidomy ma chodzić po mieście sam, bo rodzina ma go wspierać do śmierci, skoro urodzię sie takim. Z tego powodu u nich w republice jest bardzo mało samodzielnych niewidomych, a ten mój znajomy czuje się odbierany adekwatnie, tylko kiedy wyjeżdża do innych regionów nie kaukazskich czy południowych.

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
23.01.2021 04:52

13 z 36: monstricek

Nie, żadnego przewodnika. Jeśli rodzina cie odprowadza, pójdziesz, gdzie chcesz, jeśli nie, to nie, bo jesteś niewidomy i nie potrafisz. Taka jest mentalność tych narodów. Trochę jest ona wychowana przez islam, gdzie niepeęnosprawnych traktowano ciut inaczej, trochę to powiązane z tym, że w ich kulturze trzeba poprostu pomagać każdemu, bo trzeba. U nich, naprzykład, jeśli cię dawno nie było w domu, jak przyjezdżasz zbiera się cała rodzina, żeby z tobą porozmawiać. Przyjeżdżają nawed ludzie z bardzo dalekich miejscowośći, bo szanują cię. Są bardziej europejsci rodziny, gdzie aż takiej troski o niewidomych i w ogóle niema, ale większość trzyma się swoich tradycyj. To w niekturym stopniu szkodzi niewidomym, bo sporo z nich nie wychodzi na świat, z czasem, chyba, to się zmieni, ale teraz jest tak, jak jest. Jak pisałem, narody kaukazskie, sczególnie ci, kturzy wyznają islam, są inni mentalnie, dla tego możemy nie rozumieć niektórych ich podejść.
A przy ukraińskiej granice jest poprostu bardzo, tak bym rzekł, wiejskie podejście do życia. Mieszkańcy tych terenów często nie rozumieją, poco niewidomemu edukacja, czy samodzielność, bo Katia z poblizkiej wioski całe życie była z mamą i było jej dobrze. Co ciekawie, przy granice białoruskiej takiego podejscia do życia niema w ogóle.

23.01.2021 06:32

14 z 36: magmar

Fajnie to wygląda, tylko w pewnym sensie to ubezwłasnowalnia osoby niewidome, co w sytuacji gdy mają problemy rodzinne?
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
27.01.2021 14:06

15 z 36: mikolajholysz

Do Rosji się nie odniosę, bo wiem niewiele, ale do zagranicy ogólnie i owszem. Wypowiem się jako człowiek mający sporo kontaktów w środowisku niewidomych z różnych krajów, więc mogę porównać systemy i sposoby myślenia.

Co do Wielkiej Brytanii po pierwsze, zapytałem kilku niewidomych Brytyjczyków o to, o czym mówił Dawid, jakie są ich doświadczenia, i oni poruszyli jeden ważny temat. Psy przewodniki. Ponoć je się tam wciska każdemu, wszędzie i na każdym kroku, bez restrykcji ze względu na wiek. Nie zawsze oczywiście osoby, które takiego pieska dostają, dostać go powinny. Z tego powodu mniej się tam widzi lasek. Oczywiście co do asysty, to jest fakt, jest tego zdecydowanie więcej niż u nas, i działa to zdecydowanie lepiej.

Ciekawym rozwiązaniem, które funkcjonuje w wielu krajach na dość szeroką skalę, jest tzw. paratransit. Są to, najprościej mówiąc, taksówki dla niepełnosprawnych. Działa to różnie, od specjalnych firm / usług miejskich, po dopłacanie do zwykłych taksówek, a w Australii nawet do Ubera. Najczęściej jest to albo liczba darmowych kilometrów na miesiąc, albo system, w którym niewidomy płaci tyle, ile zapłacił by za kilometr przejechany własnym samochodem, a państwo dopłaca resztę, jakkolwiek duża by ona nie była. Wychodzi się z założenia, że skoro widzący może kupić sobie samochód i nim jeździć, to niewidomemu należy wyrównać szansę i zaoferować to samo, na dokładnie tych samych warunkach.

Co do asysty/zatrudnienia, w Polsce nie jest z tym najlepiej. Fajny patent mają Stany. Oni wymyślili, że jeżeli państwo potrzebuje kogoś do obsługi automatów do napojów w więzieniach / urzędach, obsługi sklepików z jedzeniem w budynkach instytucji publicznych albo innych takich, w przetargach faworyzować się będzie niepełnosprawnych. Z racji, że ten proces jest dość formalny i oparty na punktach, a nie na rozmowach kwalifikacyjnych i przesiewaniu CV według widzi mi sie kadrowej, bardzo ciężko tam o dyskryminacje. Efekt jest tego taki, że spora część niewidomych prowadzi małe firemki zajmujące się właśnie czymś takim. Najczęściej jest to albo sam niewidomy, albo niewidomy zatrudniający widzącego kierowce i pomocnika, czasem kilka osób. Dokładnych dochodów nie przytoczę, ale z racji, że maszyny należą do państwa, które często również ponosi koszty napraw, nie są one wcale tak małe, jakby mogło się wydawać. Dziwiło mnie to bardzo, jak popularna jest tam wśród niewidomych tego typu praca. Oczywiście istnieje też ADA, ustawa utrudniająca firmom dyskryminacje niewidomym, która daje spore pole manewru. Najczęściej problem jednak rozbija się o udowodnienie, że odrzucono naszą kandydaturę z powodu dyskryminacji, a nie wymówki, którą pracodawca wymyśli i będzie próbował przedstawiać przed sądem. Odnoszę jednak wrażenie, że problem dyskryminacji jest zdecydowanie mniejszy na posadach państwowych, bo sporo osób niewidomych takie rzeczy robi.

Co trzeba Stanom przyznać, to jest fakt, że u nich miejsca publiczne to dostępne być muszą, właśnie dzięki ADA. Nie mówiąca albo dotykowa winda, bankomat lub domofon jest podstawą do kilku milionów odszkodowania, więc nikt się nawet w to nie bawi. To samo nie wpuszczenie psa przewodnika. Takie odszkodowania się tam dostaje. Nawet głupia kwestia typu dotykowa mikrofala w wynajmowanym mieszkaniu może być podstawą do pogrożenia procesem i poproszenia o wymianę na dostępną. To samo z edukacją, na każdym możliwym poziomie. Swoją drogą, to właśnie Amerykańskim uczelniom i firmom, oraz ich dostępnościowym wymogom, zawdzięczamy dostępność takich produktów jak Zoom czy pakiet dokumentów od Google.

Co do edukacji, na zachodzie (przynajmniej w Stanach i UK) w ogóle kwestia wygląda dość ciekawie. Bardzo mało krajów ma coś takiego jak u nas, że idzie się do PFRON, prosi o komputer i dostaje komputer. Najczęściej o komputer wnioskuje instytucja (szkoła, pracodawca lub agencja rehabilitacyjna) i dostaje coś od państwa/stanu, w zależności z kim tenże ma podpisaną umowę. Efekt jest taki, że tam pokolenia zostały wychowane na notatnikach brajlowskich, głównie z serii BrailleNote. Spowodowało to, że, zwłaszcza wśród osób młodszych a mniej zaawansowanych technicznie, często panuje pogląd, że tak właściwie to jest notatnik, a komputer to nikomu do niczego nie potrzebny. Poczta jest na notatniku, obsługa dokumentów Worda jest na notatniku, przeglądarka (do niedawna Internet Explorer w wersji 6) jest na notatniku, i po co komu więcej.

Na pewno są też spore różnice w sposobie myślenia. Znajomy z Norwegii twierdzi, że u nich sytuacje, gdzie niewidomy jest w jakikolwiek sposób popychany, bo przecież tu ma pan iść, to się w ogóle nie zdażają. Z kolei na Węgrzech to codzienność. Wszystko zależy od kraju.

Podsumowując, mam wrażenie, że bardzo często są to kwestie małe a upierdliwe, z którymi w Polsce ciągle jest problem, a wiele krajów dawno sobie z nimi poradziło.
w związku z przesiadką na Maca, prawie mnie tutaj nie ma. Inne sposoby kontaktu w wizytówce.
09.04.2021 20:48

16 z 36: djsenter

W UK rzeczywiście jest może i wyższa renta, chociaż biorąc pod uwagę ceny i podatki które jakby nie patrzeć trzeba za wszelakie produkty płacić, to czy ja wiem? Takiej ogromnej różnicy chyba nie ma, bo wnioskuję, że i tu i w Polsce przy odrobinie dobrej chęci i samo dyscypliny dało by się coś uciułać na czarną godzinę :D
Co ciekawe, asysta sama w sobie może i jest dobra na lotniskach, i miejscach gdzie trzeba szybko wszystko załatwić, pójźć z punktu A do B, etc, ale kiedy jechałem na eventy typu Stań się częścią załogi! Wyrusz w tygodniowy rejs tu i tam!
Jak i kilka innych, to chociaż wszystko to wyglądało super jeżeli chodzi o sam koncept, było tam pełno wolontariuszy i pseudo asystentów, którzy wszędzie chcieli prowadzić, nic nei dali eksplorować czy zrobić na rękę.
Bardzo to wszystko utrudniało i w żaden sposób nie usamodzielniło by to żadnego niewidomka.
Wielu ludzi się nad nami lituję, i nie chcę dla nas jak najlepiej.
A nawet jeśli, kiedy patrze jak oni ich uczą i co im wpajają, nie dziwię się, że jest tak a nie inaczej.
W ogóle nie biorą pod uwagę, że trzeba indywidualnie podejść do każdego niewidomka i jego potrzeb.
Pytać napewno nie pytają.
INFJ
14.04.2021 14:44

17 z 36: Zuzler

Tak a nie inaczej, czyli jak? Jak się Wam tam żyje w praktyce?

14.04.2021 14:53

18 z 36: misiek

Skoro kolega chce wyjechać, to chyba nie najlepiej.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
14.04.2021 19:25

19 z 36: MonikaZarczuk

Ja tutaj w Belgii główną różnicę widzę w podejściu, tu niepełnosprawność traktuje się dużo normalniej. Nie pytają mnie o osobiste rzeczy, nikt nie pomaga na siłę, ale pomagają chętnie. Konduktor potrafi odprowadzić mnie do schodów nawet na długim peronie, reszta grzecznie czeka, aż wróci i pociąg ruszy dalej. To, o czym piszesz Monstriczku, zdarzyło mi się nie raz i nie dwa w Polsce, mówiono mi, że sama nie powinnam wychodzić z domu i gdzie i kim jest moja matka, że mi na to pozwala. I to nie działo się na mojej wsi czy w jej okolicach, ale w Trójmieście. Tutaj również renty są na tyle wysokie, że osoba niewidoma jest w stanie wynająć mieszkanie i zadbać o podstawowe potrzeby, a to uważam już bardzo dużo w zakresie niezależności i dobra motywacja do dążenia ku samodzielności. Podoba mi się tutaj także to, że tu nie ma nic kompletnie za darmo. Jak jest jakaś finansowa pomoc, to dopłaty, nie sponsoring. I tak na przykład masz cczeki na taksówkę, od urzędu miasta kupujesz je za 3 euro, a czek ma wartość 6 euro, czyli połowę dopłaca firmie taksówkarskiej miasto właśnie. Podobnie z organizacją, która pomaga robić zakupy. Na podstawie Twoich dochodów oblicza się, ile powinieneś zapłacić i zawsze coś płacisz. Darmowych asystentów często się w Polsce nie docenia i nie szanuje. No dobra - transport jest tu darmowy dla osoby niewidomej i jej przewodnika.
Szanuję zdanie innych, co nie oznacza, że nie mogę mieć własnego.
26.10.2022 23:00

20 z 36: MonikaZarczuk

Z drugiej strony Polska na przykład jest sto razy łatwiejsza w ogarnięciu, jeśli chodzi o poruszanie się, niż Belgia - siedziba Unii Europejskiej.
Szanuję zdanie innych, co nie oznacza, że nie mogę mieć własnego.
26.10.2022 23:14

Wróć do listy wątków

1 z 2

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper