Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Paczkomaty [jak obsłużyć]

Wróć do listy wątków

3 z 3

Poprzednia

41 z 57: pawlink

Nie żebym chciał straszyć czy zniechęcać do korzystania z paczkomatów, bo się da i pewne kwestie są rozwiązane rzeczywiście fajnie, ale miałem niedawno taką oto historię:
Dokonałem zakupu sprzętu elektronicznego na Allegro. W tym akurat sklepie jako forma dostawy był tylko kurier i paczkomaty Inpost. Zdecydowałem się na paczkomat, gdyż chciałem przy okazji przetestować samodzielny odbiór z paczkomatu przy pomocy aplikacji. Zainstalowałem sobie aplikację "Inpost" - działa dobrze, dostępna, automatycznie pojawił się nr przesyłki pod którym mogę sobie śledzić paczkę i sprawdzić historię zdarzeń jej dotyczących. Gdy przesyłka została dostarczona dostałem powiadomienie (jest też kod odbioru, który w zasadzie nawet nie jest mi potrzebny, gdyż zamierzam skorzystać z opcji otwarcia zdalnego), idę do paczkomatu. Już jestem, przesyłka jest tylko jedna, numer w aplikacji też jeden, jest opcja "Otwórz skrytkę zdalnie" nic nie może się pomylić. Zatwierdzam, "pykpyk" - słyszę, że skrytka, gdzieś po prawej się otworzyła. Paczkomat mały nie jest, trochę się naszukałem, namacałem, wybrudziłem, ale znalazłem są uchylone drzwiczki. Przesyłkę wyciągnąłem - trochę jakaś zbyt miękka, ale pewnie w środku dużo folii ochronnej, chowam, wracam. Zabieram się już do otwierania tej paczki, trochę już naddarłem, ale coś tu nie gra. Znowu ta miękkość mnie uderzyła - porządnie wymamlałem, wymiędliłem, wymacałem - w środku niczego twardszego, raczej materiały jakby jakieś ciuchy. Co to czyżby teraz jakaś nowa elektronika zamiast na bazie krzemu, metali i tworzyw sztucznych oparta na włóknach naturalnych i syntetycznych? Chyba jeszcze nie teraz - okazuje się, że na przesyłce jest inny numer, a w mailu odbiorcy widnieje pani Aneta i tu chyba nazwisko. Chwilę pomyślałem, czy ostatnio czasami nie zmieniałem płci oraz imienia, ale nie, jeszcze nie tym razem, więc chyba jednak jakaś pomyłka. Łapię więc za telefon, dzwonię na infolinię 722 444 000, przedzieram się przez dotykowe wybieranie numerów wewnętrznych przy aktywnym połączeniu (co zwykle doprowadza mnie do białej gorączki) w końcu zgłasza się pan konsultant. Mówię: "Proszę Pana mnożą się problemy. Odebrałem paczkę z paczkomatu, ale nie swoją! Teraz swojej nie mam, a chciałbym ją mieć, a mam nie swoją, a tej nie chciałbym mieć! W dodatku całkiem możliwe, że pani Aneta, właścicielka tej paczki, którą mam, a nie chcę, już też chciałaby ją mieć, a nie może, a nie wiadomo, czy przypadkiem jeszcze nie zabierze mojej i będzie w tej samej sytuacji co ja. Ja rozumiem, że to może jakaś innowacyjna forma zapoznawania nowych ludzi, ale Pan wybaczy, w tych okolicznościach to chyba średnio trafiony pomysł" (jak coś to miałem już dane osobowe pani Anety, więc mimo RODO nie wahałbym się w razie potrzeby z nich skorzystać).
Pan przeprosił, powiedział, że takie sytuacje czasami się zdarzają, że być może otworzyły się dwie skrytki i wziąłem nie ze swojej i żebym poszedł z powrotem do paczkomatu jeszcze raz, bo być może skrytka jest uchylona i będę mógł sobie wziąć moją paczkę, a jak nie, to będę musiał zrobić zgłoszenie i czekać na kuriera, który mi otworzy.
Poszedłem tym razem z osobą widzącą, bo problemy zaczynały się piętrzyć. Żadna skrytka oczywiście nie była uchylona, dzwonię ponownie na infolinie już spod paczkomatu i znowu wyjaśniam co i jak. Pani przeprowadza całe mini śledztwo - podaję 4 ostatnie cyfry numeru mojej przesyłki i kod odbioru, telefon, jeszcze jakieś pytania, których nie pamiętam, ale na razie nikt mi niczego nie otwiera. Pani każe mi czekać i wycisza się na przynajmniej 3 min.
Teraz didaskalia i trochę tła scenografii. Paczkomat jest położony przy ruchliwej linii kolejowej nieopodal przystanku. Właśnie nadjeżdża długi pociąg towarowy, który wlecze się niczym żółw, a hałasuje jak stalowy smok. Ledwo słyszę co się dzieje na około. Ciekawe, czy będę słyszeć co mówi pani z infolinii, jeśli odezwie się wcześniej nim on przejedzie. Wyścig z czasem trwa. Jednak kolej okazuje się sprawniejsza, stalowa bestia się oddala, a ja czekam. W końcu pani zgłasza się ponownie.
Teraz przesyłka pani Anety - tu już musi być cały numer (a ma on 24 cyfry), jej nr telefonu. Dobra, jakoś się udało, pomyślałem o tym wcześniej, że może być potrzebne. Znowu każą czekać, więc czekam.
Tym razem do stacji po szynach zbliża się zwykła SKM-ka, która porusza się znacznie szybciej, niż towarowy, ale gdy akurat zwalnia przy wjeżdżaniu na peron, a później, gdy przyspiesza po wyruszeniu z postoju, wyje silnikiem niczym głodny wilkołak.
Dobra, tym razem kolej również okazała się szybsza - cała operacja wjazdu, zatrzymania, wymiany pasażerów, rozruchu i odjazdu zajęła krócej, niż mój czas oczekiwania. Uff, wyjąca bestia odjechała w siną dal. Ciekawe, czy zaraz nie pojawi się kolejna?
Po jakimś czasie pani zgłasza się ponownie. "Proszę mi podać ID paczkomatu".
Łejeny! Co takiego? Skąd ja mam to wiedzieć? Przeca ja nie jestem serwerem bazodanowym!
"proszę w prawym dolnym rogu ekranu dotykowego paczkomatu wybrać zakładkę "O mnie" i tam będzie ID."
Aaaaajjjaaaajjjaaaaj!!! Toć jam jest przecie ślepy jak kret, nic nie widzę, a paczkomat jest Inpostu, a nie od Apple albo Google, i nie ma Voiceovera, czy Talkbacka!
Ale dobra, przecież przywlokłem łaskawe "oko", więc może uda się coś wygrzebać. Udało się (przy okazji informuję, gdyby ktoś kiedyś potrzebował, że ten nr ID jest też w szczegółach przesyłki w aplikacji pod hasłem "miejsce odbioru" - przed adresem pocztowym paczkomatu). Wtedy tego nie spisałem, a pani też mówiła mi tylko o paczkomacie, zresztą i tak już bym się nie rozłączał, żeby jeszcze sprawdzać w aplikacji.
Dobra, tym razem pani informuje mnie, że dopiero teraz przełączy mnie do pomocy technicznej, która dalej przejmie moją sprawę.
Zazwyczaj mam niskie ciśnienie, ale gdybym wówczas zmierzył sobie parametry organizmu świadczące o "nakręceniu, to przypuszczam, że byłyby one raczej nawet nie jak po kilku kawach, ale chyba raczej dawce amfetaminy.
Ok, teraz pani przełączyła mnie do innej pani (która jakoś od razu wydała mi się o wiele bardziej sensowna i faktycznie od teraz wszystko zaczęło toczyć się o wiele bardziej sprawnie). Tym razem nawet nie musiałem długo czekać na połączenie. Ale kod odbioru i 4 ostatnie cyfry z numerów i tak jeszcze raz musiałem podać. Następnie ta druga pani zapytała, czy ktoś inny teraz korzysta z paczkomatu. Tak, właśnie ktoś sobie coś tam odbierał. Pani powiedziała, żebym ją poinformował, gdy ta osoba odejdzie i nikogo innego, oprócz mnie, już nie będzie przy paczkomacie, to wtedy przełączy go w tryb serwisowy. Dobra, gdybym był zupełnie sam, bez osoby widzącej, to problem byłby większy, ale tak ok - jak już żadne inne dusze nie kręciły się w pobliżu skrzyni, to mówię, że teraz nikogo nie ma. Pani poprosiła żebym chwilkę zaczekał i że teraz otworzy mi w celach weryfikacyjnych jedną pustą skrytkę (chyba nawet powiedziała dokładnie którą tzn. podając rząd i kolumnę). Skrytkę tę następnie mam zamknąć.
Dobra, znowu, gdybym miał to zrobić całkiem "po ślepemu", to pewnie bym zrobił, ale raczej dłużej by się z tym zeszło.
Chwila napięcia i pykpyk - drzwiczki odskoczyły, a w środku rzeczywiście pusto. Ja podprowadzony łapię za drzwiczki, "trzask" i już zamknięte. Test wypadł pomyślnie.
Teraz moja paczka. "Pykpyk" odskoczyły drzwiczki tak ze 4 metry dalej (chociaż teoretycznie dałoby się ustawić zawczasu, bo pani była w stanie powiedzieć wcześniej, która skrytka dokładnie się otworzy). Wyciągam moją przesyłkę, która okazała się być zgrabnym pudełkiem, a nie "bąbelkową" kopertą. "trzask" - zamykam drzwiczki.
Teraz trzeba załadować nazad prawdopodobne ciuszki pani Anety.
Znowu "pykpyk" - odskoczyły drzwiczki kilka metrów dalej. Ja w te pędy - "jest pusto". Koperta z "łaszkami"natychmiast powędrowała w ciemne czeluści smartdurnej e-skrzyni, a ja z ulgą, po raz czwarty tego dnia, zatrzasnąłem drzwiczki skarbca.
Następnie uprzejmie i całkiem szczerze, choć z mieszanymi uczuciami, podziękowałem za pomoc pani z "pomocy", bo akurat przy jej pomocy fizyczna akcja przy "skrzyńsku" przebiegła całkiem sprawnie.
Ale co się jeszcze wcześniej i później nak***em na całą historię i firmę to moje.

30.09.2020 23:08

42 z 57: balteam

Haha, dobre, dobre, pisanie dobre.
Wniosek taki, żeby otwierać na miejscu i liczyć, że w razie pomyłki trafimy na cośo podobnej wartości,bo użerać się z 30 minut z infoliniami to średni rzecz.
Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
30.09.2020 23:21

43 z 57: misiek

Czyli kolejny powód, by nie zamawiać do paczkomatu, no nieźle. Ciekawe jakby ktoś zamiast swojej przesyłki za kilka groszy wyjął jakieś drogocenne kosztowności, oczywiście innej osoby. Śmiem wątpić, że co drugi byłby tak uczciwy.
-- (pawlink):
Nie żebym chciał straszyć czy zniechęcać do korzystania z paczkomatów, bo się da i pewne kwestie są rozwiązane rzeczywiście fajnie, ale miałem niedawno taką oto historię:
Dokonałem zakupu sprzętu elektronicznego na Allegro. W tym akurat sklepie jako forma dostawy był tylko kurier i paczkomaty Inpost. Zdecydowałem się na paczkomat, gdyż chciałem przy okazji przetestować samodzielny odbiór z paczkomatu przy pomocy aplikacji. Zainstalowałem sobie aplikację "Inpost" - działa dobrze, dostępna, automatycznie pojawił się nr przesyłki pod którym mogę sobie śledzić paczkę i sprawdzić historię zdarzeń jej dotyczących. Gdy przesyłka została dostarczona dostałem powiadomienie (jest też kod odbioru, który w zasadzie nawet nie jest mi potrzebny, gdyż zamierzam skorzystać z opcji otwarcia zdalnego), idę do paczkomatu. Już jestem, przesyłka jest tylko jedna, numer w aplikacji też jeden, jest opcja "Otwórz skrytkę zdalnie" nic nie może się pomylić. Zatwierdzam, "pykpyk" - słyszę, że skrytka, gdzieś po prawej się otworzyła. Paczkomat mały nie jest, trochę się naszukałem, namacałem, wybrudziłem, ale znalazłem są uchylone drzwiczki. Przesyłkę wyciągnąłem - trochę jakaś zbyt miękka, ale pewnie w środku dużo folii ochronnej, chowam, wracam. Zabieram się już do otwierania tej paczki, trochę już naddarłem, ale coś tu nie gra. Znowu ta miękkość mnie uderzyła - porządnie wymamlałem, wymiędliłem, wymacałem - w środku niczego twardszego, raczej materiały jakby jakieś ciuchy. Co to czyżby teraz jakaś nowa elektronika zamiast na bazie krzemu, metali i tworzyw sztucznych oparta na włóknach naturalnych i syntetycznych? Chyba jeszcze nie teraz - okazuje się, że na przesyłce jest inny numer, a w mailu odbiorcy widnieje pani Aneta i tu chyba nazwisko. Chwilę pomyślałem, czy ostatnio czasami nie zmieniałem płci oraz imienia, ale nie, jeszcze nie tym razem, więc chyba jednak jakaś pomyłka. Łapię więc za telefon, dzwonię na infolinię 722 444 000, przedzieram się przez dotykowe wybieranie numerów wewnętrznych przy aktywnym połączeniu (co zwykle doprowadza mnie do białej gorączki) w końcu zgłasza się pan konsultant. Mówię: "Proszę Pana mnożą się problemy. Odebrałem paczkę z paczkomatu, ale nie swoją! Teraz swojej nie mam, a chciałbym ją mieć, a mam nie swoją, a tej nie chciałbym mieć! W dodatku całkiem możliwe, że pani Aneta, właścicielka tej paczki, którą mam, a nie chcę, już też chciałaby ją mieć, a nie może, a nie wiadomo, czy przypadkiem jeszcze nie zabierze mojej i będzie w tej samej sytuacji co ja. Ja rozumiem, że to może jakaś innowacyjna forma zapoznawania nowych ludzi, ale Pan wybaczy, w tych okolicznościach to chyba średnio trafiony pomysł" (jak coś to miałem już dane osobowe pani Anety, więc mimo RODO nie wahałbym się w razie potrzeby z nich skorzystać).
Pan przeprosił, powiedział, że takie sytuacje czasami się zdarzają, że być może otworzyły się dwie skrytki i wziąłem nie ze swojej i żebym poszedł z powrotem do paczkomatu jeszcze raz, bo być może skrytka jest uchylona i będę mógł sobie wziąć moją paczkę, a jak nie, to będę musiał zrobić zgłoszenie i czekać na kuriera, który mi otworzy.
Poszedłem tym razem z osobą widzącą, bo problemy zaczynały się piętrzyć. Żadna skrytka oczywiście nie była uchylona, dzwonię ponownie na infolinie już spod paczkomatu i znowu wyjaśniam co i jak. Pani przeprowadza całe mini śledztwo - podaję 4 ostatnie cyfry numeru mojej przesyłki i kod odbioru, telefon, jeszcze jakieś pytania, których nie pamiętam, ale na razie nikt mi niczego nie otwiera. Pani każe mi czekać i wycisza się na przynajmniej 3 min.
Teraz didaskalia i trochę tła scenografii. Paczkomat jest położony przy ruchliwej linii kolejowej nieopodal przystanku. Właśnie nadjeżdża długi pociąg towarowy, który wlecze się niczym żółw, a hałasuje jak stalowy smok. Ledwo słyszę co się dzieje na około. Ciekawe, czy będę słyszeć co mówi pani z infolinii, jeśli odezwie się wcześniej nim on przejedzie. Wyścig z czasem trwa. Jednak kolej okazuje się sprawniejsza, stalowa bestia się oddala, a ja czekam. W końcu pani zgłasza się ponownie.
Teraz przesyłka pani Anety - tu już musi być cały numer (a ma on 24 cyfry), jej nr telefonu. Dobra, jakoś się udało, pomyślałem o tym wcześniej, że może być potrzebne. Znowu każą czekać, więc czekam.
Tym razem do stacji po szynach zbliża się zwykła SKM-ka, która porusza się znacznie szybciej, niż towarowy, ale gdy akurat zwalnia przy wjeżdżaniu na peron, a później, gdy przyspiesza po wyruszeniu z postoju, wyje silnikiem niczym głodny wilkołak.
Dobra, tym razem kolej również okazała się szybsza - cała operacja wjazdu, zatrzymania, wymiany pasażerów, rozruchu i odjazdu zajęła krócej, niż mój czas oczekiwania. Uff, wyjąca bestia odjechała w siną dal. Ciekawe, czy zaraz nie pojawi się kolejna?
Po jakimś czasie pani zgłasza się ponownie. "Proszę mi podać ID paczkomatu".
Łejeny! Co takiego? Skąd ja mam to wiedzieć? Przeca ja nie jestem serwerem bazodanowym!
"proszę w prawym dolnym rogu ekranu dotykowego paczkomatu wybrać zakładkę "O mnie" i tam będzie ID."
Aaaaajjjaaaajjjaaaaj!!! Toć jam jest przecie ślepy jak kret, nic nie widzę, a paczkomat jest Inpostu, a nie od Apple albo Google, i nie ma Voiceovera, czy Talkbacka!
Ale dobra, przecież przywlokłem łaskawe "oko", więc może uda się coś wygrzebać. Udało się (przy okazji informuję, gdyby ktoś kiedyś potrzebował, że ten nr ID jest też w szczegółach przesyłki w aplikacji pod hasłem "miejsce odbioru" - przed adresem pocztowym paczkomatu). Wtedy tego nie spisałem, a pani też mówiła mi tylko o paczkomacie, zresztą i tak już bym się nie rozłączał, żeby jeszcze sprawdzać w aplikacji.
Dobra, tym razem pani informuje mnie, że dopiero teraz przełączy mnie do pomocy technicznej, która dalej przejmie moją sprawę.
Zazwyczaj mam niskie ciśnienie, ale gdybym wówczas zmierzył sobie parametry organizmu świadczące o "nakręceniu, to przypuszczam, że byłyby one raczej nawet nie jak po kilku kawach, ale chyba raczej dawce amfetaminy.
Ok, teraz pani przełączyła mnie do innej pani (która jakoś od razu wydała mi się o wiele bardziej sensowna i faktycznie od teraz wszystko zaczęło toczyć się o wiele bardziej sprawnie). Tym razem nawet nie musiałem długo czekać na połączenie. Ale kod odbioru i 4 ostatnie cyfry z numerów i tak jeszcze raz musiałem podać. Następnie ta druga pani zapytała, czy ktoś inny teraz korzysta z paczkomatu. Tak, właśnie ktoś sobie coś tam odbierał. Pani powiedziała, żebym ją poinformował, gdy ta osoba odejdzie i nikogo innego, oprócz mnie, już nie będzie przy paczkomacie, to wtedy przełączy go w tryb serwisowy. Dobra, gdybym był zupełnie sam, bez osoby widzącej, to problem byłby większy, ale tak ok - jak już żadne inne dusze nie kręciły się w pobliżu skrzyni, to mówię, że teraz nikogo nie ma. Pani poprosiła żebym chwilkę zaczekał i że teraz otworzy mi w celach weryfikacyjnych jedną pustą skrytkę (chyba nawet powiedziała dokładnie którą tzn. podając rząd i kolumnę). Skrytkę tę następnie mam zamknąć.
Dobra, znowu, gdybym miał to zrobić całkiem "po ślepemu", to pewnie bym zrobił, ale raczej dłużej by się z tym zeszło.
Chwila napięcia i pykpyk - drzwiczki odskoczyły, a w środku rzeczywiście pusto. Ja podprowadzony łapię za drzwiczki, "trzask" i już zamknięte. Test wypadł pomyślnie.
Teraz moja paczka. "Pykpyk" odskoczyły drzwiczki tak ze 4 metry dalej (chociaż teoretycznie dałoby się ustawić zawczasu, bo pani była w stanie powiedzieć wcześniej, która skrytka dokładnie się otworzy). Wyciągam moją przesyłkę, która okazała się być zgrabnym pudełkiem, a nie "bąbelkową" kopertą. "trzask" - zamykam drzwiczki.
Teraz trzeba załadować nazad prawdopodobne ciuszki pani Anety.
Znowu "pykpyk" - odskoczyły drzwiczki kilka metrów dalej. Ja w te pędy - "jest pusto". Koperta z "łaszkami"natychmiast powędrowała w ciemne czeluści smartdurnej e-skrzyni, a ja z ulgą, po raz czwarty tego dnia, zatrzasnąłem drzwiczki skarbca.
Następnie uprzejmie i całkiem szczerze, choć z mieszanymi uczuciami, podziękowałem za pomoc pani z "pomocy", bo akurat przy jej pomocy fizyczna akcja przy "skrzyńsku" przebiegła całkiem sprawnie.
Ale co się jeszcze wcześniej i później nak***em na całą historię i firmę to moje.

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
01.10.2020 03:24

44 z 57: daszekmdn

Fajnie napisane ale odniosę się oczywiście do tego jako stały bywalec paczkomatów.
Przede wszystkim ja zawsze ogarniam paczki wpisując numer telefonu oraz kod odbioru na klawiaturze.
Gdybyś przeczytał ten wątek wcześniej, byćmoże uniknął byś tak niemiłej sytuacji, ale wiadomo, nie każdy musi go zauważyć i myśleć, że to potrzebne, bo wszystko wydaje się z góry/z początku łatwe.
Ja, wiedząc, że część paczkomatów jest dotykowa zadzwoniłem najpierw przed zamówieniem pierwszej paczki tą metodą na infolinię i zapytałem, który paczkomat w mojej okolicy posiada klawiaturę.
Podano mi ID, widzący wybrał mi go na mapie, a śmieszność tej sytuacji polega na tym, że akurat klawiszowy mam najbliżej :D.
Następnie wystarczy nauczyć się układu menu i można otwierać właśnie tak, jak opisałem powyżej.
Dla Nas jest to forma bezpieczniejsza.
Może być tak, że owa pani Aneta również stanęła sobie np samochodem na parkingu kołopaczkomatu, otworzyła zdalnie i ty w tym samym czasie zrobiłeś to samo.
Co różni takie zdalne otwarcie od otwarcia z klawiatury? Gdy otwieramy i wyjmujemy przesyłkę ze skrytki, paczkomat jest jakby zablokowany i gdy skończymy należy nacisnąćOK, że paczka została odebrana, dzięki czemu nie otworzy nam się nie ta skrytka, co trzeba.

01.10.2020 03:34

45 z 57: Julitka

@Pawling Ufff, serdecznie współczuję! :)
@Daszek Dzięki za info, bardzo pożyteczne!
Kurcze, zamawiam pierwszy raz paczki, które mam sama odebrać; trochę się stresuję...
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
03.10.2020 08:21

46 z 57: tomecki

Od pewnego czasu też sporo paczek odbieram i dzięki bogu, nigdy nie miałem żadnych problemów. Dodam jeszcze, że otwieram skrytki apką.

03.10.2020 10:16

47 z 57: pawlink

Ja oczywiście kontaktowałem się jeszcze później z infolinią, żeby spróbować wyjaśnić z czego mógł wynikać problem i zwrócić uwagę na uniknięcie podobnych "historii" w przyszłości. Z rozmowy wyszło na to, że najprawdopodobniej był to błąd kuriera wkładającego paczki do paczkomatu.
Z paczkomatu zapewne jeszcze skorzystam, choćby dla ponownego sprawdzenia, ale na razie raczej będę odbierał w ten sposób tylko takie rzeczy, których ewentualna strata, albo opóźnienie w dostawie, nie będzie wiązać się z poważniejszymi konsekwencjami finansowymi czy jakimiś innymi.
Ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, że mam bardzo blisko "Żabkę" - nawet bliżej, niż paczkomat. W sklepach tych też jest możliwość odbioru przesyłek. Dostarczaniem zajmuje się Poczta Polska, ale działa to całkiem sprawnie - po dostarczeniu przesyłki do punktu przychodzi SMS-em kod odbioru, który trzeba wpisać na terminalu (a teraz, w dobie koronawirusa, wystarczy po prostu podać go osobie z obsługi) i dostajemy przesyłkę. Kilka razy już z tej formy odbioru korzystałem i byłem zadowolony. Oprócz "Żabki" można też odbierać paczki w ramach tej usługi, o ile się nie mylę, w kioskach "ruchu" i na stacjach "Orlen". Także jak ktoś ma taką możliwość to polecam, ale nie każdy sprzedawca oferuje też tę formę dostawy.

03.10.2020 16:29

48 z 57: daszekmdn

W sumie w tych sklepach nawet taniej jest ;).

03.10.2020 21:37

49 z 57: piter9521

Podsumowanie jest jedno, jakby ktoś sie komputerów czepiał. Najczęściej błąd jest człowieka, a nie maszyny wydającej paczki.
Mi nigdy sie nie zdarzyło, abym odebrał paczkę nie tej osoby, otwieram z aplikacji, ale ciekawe czy przy wpisaniu nr telefonu i kodu odbioru też by ta sytuacja nie nastąpiła, jak to błąd kuriera.

04.10.2020 10:26

50 z 57: Celtic1002

Ja ostatnio odbierałam paczkę ze skrytki, bez problemu. Moja patelnia ma się dobrze. :D
"Trzeba być wielkim przyjacielem, żeby przyjść i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie poświęcić na trzymanie kogoś za rękę." Anna Frankowska
15.03.2021 13:05

51 z 57: Julitka

A ja niestety stwierdzam, że InPost cofa się w rozwoju. :(
W moim rodzinnym Zgierzu, przy ul. Rozrywkowej 1 @Misiek, gdyby Cię to interesowało, jest paczkomat wprawdzie dotykowy, ale w pełni obsługiwalny przez aplikację mobilną.
Zachęcona tamtym sukcesem przeszłam się do tego w BUWie w Warszawie i jakież było moje rozczarowanie, gdy się okazało, że telefon milczy na temat paczki i nie można otworzyć skrytki.
Ok, myślę sobie, paczkomat z przed 5 czy ilu tam lat, niby nowy, ale może jeszcze nie dość nowy, ale ten w Elektrowni Powiśle, jednostce absolutnie nowej, świeżej jak bułeczka, przecie musi być nowoczesny.
Niestety... nie jest. :( Nie potrafiłam otworzyć skrytki bez pomocy oka mimo szybkiego zapewnienia pani-z-obsługi na infolinii InPost, że "wszystkie paczkomaty mają aplikację mobilną". No, niestety, nie mają. Szkoda, bo tutaj, w Ww, nie mam blisko siebie żadnego fajnego, niestety. Te dwa punkty są najdogodniejsze.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
15.03.2021 14:14

52 z 57: daszekmdn

Mogłaś ich na infolinii poprosić, by Ci otworzyli.

15.03.2021 17:41

53 z 57: Julitka

Tak, ale wtedy na to nie wpadłam.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
15.03.2021 18:43

54 z 57: pates

Ciężko jest się tam dodzwonić?
Kocia sierść rozwiązuje wszystkie problemy!
15.03.2021 19:28

55 z 57: mustafa

Ale jak to paczkomat ma mieć aplikację mobilną?
Aplikacja mobilna jest na telefonie i już w momęcie nadania do nas paczki, nawet nie musi jej być w paczkomacie, ona już jest widoczna w aplikacji.

Powyższa wypowiedź, wyraża jedynie moją opinię w dniu dzisiejszym. Nie może ona służyć przeciwko mnie ani w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto zastrzegam sobie prawo zmiany poglądów bez ostrzeżenia i podawania przyczyn.
15.03.2021 21:02

56 z 57: Julitka

No o to chodzi, to był skrót myślowy, że obsługują aplikację mobilną.
-- (mustafa):
Ale jak to paczkomat ma mieć aplikację mobilną?
Aplikacja mobilna jest na telefonie i już w momęcie nadania do nas paczki, nawet nie musi jej być w paczkomacie, ona już jest widoczna w aplikacji.


--
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
16.03.2021 13:33

57 z 57: grzegorzm

Niestety to czy paczkomat jest starszy czy nowo za instalowany niemaznaczenia. Ja mam teraz instalowane jakieś dwa tygodnie temu całe pomieszczenie z paczkomatami i nie da sięz aplikacji ich otworzyć.
-- (Julitka):
A ja niestety stwierdzam, że InPost cofa się w rozwoju. :(
W moim rodzinnym Zgierzu, przy ul. Rozrywkowej 1 @Misiek, gdyby Cię to interesowało, jest paczkomat wprawdzie dotykowy, ale w pełni obsługiwalny przez aplikację mobilną.
Zachęcona tamtym sukcesem przeszłam się do tego w BUWie w Warszawie i jakież było moje rozczarowanie, gdy się okazało, że telefon milczy na temat paczki i nie można otworzyć skrytki.
Ok, myślę sobie, paczkomat z przed 5 czy ilu tam lat, niby nowy, ale może jeszcze nie dość nowy, ale ten w Elektrowni Powiśle, jednostce absolutnie nowej, świeżej jak bułeczka, przecie musi być nowoczesny.
Niestety... nie jest. :( Nie potrafiłam otworzyć skrytki bez pomocy oka mimo szybkiego zapewnienia pani-z-obsługi na infolinii InPost, że "wszystkie paczkomaty mają aplikację mobilną". No, niestety, nie mają. Szkoda, bo tutaj, w Ww, nie mam blisko siebie żadnego fajnego, niestety. Te dwa punkty są najdogodniejsze.

--

17.03.2021 16:26

Wróć do listy wątków

3 z 3

Poprzednia

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper