Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Perony niekropkowane

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

1 z 51: pajper

Gdzieś w tej daleeekiej północnej Polsce, gdzie SKM mówi dobranoc, znajduje się taka stacyja Wejherowem zwana. Ma trzy perony, cztery kasowniki i pięć przystanków, ale nie ma... kropek.
I nie chodzi tu o tę kropkę nad i, którą "Weiherowu" kiedyś pewna gazeta raczyła dostawić, ale o kropki na peronach informujące, że gdzieś tu można szybko zamienić się w naleśnik pod kołami pociągu.

A tak zupełnie poważnie, jaki jest wasz sposób na perony bezkropkowe, mówię tu oczywiście o kropeczkach sygnalizujących, że przed wami jest krawędź? Trzymacie się tej krawędzi, czy próbujecie jednak iść środkiem peronu, ryzykując spotkania trzeciego stopnia z pawilonami, ławeczkami i kioskami?
A może jest jakiś inny, sprytny sposób?
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
07.09.2019 22:09

2 z 51: tomecki

W moim przypadku przede wszystkim zwalniam no i laga! tj faktycznie skupiam się mocno na machaniu coby się nie zdziwić.

07.09.2019 22:10

3 z 51: pajper

U nas to jest taki fajniutki peron, który jest bardzo wąziutki, a po środku stoi tam pełno metalowych, bliżej niezidentyfikowanych elementów. I niby jeżdżę z niego od lat samodzielnie chyba sześciu, ale nadal nie rozpracowałem na niego sposobu.
Trzymać się krawędzi zwyczajnie boję, bo niech ktoś popchnie, nie zauważy i będzie wesoło.
A iść środkiem? Tu nawet nie chodzi o to, że się na coś wpadnie, bo tu rozwiązaniem jest biała laska, ale odbijanie się od wielu przeszkód zwane próbą ich ominięcia po chwili prowadzi do tego, że... o... znów z prawej jest krawędź.
I powtórka z rozrywki.
Nie mówiąc o tym, że wszyscy ludzie upodobali sobie stanie po środku peronu, a już laskę złamaną miałem, podziękuję za powtórkę.
I zastanawiam się, czy istnieje sprytny, nieodnaleziony przeze mnie patent.
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
07.09.2019 22:15

4 z 51: monstricek

Chyba takiego niema, też widziałem u nas parę takich peronów. Starałem się iść raczej blizko krawędzi, ale tak, żeby nie spaść. Laska zawsze pomaga, plus niewiem, jak to określić, ale ciut słysze tą krawędź.

07.09.2019 23:01

5 z 51: Zuzler

Jeśli w miarę umie się utrzymać linię prostą, to można iść trochę mnie niż metr od krawędzi, oczywiście nie za szybko tak normalnie, jak po równym, a co kilka kroków sprawdzać kontrolnie gdzie krawędź. Poza tym czasem perony mają jakby podwyższoną część płytek wzdłuż, a miejsce tego podwyżesznia jest mniej lub bardziej widoczną krawędzią. Ja osobiście po prostu jeśli wiem, że nie jedzie nic, to idę wolniej albo w miarę środkiem, albo pilnując brzegu i tak jak pisze Tomecki - skupiając się na sygnałach od laski. Kiedy coś nadjeżdża, a to można wysłyszeć często, bo tory, po których jedzie pociąg zaczynają jakby szumieć czy brzęczeć, to kiedy jest już blisko, cofam się na środek peronu i albo idę wolniutko dalej, albo w ogóle się nie ruszam, dopóki pociąg się nie zatrzyma.

08.09.2019 00:26

6 z 51: cinkciarzpl

Tak jak tomecki.
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
08.09.2019 12:18

7 z 51: zywek

Trzymać się jak najbliżej krawędzi i sprawdzać, jak blisko krawędzi się jst. Zresztą wy w tym wejherowie macie tak nisko ten peron, że nawet jak spadniesz to sobie wskoczysz bez rozbiegu.

08.09.2019 22:16

8 z 51: pawlink

Podobnie jak kilka poprzednich osób uważam, że należy zwolnić, zachować dużą ostrożność, maksymalnie skupić się na posługiwaniu się laską i informacjach z niej płynących, oraz na wszelkich innych bodźcach zmysłowych.
Na ogół używam tzw. techniki 2-punktowej, ale na peronie "przechodzę" na technikę stałego kontaktu i sądzę, że jest ona w tym wypadku najkorzystniejsza, ale być może nie dla każdego tak będzie, zwłaszcza, gdy nie jest przyzwyczajony.
Najlepiej chyba jednak starać się trzymać środka, a te wszystkie przeszkadzające budy, ławki, tablice, kosze, traktować jako punkty odniesienia i miejsca, wzdłuż których można poruszać się pewniej, bo ich krawędź (zwłaszcza, gdy jest to jakiś dłuższy obiekt) stanowi dla laski punkt odniesienia, który mamy po jednej stronie i poniekąd wyznacza kierunek.
Co do samego chodzenia po krawędzi peronu i traktowania jej jako rodzaju "prowadnicy", to owszem, można tym przyspieszyć poruszanie się i uniknąć przeszkód, ale należy pamiętać, że jest to jednak ryzyko. I
nie jest to moim zdaniem nawet wcale tak niebezpieczne, jak się w pierwszej chwili wydaje (zwłaszcza z perspektywy osób widzących), bo jednak jak ktoś ma dobrą orientację i wyczucie własnego ciała, złapie
laską tę krawędź i trochę się odsunie, to praktycznie może iść po niej jak po sznurku. Mimo to nikomu z czystym sumieniem tej metody nie mogę polecić, gdyż:
Po pierwsze każdy ma trochę inne umiejętności orientacyjne/możliwości zmysłowe, a nawet ta sama osoba zależnie od zmęczenia, choroby, nastroju itp., może je mieć różne w różnym czasie i w wyniku jakiegoś
rozproszenia, czy nieprzewidzianej sytuacji może zdarzyć się jakieś potknięcie, poślizgnięcie, czy "fałszywy" krok.
Po drugie faktycznie oznaki nadjeżdżającego pociągu można wcześniej usłyszeć, ale w sytuacji hałasu, o który na dworcu nie trudno (gdy np. na torze z drugiej strony peronu przejeżdża inny pociąg), albo z naszej strony jedzie pociąg, który się nie zatrzymuje i jedzie z wyższą prędkością, niż taki, który będzie hamować, można go nie usłyszeć, albo nie dość wcześnie usłyszeć i zostać zahaczonym.
Po trzecie Trzymając cały czas laskę na krawędzi idzie się niezgodnie z zasadami chodzenia z laską i ma się nieosłoniętą drugą stronę. Zazwyczaj jest tam pusto, ale mogą się zdarzyć różne sytuacje i w coś/kogoś można przywalić.
Po czwarte Idąc w ten sposób jest się na, albo za (i to po tej niedozwolonej stronie) linii bezpieczeństwa. Nie sprawdzałem jak jest to w prawie, ale najprawdopodobniej już samo takie chodzenie jest złamaniem przepisów, a nie zdziwiłbym się, gdyby w razie jakiegoś wypadku było to potraktowane podobnie jak w przypadku chodzenia po mieście bez laski.
Po piąte Idąc w ten sposób należy liczyć się z nawoływaniami postronnych osób typu "O Boże, bo pan/i spadnie", albo "odsuń się pan/i", a może nawet dostąpić zaszczytu (jak np. w metrze) usłyszenia komunikatu z głośników.
Argumentów przeciw pewnie można by jeszcze kilka znaleźć.
Osobiście za najbardziej niebezpieczne uważam przemieszczanie się blisko krawędzi, ale bez stałego jej kontrolowania, tylko używając laski tak jak przy zwykłym chodzeniu np. po chodniku. Gdy się nie utrzyma linii prostej i jeszcze trochę bardziej zbliży pod kątem do krawędzi, to nawet, gdy przy machnięciu laską wyczuje się, że jest już
ta pustka, z rozpędu można też tę pustkę wyczuć jedną nogą, a wtedy to już blisko, żeby tę (a może nawet inną) pustkę wyczuć całym ciałem.
Gdy na np. dw. Warszawa Centralna nie było jeszcze ścieżek, ani wypukłych pasów bezpieczeństwa, dodając do tego śliską z natury zastosowanego materiału posadzkę i przeciekający chyba do dziś nieszczelny strop zraszający tę posadzkę w czasie ulewnych deszczy wodą, konieczność przemierzenia prawie całego 400 m długości peronu, potrafiła dostarczyć niewidomemu ludkowi solidnej dawki adrenaliny.


09.09.2019 04:43

9 z 51: zywek

Ja nigdy nie mówiłem o trzymaniu laski cały czas na krawędzi.

09.09.2019 07:33

10 z 51: Zuzler

Ale nikt tego nie powiedział.

09.09.2019 19:22

11 z 51: damianzegarek

Nie będę powielał pomysłów przedmówców, bo to bez sensu, ale tak z czystej ciekawości zastanawiam się już od jakiegoś czasu skąd płyną i dlaczego te dźwięki z szyn podczas nadjeżdżania pociągu ewentualnie również tramwaju...

10.09.2019 10:32

12 z 51: Julitka

Z tego, co rozumiem, tory na ich długości wprawiane są w drganie, które się przenosi i stąd to brzęczenie, ale może niech się wypowie ktoś bardziej kompetentny.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
10.09.2019 12:38

13 z 51: Zuzler

Tak, tak to działa. Trochę jak gigantyczne struny można by powiedzieć.

10.09.2019 13:02

14 z 51: pawlink

W tym temacie dodam jeszcze, że jak dotąd raz w życiu zdarzyło mi się zlecieć z takiego właśnie nieoznakowanego (zresztą do dnia dzisiejszego) peronu, co jednak zawdzięczam głównie własnej głupocie i nonszalancji, choć może te guzki by mnie przed tym uchroniły, ale wtedy (dobre kilkanaście lat temu), to standardem było, że raczej ich nie ma, niż są, a dopiero zaczynały się pojawiać na pojedynczych stacjach, a może nawet w ogóle jeszcze ich nie było i zaczęły być stosowane kilka lat później.
Sytuacja wyglądała w ten sposób, że dwie widzące osoby z rodziny poszły kupić bilety do kasy w budynku, mnie natomiast zachciało się przechadzać po peronie wzdłuż ściany tego budynku - a jakże z białą laską, tyle, że złożoną i o ile dobrze pamiętam chyba nawet w plecaku. Złudnie sądząc, że ten mur nadał mi odpowiedni kierunek i że zachowuję linię prostą, kawałek się od niego oddaliłem i nagle poczułem, że spadam. Dalej to już były reakcje czysto automatyczne - wyciągnięcie rąk, podkurczenie nóg, jak spadłem na 4 kończyny natychmiast odbicie się do góry, złapanie krawędzi i podciągnięcie całego ciała na rękach i siłą rozpędu wciągnięcie reszty na peron. Cała akcja trwała może dwie sekundy może trzy, raczej nie dłużej, nawet zaraz po niewiele pamiętałem (oprócz zaistnienia samego faktu), wszystko działo się właściwie półświadomie. Całe szczęście byłem młody i sprawny fizycznie, peron ten do niskich nie należy, ale nie jest też raczej najwyższy - w każdym razie dało się na niego wyciągnąć. Gdybym wtedy podczas upadku złamał nogę lub rękę i nie dał rady się wygramolić, to niewykluczone, że (pozostając przy metaforach kulinarnych) mógłbym się zamienić nawet nie w naleśnik, a bardziej mielonego, albo krwisty befsztyk. Po wszystkim miałem tylko spodnie na kolanie przecięte jak nożem (prawdopodobnie o ostrą krawędź tłucznia) i chyba nawet bez zadraśnięcia skóry.
Całej sytuacji najprawdopodobniej nawet nikt nie widział, co było dla mnie wtedy błogosławieństwem, bo dostarczyłoby to mojej rodzinie koronnego argumentu w ograniczaniu mojego samodzielnego poruszania się po mieście. Później ze spokojną miną musiałem jeszcze wciskać kit, że jakoś tak pechowo zahaczyłem o ten mur, że przeciąłem spodnie.
Przypadek ten raz na zawsze skutecznie oduczył mnie lekceważenia zasad bezpieczeństwa przy samodzielnym poruszaniu się.


11.09.2019 23:10

15 z 51: jamajka

Ja bym chyba szła na tyle blisko krawędzi, żeby ją co jakiś czas łapać laską, ale nie na jej samej. CO do strachu, że ktoś popchnie itd., ponieważ wiem, jak chodzisz @pajper, to ja bym po prostu szła wolniej. Bardziej wtedy widzą nas ludzie. Ja bym nie szła środkiem z tego prostego powodu, że z drugiej strony też jest krawędź i, jak już było mówione, kluczenie między nimi też chyba nie jest rozwiązaniem.
rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
15.10.2019 11:09

16 z 51: piecberg

Technika jest taka, żeopieramy bok laski o krawędź tak żeby laska, peron i nasze ciało tworzyły trójkąt. Wówczas jesteśmy wystarczająco daleko od krawędzi i teraz gdy idziemy laską suniemy po brzegu peronu cały czas, ona nie może się odrywać bo wtedy tracimy kontrolę i nie wiemy czy utrzymujemy kierunek czy nie. Świetna metoda a najlepiej ją przećwiczyć idąc chodnikiem sunąc laską po brzegu krawężnika. Gdy poczujemy się z tą techniką swobodnie dopiero używajmy jej na peronach. To działa, nie ja to wymyśliłem, tego uczyli nas instruktorzy w Laskach. To był czas gdy w ogóle żadnych prowadnic i kropek nie było, więc ta technika sprawdzała się znakomicie. Do tej pory jej używam.
Męszczyźni zdradzają a kobiety są tylko wierne w literaturze.
25.10.2021 12:51

17 z 51: zywek

O, tego już nas nie uczyli :D

25.10.2021 13:34

18 z 51: balteam

Nas 3 punktowej co najwyżej, z resztą ja bym jąstosował, bo zawsze możesz wpaść na kogoś, laskę w końcu masz na krawędzi.
Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
25.10.2021 13:37

19 z 51: Zuzler

U mnie się jakoś chodzenie w ten sposób nie sprawdza, po prostu nie wiedzieć kiedy zmieniam nieznacznie kierunek albo opuszczam rękę, fragment laski za krawędzią się wydłuża i nagle stoję tóż obok niej.

25.10.2021 13:59

20 z 51: Julitka

Technika może być i dobra, ale nie jedyna. :p
I remedium nie będzie.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
25.10.2021 14:31

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper