Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Gotowanie, podstawy, prośba o pomoc.

Wróć do listy wątków

1 z 6

Następna

1 z 115: daszekmdn

Witam.
Od początku roku nie robiłem praktycznie nic w żadnym kierunku.
Od kilku tygodni mam już prawdziwą motywację na poprawę samego siebie, przestrzeni oraz organizację wszystkiego.
Wieem, wieem, już niektórzy kiedyś to słyszeli, tylko, że tym razem faktycznie zacząłem coś robić.
Nie potrafię gotować a chciałbym się do tego zabrać.
W związku z tym mam do Was kilka pytań:
1: Żeby się nie zrazić:
Co może mnie, lub z czym mogę się spotkać?
2: Co może być niezbyt przyjemne mogące mnie zniechęcić?
3: Żeby zacząć:
Od czego w kwestii przygotowania się mogę zacząć?
4: Co jest najprostsze do przygotowania dla osoby nie potrafiącej jeszcze nic w zakresie gotowania?
5: Ułatwienia:
Co może ułatwić mi naukę?
6: Skąd brać sensowne dla niewidomych przepisy(Chyba, że każde będą pasować)?
7: Jak radzić sobie z gorącymi rzeczami?
8: Jeśli jest coś jeszcze, napiszcie.
Pozdrawiam i liczę na odpowiedzi. :) Z góry dziękuję.

05.11.2018 02:09

2 z 115: Julitka

No dobra, to ja będę odpowiadała na każde pytanie pod nim - będzie mi łatwiej:
Przede wszystkim nie usprawiedliwiaj się i nie tłumacz z tego, że masz motywację, dobrze?
1: Żeby się nie zrazić:
Co może mnie, lub z czym mogę się spotkać?
Dużo, oj dużo będzie sprzątania. Niestety nam się częściej coś rozsypie, rozleje, wysypie, wykipi... To trzeba sprzątnąć, a na początku średnio się to udaje. Na szczęście z każdym dniem nabiera się wprawy i sprząta się lepiej. Generalnie przekładanie składników z naczynia do naczynia jest też uciążliwe, zwłaszcza - ciast i dań gorących albo lejących, ale nie zupełnie płynnych, np budyń, jakaś kaszka mleczna itp. Jest to strasznie uciążliwe, ale nie warto się łamać. Dużo niestety może się też marnować, zwłaszcza przy tym przekładaniu. Sporo zostanie na ściankach, a często nie można po niewidomemu tego zgarnąć, zwłaszcza na początku przygody z gotowaniem. Ja nadal tego nie umiem, a gotuję już jakiś czas. Trzeba się z tym pogodzić i zacząć opatentowywać własne sposoby na wydobycie składników. Oczywiście kolejnym problemem jest smarzenie, bo nie zawsze jest tak, że przewracanie na drugą stroę opanujesz "od tak". Ja nadal tego nie umiem, ale faktycznie mało ćwiczę, bo narazie nie ma takiej potrzeby. No i oczywiście smak: Na początku te potrawy nie będą zachwycać smakiem i raczej nie przyciągną całej rodziny. Tutaj ciasto nie wyrośnie, tutaj zupa zbyt mało słona, tam - niedogotowane... Nawet moja widząca mama mówi, że ona nie lubi robić rzeczy po raz pierwszy, bo nie wie, jak się do nich zabrać, więc pierwszy raz wychodzą średnie i dopiero za drugim, trzecim razem jej się udaje. Nie warto więc się zrażać.
2: Co może być niezbyt przyjemne mogące mnie zniechęcić?
Sprzątanie przede wszystkim! I nieudane potrawy!
3: Żeby zacząć:
Od czego w kwestii przygotowania się mogę zacząć?
Może od krojenia warzyw? Od skompletowania sprzętu? Te warzywa warto jest nuczyć się kroić, bo jak się je szybko kroi, to potem połowa pracy z głowy.
4: Co jest najprostsze do przygotowania dla osoby nie potrafiącej jeszcze nic w zakresie gotowania?
Chyba sałatki i zupy. Sałatki - kroisz warzywa, robisz sos w miseczce i voila, a zupy, zwłaszcza jednogarnkowe, też są proste. Nie bój się ognia, jeżeli będziesz miał wszystko "na oku" (mam na myśli kontrolowanie sytuacji oczywiście).
5: Ułatwienia:
Co może ułatwić mi naukę?
Oko, które skontroluje, czy wszystko idzie pomyślnie, a także komentarze pod przepisami w internecie. Jeżeli przygotowujesz np. ciasto drożdżowe (wiem wiem, ale przykład podaję), wpisz w Internecie "jak przygotować drożdżowiec" i poczytaj, co może się nie udać.
6: Skąd brać sensowne dla niewidomych przepisy(Chyba, że każde będą pasować)?
Na początku przede wszystkim odpuść sobie takie, w których trzeba dużo przelewać z naczynia do naczynia. Rób rzeczy, które robi się w jednym garnku na zasadzie dodawania składników lub np. mieszasz w jednej miseczce jedną partię (np. suche), w drugiej - drugą (np. mokre) i mieszasz. Przelewanie zostaw na potem, jak nabierzesz wprawy. Żadnego bicia białek, bo to zmora gospodyń ogólnie. Proste ciasta, takie na zasadzie "mieszamy wszystko, na blaszkę i bye bye" są mile widziane wbrew pozorom. Dużo fajnych przepisów jest, a przynajmniej było w Promyczkach i Światelkach. Od nich zacznij, bo są dość proste, a niegłupie. Jest też grupa "Niewidomi w kuchni" - tam troszkę tych przepisów wlecialo, choć mało.
7: Jak radzić sobie z gorącymi rzeczami?
Rękawiczki - cienkie, ale wytrzymałe, żeby się nie rozpuściły, nie pękły, whatever! Ciężej jest niewidomym w nich pracować, ale są czasem niezbędne. Poza tym szczypce, ale takie szerokie, do przewracania rzeczy na patelni. Tu od razu mówię, że niektórzy radzą sobie przy pomocy np. łyżki i widelca - your choice. Jeżeli tylko masz taką możliwość, to poczekaj, aż wystygnie, a nie łap gorącego. Czasem faktycznie trzeba, ale czasem - można spokojnie poczekać, aż wystygnie. Staraj się też ogólnie sporo rzeczy typu "przelewamy, przekładamy" robić nad zlewem, bo jak się wyleje/wysypie, to do zlewu, a nie na podłogę/blaty/wszystko wokół.
8: Jeśli jest coś jeszcze, napiszcie.
A Krajalnica do cebuli z korbką na wierzchu - pojemniczek z wkładanymi ostrymi nożykami, na który to pojemniczek nakładasz pokrywkę z korbką. Wkładasz do niego cebulę czy inne warzywa, które trzeba po prostu posiekać, nakładasz pokrywkę, kręcisz trochę korbką i otrzymujesz posiekane warzywa. Nie rzeba się męczyć z deską czy innymi pierdołami. To samo tyczy się innych rodzajów krajalnic. Jest np. jakś do kapusty, do karbowanych warzyw, są do krojenia w plastry i w kostkę, ale nie mam takich. Przydaje się jeszcze taka do krojenia jajek/jabłek/gotowanych warzyw w kostę - nakładasz takie okrągłe coś z siatką w środku na kubek, wciskasz w to np. ugotowane jajko i masz ładną kosteczkę, bo oczka tej niby siatki są z kwadratów. Oczywiście czujnik cieczy, chociaż nie jest konieczny. Szczypce, jak mówiłam, najlepiej szerokie i takie, żeby nie porysowały Ci patelni. Wkładka do garnka do gotowania makaronu. T taki jakby durszlak, ale generalnie jest jedynie nieco mniejszy od garnka i ma mnustwo dziureczek. Wlewasz do garnka normalnie wodę, do wkładki wkładasz np. ziemniaczki, makaron czy co tam, wkładasz taką wkładkę do garnka, ona sobie spokojnie siada na dnie albo nie (w zależności od rodzaju wkładki) i cała bądź w części zanurza się w wodzie. Gotujesz sobie spokojnie, a na koniec delikatnie wyciągasz tę wkładkę, odczekujesz chwilę z nią nad garnkiem, żeby woda skapnęła do niego i masz odcedzone bez konieczności zlewania wody do durszlaka. Bardzo wygodne rozwiązanie. Wygodne są też silikonowe formy wszelkiego rodzaju - małe, poręczne, łatwo się myje, potrawy przyjemnie od nich odchodzą...
No, to chyba na tyle!
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
05.11.2018 09:07

3 z 115: balteam

Coś takiego plastikowego półokrągłego jest, do odcedzania, na prawdę bardzo dobre, bo małe, no i nie nagrzewaa się nic,
Rękawiczki gumowe cienkie jak najbardziej.
Z ciastami na początku bym nie próbował.
Jajecznica jest spoko na początek, zrub ją pierwszy raz z kimś.
Zawsze patrz przy patelni czy nie dotyka żadna deska jej, by czasem nie przypaliło się coś.
No i mieszaj rzeczy podczas smarzenia aby się nie przypalały.
Przepisy masz w formie podcastów na tyflopodcaście na przykład.
Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
05.11.2018 09:55

4 z 115: Zuzler

Proponuję zacząć od jajek na twardo. Naprawdę, nie gryzą. Bierzesz jajka, wkładasz do garnka, dolewasz tyle wody, żeby je zakryły, najlepiej jeszcze więcej. Może być zimna. Dosypujesz soli... No tyle, żeby czuć, że woda ma słony smak. Wtedy jeśli nawet któreś jajo pęknie, po prostu nie wypłynie. Stawiasz na gazie i gotujesz. Jak będzie się z garnka unosić para, a jajka zaczną o siebie pyrkotać, to znaczy, że się zagotowały. Wtedy poczkaj jeszcze jakieś kilka minutek i wyłącz palnik. Poczekaj jeszcze chwilę aż uszy od garnka ostygną, bo pewnie będą jak lawa, a potem wstaw go do zlewu i ostudź jajka, lejąc do niego zimnej wody. Kiedy będziesz je obierać, nie wylewaj jej, jeśli trochę zanurzysz obierane jajko w wodzie nie będą Ci się lepić skorupki do rąk.

05.11.2018 10:40

5 z 115: Zuzler

I... Wiem, tak, sama go robiłam, ale chyba masz szansę czegoś się dowiedzieć z tyflopodcastu "Kuchenne podstawy".

05.11.2018 10:42

6 z 115: Zuzler

Na początek odradzam smażenie. Jeśli masz możliwość gotowania na parze, to w sumie to jest najlepsza opcja, bo po prostu nalewasz wody do garnka, nakładasz na niego dopasowane sitko, na sitko kładziesz obrane warzywa czy co tam gotujesz i już. Tylko takich warzyw już za bardzo nie przyprawisz, bo to będzie wtedy nierównomierne. Uwierz mi, żeby zrobić coś jadalnego nie musisz być super dokładny, starczy uważać, żeby nie przypalić, nie rozgotować, nie dać za dużo soli. Czyli pilnować i próbować.

05.11.2018 10:52

7 z 115: grzegorzm

Co do smażenia i przygotowywania generalnie dań patelnianych, np jakieś danie typu mrożone ważywa, ryż czy coś takiego, no chodzi mi o dania, które trzeba jakoś po łączyć na koniec i chwile po smażyć to dobre jest coś takiego jak wok. To taka wysoka patelnia. Ja mam taką co ma trzydzieści centymetrów więc tam nic nie wypadnie pod czas mieszania.

05.11.2018 12:03

8 z 115: Zuzler

To sorry, ale równie dobrze można użyć zwykłego garnka

05.11.2018 12:15

9 z 115: Julitka

Zuzler, gotowane na parze warzywa też się da przyprawić - wystarczy dodać przyprawę do wody, a nie na warzywa. Na ważywa też się da, tylko potem faktycznie lepiej pomieszać.
Trzeba zawsze brać nieco większe naczynie niż potrzeba, zwłaszcza patelnię, żeby nie wyleciało. Inna sprawa z płynami w garnkach - tutaj już trzeba ustalić dość dokładnie.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
05.11.2018 13:43

10 z 115: daszekmdn

Dzięki za odpowiedzi :) Podcast odsłucham gdy będę mieć więcej czasu np w weekend.

05.11.2018 15:43

11 z 115: misiek

A ja mam podstawowe pytanie- czy lubisz to robić i czy się w tym odnajdujesz?
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
05.11.2018 15:50

12 z 115: daszekmdn

Nie wiem, bo nie podjąłem jeszcze żadnej próby. Kiedyś jak byłem mały lubiłem

05.11.2018 15:53

13 z 115: Bartek1

Michał to jest nieuniknione rodzice przecież nie będą mu wiecznie żyć więc czy to lubi czy nie kiedyś będzie zmuszony to robić. A jak smażycie na głębokim oleju?
Poddający się nigdy nie wygrywa, a wygrywający nigdy się nie poddaje.
05.11.2018 17:05

14 z 115: grzegorzm

Do głębokiego oleju mam garnek z koszyczkiem i jakieś frytki to na tym smarzę.

05.11.2018 20:40

15 z 115: misiek

Ta- zawsze może sobie kupić gotowe jedzenie. Za granicą np w Uk- jakoś mało kto gotuje i jakoś żyją. Po za tym- może będzie mu tylko zależało na podstawach i nie będzie chciał bawić się w wykfintne wynalazki. Niekażdy lubi i chce gotować- i tu już nawet nie mówię o nas. Do tego trzeba mieć smykałkę.
--Cytat (Bartek1):
Michał to jest nieuniknione rodzice przecież nie będą mu wiecznie żyć więc czy to lubi czy nie kiedyś będzie zmuszony to robić. A jak smażycie na głębokim oleju?

--Koniec cytatu

Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
06.11.2018 00:07

16 z 115: Julitka

@Łysy On w jakimś celu ten wątek założył, prawda? Jeżeli tak się zdarzyło, że nie potrzebujsz gotować, to ok, ale on tego potrzebuje i napisał to w wątku. Ilu ludzi realnie w ogóle nie gotuje? Nie mówię o "zagranicy", tylko o Polsce. Poza tym ten wątek nie jest tylko dla niego.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
06.11.2018 08:36

17 z 115: Zuzler

Łysy, to pięknie jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, ale... No właśnie, mhm, jeśli może sobie na to powolić. No pewnie,ą bary, w których zjesz obiad za 8 złotych, ale śmiem powiedzieć, że kiedy zrobisz sobie sam, to za 8 zł starczy Ci nie na jeden, a np na 3 takie obiady

06.11.2018 09:39

18 z 115: Zuzler

A ja do głębokiego oleju mam po prostu dobre łowidło. Znaczy takie trochę głębsze niż takie to okrągłe blaszane z oczkami, druciane np

06.11.2018 09:42

19 z 115: marchewaux

Bardzo dobrze, że chcesz nauczyć się kuchennych rewolucji.

Ja proponuję kupić kombiwar, albo mały piekarnik elektryczny z termo obiegiem, pogotować gotowe frytki, ważywa tzw na patelnie, oswoić się z wrzątkiem.

potem proponuję jaja, tylko nie własne, bo obawiam się, że może boleć, ale takie od kurek jak najbardziej.

Potem jajecznica banalne a pyszne.

Nawet wygoogluj sobie przepisy w necie na jakieś proste potrawy, poza tym może np miast teraz gotować zacząć od sałatek na zimno?

Zupka chińska, majonez, kiełbasa albo pierś kurczaka, ogórek, papryka.

Tej akurat sałatki nie robiłem sam, ale bez problemowe do zrobienia kiedyś byłej pomogałem.
Kroić nie musisz w piękną kosteczke i tak wszystko idzie dołem i górą :D

a jajecznicę robiłem sam nie raz nie dwa.
łycha masła, dajesz na patelke, słyszysz jak skwierczy, wrzucasz byle jak pokrojoną kiełbaske, słyszysz jak głośniej skwierczy, dodajesz rozbite jaja a potem mieszasz to takiej konsystencji jak ci pasi żadka wodnista całkiem zwarta itd

Jajka wcześniej rozbijasz np do miski, potem dodajesz soli piepszu i mieszasz bełtasz nie ma tu znaczenia odzielenia żułtka od białka itd mimo, że czasem ludzie przy jajecznicy nie wiem po co uważają, że to ma znaczenie, ale nie ma pięć jajek kiełbasa i żarcie eleganckie!

No albo tosty

albo zapiekanki.

masz bakietke, s,arujesz masłem, dajesz ser żułty, pieczarki, albo bez, do kombiwara, albo piekarnika i tak z 4 5 minut

paanie takie męske żarcie proste internet aż kipi od tego metodą prub i błędów wszystkiego się nauczysz.

Jak se kupisz piekarnik taki elektryczny mały, to kupujesz w biedronce albo tesco karkówkę w marynacie surową, dajesz na ok40 minut i panie chrupiąca pyszna karkóweczka jak z grilla.

Jak taki cienias jak ja się nauczył, to każdy pojmie.
śpiewasz, chcesz nagrać swoje demo, zapraszam do mojego studia nagrań, pisz priv, mój blog marchewkowe studio, zapraszam!
06.11.2018 11:25

20 z 115: tomecki

Kombiwar odradzam, bo żre straszne ilości energii, a niekoniecznie przekłada się to na szybkość gotowania. Piekarnik to ok 2kw, kombiwar prawie trzy. Do tego proponuję jakąś małą, jednopolową kuchenkę indukcyjną, bo to tanie, łatwe w czyszczeniu i cośkolwiek bardziej wydajne od standardowych elektrycznych no i nie wymaga większych robót przy instalacji.


06.11.2018 11:41

Wróć do listy wątków

1 z 6

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper