Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Czy samodzielne poruszanie się jest stratą energii?

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

1 z 59: gadaczka

Jestem ciekawa waszych opini nt. pewnego wywiadu przeprowadzonego z panią profesor. Jej zdaniem samodzielne poruszanie się niewidomych jest stratą energii, niebezpieczeństwem i prowadzi do nieosiągania wyznaczonych celów. Poniżej link do wywiadu:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1517036,1,rozmowa-niewidoma-ktora-odniosla-sukces.read
Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
03.04.2020 23:34

2 z 59: Zuzler

Oczywiście, że te wszystkie trudności mogą wystąpić, które wspominasz, ale. Jasne, że łatwiej, mniej stresująco i bezpieczniej jest iść z kimś. Tylko jak ktoś jest ogarnięty i umie sam chodzić, a są tacy, którym na tyle nie sprawia odnalezienie się w przestrzeni problemu, że potrafią zachowując bezpieczeństwo wejść na Teamtalka idąc gdzieś po ulicy, to taki ktoś nawet już nie będzie po prostu myślał o tych trudnościach. Weźmie laskę i pójdzie, bo chodzenie dla niego stanie się normą. Poza tym, nawet mając takie podejście, lepiej po prostu umieć poradzić sobie samemu, bo nie zawsze jest z kim pójść gdziekolwiek albo niekoniecznie trzeba chcieć, żeby ktoś wiedział, gdzie się człowiek wybiera.

03.04.2020 23:45

3 z 59: Zuzler

Już nawet nie będę mówić nic o samodzielności i niezależności, bo po pierwsze, to oczywiste, po drugie, na pewno zaraz znajdzie się mnóstwo osób, które przemielą ten temat.

03.04.2020 23:46

4 z 59: misiek

W zależności od ciężaru i wagi laski, oraz od tego że dodatkowo prucz nóg pracują nam ręce i jakby nie patrzeć bardziej głowa, to tak myślę że tracimy tej energii porównywalnie do dłóższego spaceru z małym psem. Też wiele zależy od samej drogi, jej długości, kąłdycji fizycznej i samopoczucia.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
03.04.2020 23:56

5 z 59: gadaczka

Przesłanietego wywiadu jest szersze. Chodzi w nim o to, że jeżeli ktoś nie ma predyspozycji to nie warto samodzielnie się poruszać.
Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
04.04.2020 00:01

6 z 59: Zuzler

I sensowne, i nie do końca, bo jakieś tam, choćby najprostsze trasy warto sobie zawsze ogarnąć, choćby do Żabki na rogu czy do własnego śmietnika.

04.04.2020 00:16

7 z 59: papierek

babka ogólnie pisze sensownie, ale niekończenie studiów przez osoby niewidome ma dużo szersze przyczyny, niż utrata energii przez samodzielne poruszanie się po mieście. Poza tym, taka inteligentna kobieta, a stara się swuj punkt widzenia umieścić jako jakąś ogólną prawdę dotyczącą osób niewidomych. Znam takich, dla których poruszanie się po mieście to fajna zabawa, dla mnie to jest konieczność, a dla innych, faktycznie strata energii i jest to bardzo indywidualne. Są osoby niewidome, które faktycznie może się ie odnajdują i tracą ogromne pokłady energii i cierpliwości na przejście jednego skrzyżowania.
po co mi sygnatura?
04.04.2020 10:38

8 z 59: papierek

Przesłanie tego artykułu jest takie, że można przeznaczyć czas na poruszanie się i energię na dużo pożyteczniejszych rzeczy.
Ja, np. nie lubię zbytnio się uzależniać od innych ludzi, a przynajmniej próbuję się uniezależnić na tyle, na ile pozwalają mi warunki.
Fakt, pani Ewa pisała o tym, że sami uzależniamy się od inych ludzi zakładając rodziny, ale to jest zupełnie inny typ zależności. Zupełnie czym inym jest bycie zależnym od współmałżonka, bo macie dziecko, a czym innym być uzależnionym od kogokolwiek, żeby dostać się na uczelnię.
-Cytat (gadaczka):
Przesłanietego wywiadu jest szersze. Chodzi w nim o to, że jeżeli ktoś nie ma predyspozycji to nie warto samodzielnie się poruszać.

--Koniec cytatu
po co mi sygnatura?
04.04.2020 10:44

9 z 59: Julitka

Ja tego wywiadu nie czytałam. I czytać nie będę. Ale na pytanie odpowiem, choć osobiście jest... dziwne. Dziwne, bo na tyle szerokie i rozmyte, że, jak ze wszystkim, odpowiedzi prawie nie ma.
No są oczywiście takie osoby, które nie zdobędą świata i prochu nie wymyślą. I nie trzeba ich na siłę zmuszać do samodzielności. Ale przecież wśród widzących też są takie osoby, które w innych wprawdzie dziedzinach, ale zachowują się tak samo. Ja po trasie samodzielnej w nowe miejsce lub takiej, którą dawno nie szłam jestem wyczerpana psychicznie, ale nie oznacza to, że nie będę próbować. Trzeba wsparcia, odpoczynku i wszystko po maluśku, ale się da.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
04.04.2020 11:54

10 z 59: papierek

możesz przeczytać artykół, poza tą dziwną linijką o stracie energii na próbę bycia bardziej samodzielnym artykół jest spoko.
po co mi sygnatura?
04.04.2020 12:23

11 z 59: camila

Boże jedyny... Taka inteligentna kobieta właśnie, a pisze czasem takie bzdury, że dobrnęłam do końca po drugim razie, bo po pierwszym wyłączyłam... Wygląda trochę na nieporadzoną życiowo istotkę, co to nawet telefonu z SMSami nie ogarnie. To co ja mam powiedzieć, która bywa w różnych, dziwnych miejscach, pod różnymi, dziwnymi adresami, zjeździłam pół Polski, a może i całą (cholera to wie), z dużym plecakiem - 20 kg minimum i moim niezawodnym ambutechem w najcięższej konfiguracji z końcówką obrotową :P To jest moi drodzy dopiero marnowanie zasobów! Ale za to uważam się za niezależną (w miarę) osobę, bo żaden niewidomy polegający na loadstonach, seeing assistantach, dotwalkerach, czy jakichś innych mapach google nie ogarnie beezproblemowo nieznanego punktu A i punktu B. Z artykułu wyszłami pani wygodnicka "co to nie ja", z oryginalnym podejściem do paru spraw, ale nie zachęciła mnie zbytnio by bliżej ją poznać :P
"I have become comfortably numb."
04.04.2020 17:04

12 z 59: grzegorzm

słabe to. Wolę być masażystą czy pracować zdalnie, ale żeby ktoś miał mnie przyprowadzać odprowadzać i wszędzie zemnąchodźić. dramat jakiś.

05.04.2020 02:22

13 z 59: grzegorzm

co do straty energii to napewno tracimy jej więcej zwłaszcza na trasach, które pierwszy raz pokonujemy, ale to teżzależy od częstotliwości przemieszczania się, ponieważ czym więcej się chodzi nawet na nowych trasach to stres jest mniejszy.

05.04.2020 02:24

14 z 59: papierek

to jest często problem, bo nam się wydaje, że jak ktoś odnosi sukcesy życiowe to jest jakoś tam ogarniętym człowiekiem w innych kwestiach, a tu mamy doskonały przykład. Też mnie zastanowiło o co chodziło z tym, że ktoś jej przeczytał SMS. Ogarnąć iphone, żeby czytał nam smsy to serio nie jest wyższa szkoła jazdy.
po co mi sygnatura?
05.04.2020 19:00

15 z 59: grzegorzm

Dla mnie nie do wyobrażenia, jak można po górach chodźić a nie potrafić się poruszać po mieście zlaską a co gorsze obsłużyć telefonu.

06.04.2020 10:36

16 z 59: tomecki

A czy ta pani nie traci przypadkiem wzroku? jesli tak jest to perspektywa też się cokolwiek zmienia. Takie osoby sa przyzwyczajone do zupełnie innego chodzenia.
Co do podstawowego pytania to trudno o jednoznaczną odpowiedź, bo jak to zwykle bywa, ludzie są różni i dla jednych jest to problem wielki, dla innych marginalny. Słyszałem różne opowieści w tym część z pierwszej ręki, w których osoby niewidome lub tracące wzrok latami bali się wyjść z domu. Z drugiej strony rezygnacja ze studiów z powodu trudności w poruszaniu się wydaje mi się mało prawdopodobna, bo z reguły im więcej wychodzimy tym łatwiej to wszystko opanować.

06.04.2020 12:37

17 z 59: papierek

dlatego napisałem, że są faktycznie osoby, dla których wyjść z domu to serio strata ogromnych pokładów energii, cierpliwości, ogromna ilość stresu czasem nieproporcjonalna do zysków. Ale to jest jakaś część osób, a nie całe grono osób niewidomych. Dla mnie wyjść na miasto też nie jest to rzeczą przyjemną i odprężającą, mówię o samodzielnym wyjściu, ale nie jest nadmiernie stresującą ani powodującą drenowanie mojej energii w zastraszającym tempie.
ps. Podała przykład Filipa, który wpadł pod metro, ale ile więcej osób widzących ginie w wypadkach, po alkocholu i bez, przebiegając przez jezdnię etc. Niewidomy nie wsiądzie w samochud, to i mniej zniszczeń narobi, najwyżej zabije siebie i w skrajnym przypadku jeszcze kilka osób, a taki pijany w samochodzie jest bardzo prawdopodobne, że zabije tych kilka osób.
Nie mówiąc o tym, że większa szansa, że pijany widzący będzie chciał wyjść na ulicę i szansa na spowodowanie wypadku też większa, bo niewidomy wie, że już bez alkocholu ma problem z poruszaniem się, a co dopiero po alkocholu.
PS2. Nie chcę oceniać Filipa, ale raz, że dostał spore odszkodowanie, a dwa, z kilku źródeł słyszałem, że w sporej części on sam zawinił, nie wiem czy chodziło o to, że nie sprawdzał laską, czy rozmawiał przez telefon czy biegł do metra, ale coś takiego miało miejsce.

ps3. Paradoksalnie, gdyby Ktoś się nie zjebał z tego peronu, to nie szybko byśmy mieli oznaczenia kulkami przed końcem peronu. Gdyby żaden niewidomy nigdzie nigdy nie wychodził, to nie było by żadnych udogodnień, bo nie było by dla kogo ich robić. A tu ktoś sobie się zjebie z peronu, leci skarga, jest szum medialny, a my mamy nagle wyraźne kulki. To dzięki temu, że ciągle tracimy tą bezcenną energię próbując się poruszać po tej miejskiej dżungli ktoś zauważa potrzebę tego, żeby było dla nas jak najlepiej.
Czy myślicie, że autobusy by zaczęły nam mówić, gdyby niewidomi zamiast się męczyć i jeździć autobusami siedzieli w domach, albo jeździli uberami? :P
Taka osoba, o takim wykształceniu powinna rozumieć tą zależność, że im więcej osób niewidomych będzie się pokazywać publicznie, na ulicach, w sklepach w komunikacji, tym większa szansa, że ktoś dostrzerze nasze problemy

Ale nawet gdybym mógł z tą panią podyskutować na ten temat, to raczej bym nie chciał. Ciężko mi dyskutować z kimś, kto uważa, że zawsze można polegać na swoich znajomych, przyjaciołach i kolegach z uczelni i innych miejsc. A to, że jesteśmy od innych zależni? A kogo to obchodzi, przecież i tak każdy jest od kogoś zależny, to równie dobrze można być trochę bardziej.
po co mi sygnatura?
07.04.2020 00:31

18 z 59: gadaczka

Wbrew pozorom chodzenie po górach może być prostrze z kilku powodów.
1. Samodzielne wyjście na miasto wymaga umiejętności i polegania na sobie. W górach zdaje się ona na przewodniku, nie musi orientować się gdzie się znajduje.
2. Jak niewidomy pójdzie w góry, skoczy ze spadochronem etc. to robi się z niego bohatera. Tymczasem pod względem umiejętności nie musi to być trudniejsze od codzienności, gdyż tam zawsze towarzyszy jakiś instruktor, czy przewodnik.
Kiedyś nawet w telewizji u Dymnej wypowiadał się facet z jakimś dużym porażeniem, który na górę został wniesiony i było to uznane jak coś wielkiego.
--Cytat (grzegorzm):
Dla mnie nie do wyobrażenia, jak można po górach chodźić a nie potrafić się poruszać po mieście zlaską a co gorsze obsłużyć telefonu.

--Koniec cytatu
Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
07.04.2020 10:03

19 z 59: grzegorzm

musi mieć w miarę dobrą kondycję, myślę, że koordynację ruchową też i ogólnie dla mnie dziwna sytuacja, której nie jestem w stanie sobie wyobrazić.

07.04.2020 10:05

20 z 59: Zuzler

Uu, kochana, a wiesz jaki to jest trud dla tego przewodnika? Jeśli jest stromo i niepewnie, przewodnik musi robić za oczy, pomoc i nie raz oparcie, bo niewidomi po prostu są mniej gramotni niż widzący.

07.04.2020 10:09

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper