Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Ewakuacja, przetrwanie / surwiwal, a my?

Wróć do listy wątków

1 z 1

1 z 18: Postukujacy

Witajcie.
Zakładam wątek do kreatywnej dyskusji w temacie ewakuacji i przetrwania w sytuacji zagrożenia. Na wstępie bardzo proszę poniechać krytyki do ogólnej chęci przetrwania. Temat osobistego podejścia takiego zero-jedynkowego zostawmy na osobny wątek. Mam na myśli, że jak ktoś chce ponarzekać, usiąśc w kącie i płakać zamiast działac, to nie tutaj.

Tu natomiast proponuję się podzielić przemyśleniami i pomysłami co możemy przedsięwziąć w sytuacji zagrożenia. Słucham czasem różnych wywiadów z wojskowymi, z gromowcami i różnymi osobami, które zajmują się tym tematem zawodowo. Trafiłem na bardzo dobre porównanie dotyczące ludności w Japonii. Otóż dla mieszkańców kraju Kwitnącej Wiśni trzęsienia ziemi są czymś, powiedzmy, na porządku dziennym. Już w szkołach dzieci uczą się różnych procedur i zachowań na wypadek tego typu zagrożeń. Polska natomiast geopolitycznie jest usytuowana w miejscu, w którym średnio co kilkadzesiąt lat dzieją się jakieś wojny, bitwy, zrywy i ruchawki - mówi jeden z profesjonalistów. Jeżeli w instrukcjach przetrwania są uwzględniane kilkuletnie dzieciaczki i można zadbać o ekwipunek ewakuacyjny dla nich, to ja nie mam wątpliwości, że i niewidomi czy ludzie z innymi niezbyt ciężkimi niepełnosprawnościami mają szanse przetrwać różnego tego typu zagrożenia. Musimy być tylko odpowiednio przygotowani i nastawieni i posiadać niezbędną podstawową wiedzę. Zapewne częśc sposobów czy procedur będzie wymagała różnych modyfikacji, żeby ogarnąć np. bez wzroku.
Warto w takim razie rozważyć co możemy, jak możemy i co powinniśmy wiedziec, mieć czy umieć.

Zapraszam do wymiany myśli. Przypominam, dla maruderów bez woli przetrwania proponuję oddzielny wątek. Tu skupiamy się na podejściu twórczym.

Tutaj link do jednego z takich wywiadów, polecam
https://www.youtube.com/watch?v=wflisIkmFLE
INFP
25.03.2024 00:58

2 z 18: Postukujacy

Zaczynając ogólnie temat widzę to tak, że prawdopodobnie całkowicie samemu przeciętny niewidomy nie zdziała zbyt wiele i będzie w pewnym stopniu zdany na innych. W takim rozumieniu przychodzi mi na myśl poleganie na kimś zaufanym, na sąsiadach, znajomych, na kimś kto mieszka w miarę blisko i z kim utrzymujemy kontakt. W takim razie trzeba by się zastanowić do kogo w razie potrzeby się zwrócić. Sytuacja może być różna, media typu Internet czy telefony mogą niezbyt chętnie współpracować np. z powodu zagłuszania czy w ogóle wyłączenia.
Prawdopodobnie trzeba więc założyć, że przyklejamy się do kogoś, ale ważne by to było niskim kosztem. Sytuacja zagrożenia najprawdopodobniej byłaby trudna w jakimś stopniu dla wszystkich dlatego korzystając z czyjejś pomocy, powinniśmy zminimalizować dodatkowy ciężar czy kłopot jakim się stajemy dla naszego partnera w ewakuacji.

Nieprzemyślana jest u mnie kwestia co w takiej chwili zabrać ze sobą, poza ogólnie wskazanymi rzeczami. Mam na myśli rzeczy pod kątem łatwiejszego przemieszczania się, poruszania i ogólnie życia poza domem. Podstawa jaka przychodzi mi do głowy to biała laska, przedmiot jakże wielofunkcyjny i niezbędny.

Co myślicie?
INFP
25.03.2024 01:08

3 z 18: EugeniuszPompiusz

Biorę tutaj przykład z oficjalnych, przetestowanych niestety w praktyce, instrukcji obrony cywilnej Ukrainy.
Dodaję być może coś z Izraelskich wskazówek, o któych w ukrainskich instrukcjach aż tak się nie mówi, i powinno działąć.

Zatem sekcja sąsiedzi i najbliżsi.

Wiedząc, że sytuacja się zaognia zamiast telefonu niestety użyłbym poczciwego radia. a że nie wszyscy radio włączone mają, zawsze można naszemu sąsiadowi póki telefon jeszcze działą podaćumówione wcześniej hasło. jedno skomplikowane słowo via telefon lub SMS, oznaczające włącz radio, ustaw częstotliwość X. i spróbuj nawiązać łączność.
W samej łączności rozmawiajcie tak, żeby się dogadać, jednocześnie zakładając, że przeciwnik słucha; podajesz jak najmniej szczegółów, jednocześnie bez wątpliwości pozwalających do Ciebie temu sąsiadu / znajomemu dotrzeć, ale chodzi o to, żeby twoje komunikatyu były jednoznaczne.

tyle w samym aspekcie łączności. kopmórki nawet jeśli działają, w tryb samolotowy lub wyłączyć, szczególnie, jeśli docelowo uciekacie do schronu czy inego zbiorowego skupiska ludzi.
Sygnaturka.: "That seems to point up a significant difference between Europeans and Americans. A European says: 'I can't understand this, what's wrong with me?' An American says: 'I can't understand this, what's wrong with him?'" TERRY PRATCHETT
25.03.2024 12:17

4 z 18: EugeniuszPompiusz

Działania ogólnie rzecz biorąc powinny być dostosowane dozagrożenia; troszkę inaczej zachowujesz się w Izraelu, gdzie zwyczajnie nie ma czasu, masz od 15 sekund na połódniu kraju do 90 sekund na północy od usłyszenia syreny do wybuchów i ostrzału.
Ukraińskie alarmy są inne; najczęściej oznaczają fakt, że gdzieś nad rosją poderwał się niebezpieczny samolot konkretnego typu, strzelający konkretnym padłem, lecący trajektorią, na której znajduje się akurat twój region.

więc do wybuchów jeśli w ogóle, jest często od kilku minut, nawet do godziny.
Cały ten czas teoretycznie powinniśmy już sp,ędzić w schronie, bo nigdy nie ma 100 procentowej pewności jaki dokładnie typ amunicji bedzie użyty.

Sygnaturka.: "That seems to point up a significant difference between Europeans and Americans. A European says: 'I can't understand this, what's wrong with me?' An American says: 'I can't understand this, what's wrong with him?'" TERRY PRATCHETT
25.03.2024 12:23

5 z 18: Postukujacy

No właśnie, wśród nas jest wielu pasjonatów radiołączności. Sam takim nie jestem, ale wiem, że to istotne źródło informacji w takich momentach. Tu by to była nawet przewaga kiedy ktoś ma zdolności obsługi radia.
INFP
25.03.2024 13:32

6 z 18: tomecki

To, zdaje się, bardziej nawet znajomość zasad panujących w eterze bardziej niż technikalia. Znaczy owszem, kilka technicznych rzeczy jest, ale wydaje mi się, że do łączności w granicach kilku kilometrów tych technikaliów zbyt dużo nie ma. W sumie zasad też niezbyt dużo w przypadku CB.

25.03.2024 15:00

7 z 18: Zuzler

To może na początek jako uzupełnienie Patryka wrzucę co następuję.
https://dovidka.info/en/preparation-of-civil-defense-in-the-siege/
Co do rzeczy, które trzeba ze sobą mieć, to na pewno zestaw najpotrzebiejszych dokumentów, czyli w naszym wypadku pewnie dowód osobisty, może akt urodzenia i orzeczenie albo coś innego, co potwierdza niepełnosprawność.
Idąc za powyższą instrukcją, na pewno wodę i jedzenie oraz alkohol i środki przeciwbólowe (szczególnie w naszym wypadku osób średnio przydatnych w warunkach skrajnych, mogą być ważną walutą przetargową, gdziekolwiek byśmy się nie znaleźli). W sumie jak przeczytałam te instrukcję z linku, odniosłam wrażenie, że należy część rzeczy albo zgromadzić w schronie wcześniej, albo mieć co najmniej kilka osób do taszczenia tego zalecanego ekwipunku, albo samemu się będzie mogło zbudować z niego małą podręczną barykadkę, bo do bezpiecznego miejsca i tak się nie będzie jak dotelepać.

25.03.2024 15:08

8 z 18: EugeniuszPompiusz

CB jest tu troszkę nie wygodne bo mimo wszystko dość stacjonarne; sporo dłuższej anteny trzeba niż na pasmo 70 CM czy 2 M, czy nawet, wtedy to serio nie ma znaczenia, nielegalnie użyty PMR z większymi mocami.
Nam chodzi o radio do wzajemnego kontaktu, nie tyle nasłuch i rozpracowywanie słóżb.
W senseie, to śietnie jest wiedzieć, alew czasie syreny mimo wszystko są rzeczy ważne i ważniejsze.

Z łącznosciowej perspektywy widzę to tak, że najpierw wykorzystuję swoją wiedzę by posłuchać sobie nieprzyjaciela, posłuchać dodajmy ze zrozumieniem, ale wtedy gdy trzeba radiem powiadamiam umówione wcześniej kontakty, a własną paszczą okolicznych sąsiadó, bo moze akurat nie mają włączonego normalnego radia do słuchania. Wiejemy do schronu, i być może tam dopiero łaskawie można będzie łącznosciowo ocenić skalę zagrożenia. większości ludzi pkt ostyatni siłą rzeczy nie dotyczy.

Sygnaturka.: "That seems to point up a significant difference between Europeans and Americans. A European says: 'I can't understand this, what's wrong with me?' An American says: 'I can't understand this, what's wrong with him?'" TERRY PRATCHETT
25.03.2024 15:09

9 z 18: Postukujacy

Ciekawy tekst z linku, przeanalizujmy ekwipunek trocę pod naszym kątem.
Rękawiczki jako ochrona przed skaleczeniami. - No bardzo przydatne z naszego punktu widzenia. Kiedy sporo jak nie większośc rzeczy ogarniamy dotykiem, ochrona dłoni będzie szczególnie ważna. To może być czesto obcy teren, więc nawet będąc ostrożnym jesteśmy mocno narażeni na skaleczenia czy zranienia, a lepiej w trudnych warunkach by tego było unikać.
Ochrona słuchu. - Tutaj problem jest dwojaki. Jednocześnie zatyczki do uszu czy inne ochronniki ograniczają kontakt z nami, ale zarazem słuch jest też priorytetowy, żeby w ogóle rozumieć co się wokół dzieje. To dodatkowy problem do przemyślenia, o którym wczesniej w ten sposób nie myślałem.
Hełmy/kaski - hmm, jako minimalny bagaż to może byłoby sporo, jednak faktycznie zabezpieczenie głowy zdaje się być bardzo istotne. Zwłaszcza w miejscach o niskim suficie, załomach muru czy ciasnych dziurach, a całkiem możliwe, że takimi własnie byłyby ewentualne schronienia.
Jeszcze może jakaś ochrona dla oczu jest warta wzięcia pod szczególną rozwagę z tej listy.
INFP
25.03.2024 15:29

10 z 18: Zuzler

No kask i tak miałoby się na głowie, więc jako bagaż w sumie odpada.

25.03.2024 16:06

11 z 18: grzegorzm

Ciekawy temat. Ostatnio na kanale 7 metrów pod ziemią była rozmowa z gościem, który trochę o przygotowywaniu do takich sytuacji wie. Nie wiem kim on jest, nie pamiętam, ale ciekawa rozmowa była. Ja jak tak sobie myślę to dla nas najważniejsze co realnie mogli byśmy z robić dla własnego bezpieczeństwa to ewakuować się jak najszypciej z wielkiego miasta jeśli w takim żyjemy, gdzieś do małej miejscowości, bo tam łatwiej mimo wszystko przetrwać, a i ewentualne zgromadzenie zapasów prostrze. Myślę, że mieszkając w bloku i mając dość ograniczoną ilość miejsca to z gromadzeniem zapasów, środków ochrony, takich jak kask i innych jest problem. Jeszcze jak mieszka się z rodziną to spoko, ale w pojedynkę to ile rzeczy można na siebie w łożyć. Warto tej rozmowy o, której pisałem wcześniej po słuchać.

26.03.2024 15:05

12 z 18: EugeniuszPompiusz

Patrz, a ja bym myślał, że w mieście wielkim jakby więcej ludzi, więcej potencjalnych okazji na pójście z ktosiem do schronu czy coś
Sygnaturka.: "That seems to point up a significant difference between Europeans and Americans. A European says: 'I can't understand this, what's wrong with me?' An American says: 'I can't understand this, what's wrong with him?'" TERRY PRATCHETT
26.03.2024 18:03

13 z 18: grzegorzm


Najpierw te zchrony trzeba wybudować. Ja myślę, że w dużym mieście większość wad. Mnustwo ludzi, więc w sytuacji kryzysowej jeśli będzie się gdzie chować to kto pierwszy ten lepszy. Tak jak pisałem o ewentualnych zapasach to nie bardzo jest je gdzie przechowywać, dodatkowo podejżewam, że jak by się coś działo to szypciej atakowane są większe miasta, gdzie znajdują się budynki administracji publicznej niż mniejsze miasteczka i miejscowości.

-- (EugeniuszPompiusz):Patrz, a ja bym myślał, że w mieście wielkim jakby więcej ludzi, więcej potencjalnych okazji na pójście z ktosiem do schronu czy coś

--

26.03.2024 18:10

14 z 18: Zuzler

Oglądałam kiedyś listę dostępnych skryć i schronów w Poznaniu. No nijak miejsc na 530 tysięcy osób tam nie było.

26.03.2024 19:46

15 z 18: cinkciarzpl

Regularnie od lat czytam rozmaite wojskowe portale, czy też korespondentów wojennych i oczywiście różnie może to wyglądać, ale chyba jednak wolałbym, zakładając sytuację w i przejście frontu, miasto niż wiochę, gdzie pewnie tak z 99% ludzi zdolnych do służby wezmą/uciekną, bo nie będzie się jednak dało żyć a zostaną tylko tacy, którzy raczej nam nie pomogą w razie czego. Wiochy często opisywane są jako wymarłe, zwłaszcza te położone bliżej całego zamieszania.
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
28.03.2024 19:18

16 z 18: grzegorzm


-- (cinkciarzpl):
Tak, przy samym jak to mówisz zamieszaniu to wiadomo, ale oczywiście jak człowiek zdąży się wcześniej w miarę przygotować, czyli zgromadzić zapasy jedzenia, energii, wody i wszystkiego co niezbędne do życia to przynajmniej w wioskach oddalonych od frontu jest mniejsza szansa na jakieś bombardowanie. Problem taki, że pewnie mało kto do takich sytuacji jest przygotowany.Regularnie od lat czytam rozmaite wojskowe portale, czy też korespondentów wojennych i oczywiście różnie może to wyglądać, ale chyba jednak wolałbym, zakładając sytuację w i przejście frontu, miasto niż wiochę, gdzie pewnie tak z 99% ludzi zdolnych do służby wezmą/uciekną, bo nie będzie się jednak dało żyć a zostaną tylko tacy, którzy raczej nam nie pomogą w razie czego. Wiochy często opisywane są jako wymarłe, zwłaszcza te położone bliżej całego zamieszania.

--

29.03.2024 09:05

17 z 18: iwkan

Tylko że kiedyś te zgromadzone zapasy się skończą, a w takich wioskach ciężko je będzie samemu uzupełnić. A po drugie istnieją również inne niebezpieczeństwa przed którymi nie jesteśmy się w stanie sami uchronić. Bo jeśli nasze miejsce schronienia nie zostanie zniszczone przez bomby, to również wielkim zagrożeniem są miny, przeciwpiechotne, mimo że oficjalnie zabronione przez prawo międzynarodowe, to jednak, niestety wciąż używane.
Слава Україні! Sława Ukraini!
28.04.2024 20:33

18 z 18: cinkciarzpl

Otóż to. Dla tego najlepiej jest przestać zgrywać kozaka i przyłączyć się do spiepszającego tłumu albo zrobić przeskok w inne strony nawet wcześniej. Taka prawda.
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
02.05.2024 17:34

Wróć do listy wątków

1 z 1


Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper