Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Nasze ulubione wiersze

Wróć do listy wątków

1 z 2

Następna

1 z 37: Moonlight22

Witam. Z tego, co wiem, to chyba nie ma takiego wątku, więc postanowiłam go stworzyć. Tu możemy dzielić się naszymi ulubionymi wierszami. Jakoś szczególnie nie czytuję wierszy, ale jeśli się to zdarzy, to może mi się spodobać, albo nie. Moimi kilkoma ulubionymi wierszami są: "W zatrzęsieniu" Wisławy Szymborskiej, "Na zdrowie" Jana Kochanowskiego, "Tren VIII" Jana Kochanowskiego oraz "Pieśń IX" również Kochanowskiego. Więcej już w tym momencie nie pamiętam.
"Ich kann nur für das kämpfen, was ich liebe, ich liebe nur, was ich respektiere, ich respektiere nur, was ich verstehe".
28.10.2018 17:53

2 z 37: dorkakrac

Ballada "Czaty" Adama Mickiewicza, z cyklu "Ballady i Romanse".
"Dziś robota nie jest w cenie, dzisiaj liczy się myślenie."
28.10.2018 20:17

3 z 37: pajper

Bardzo ciekawy temat.
Sugeruję od razu, by ew. przeklejać tu treść, o ile jest dostępna publicznie, po prostu łatwiej.
W moim wypadku? Sporo tego będzie, ale na zajawkę...
Leopold Staff - "Odys"

Niech cię nie niepokoją
cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste,
lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie,
by naprzód wciąż iść śmiało,
bo zawsze się dochodzi
gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
co wraca do swej Itaki.
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
28.10.2018 20:25

4 z 37: pajper

No i jeszcze coś Kochanowskiego: "Źle dopijać się przyjaciela":

Chcecie li słuchać, powiem wam swe zdanie,
Na czym zależy dobre zachowanie. 
Ale w czas wiedzcie, że nie dzierżę z tymi,
Którzy przyjaciół szukają pełnymi. 
Trudno by się tam miłość rodzić miała,
Gdzie swar, gdzie zwada gniazdo swe usłała. 
Trudno ma urość, co kiedy niebacznie
I bez rozmysłu szumna głowa zacznie. 
Cnota nad wszystko, a skarbu więtszego
Nad przyjaciela nie masz uprzejmego;
Kto się w taki skarb dobrze zapomoże,
Póki żyw, upaść w ubóstwo nie może. 
Ale począwszy od stworzenia świata
Aż po te nasze ostateczne lata 
Ledwe par kilka w dziejach opisano,
Które za prawe przyjacioły miano. 
A my się tego piwem dopić chcemy?
Zaprawdę lekce przyjaźń szacujemy.
#StandWithUkraine Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
28.10.2018 20:27

5 z 37: matius

ooo. Znam ten wiersz.
A tu coś odemnie.
Edward Słoński
" TA, Co Nie Zginęła "
1
Rozdzielił nas, mój bracie,
zły los i trzyma straż -
w dwóch wrogich sobie szańcach
patrzymy śmierci w twarz.
W okopach pełnych jęku
wsłuchani w armat huk,
stoimy nawprost siebie -
ja - wróg twój, ty - mój wróg !
Las płacze, ziemia płacze,
świat cały w ogniu drży....
W dwóch wrogich sobie szańcach
stoimy ja i ty.
2
Zaledwie wczesnym rankiem
armaty zaczną grać,
ty świstem kul morderczym
o sobie dajesz znać.
Na nasze nizkie szańce
szrapnelów rzucasz grad
i wołasz mnie i mówisz :
- To ja, twój brat....twój brat ! -
Las płacze, ziemia płacze,
w pożarach stoi świat,
a ty wciąż mówisz do mnie :
- To ja, twój brat.... twój brat ! -
3
O, nie myśl o mnie, bracie,
w śmiertelny idąc bój,
i w ogniu moich Strzałóws
jak rycerz mężnie stój !
A gdy mnie zdala ujrzysz,
od razu bierz na cel
i do polskiego serca
moskiewską kulą strzel.
Bo wciąż na jawie widzę
i co noc mi się śni,
że TA, CO NIE ZGINĘŁA,
wyrośnie z naszej krwi.
We wrześniu 1914
Sygnatura – Uczcij poległych i cierpiących ocalałych ciężką pracą, ponieważ porażka zawsze może się zdarzyć, jednak nigdy nie staraj się udawać, że jesteś doskonały, ponieważ prowadzi to do gorszego końca niż porażka, wiedzie na ścieżkę hańby i nikczemności.
28.10.2018 20:32

6 z 37: Nowiczok

Hej,
Chyba nie jestem fanem wierszy, jednak od kilku lat, jeden z nich, a właściwie ballada co pewien czas dopomina się żebym przypomniał sobie w końcu jej tytuł i autora i może jeszcze raz ją przeczytał.
Cóż, ten wątek to chyba dobry powód by to zrobić.
Ballada o Moosecock Lip z książki Listy z Hadesu - Jefrey Thomas.
Tłumaczenie ... Chyba takie sobie.
Z Punktown byli oboje, miasta, co się rozumie, Może gdzieś się minęli, Wpadli na siebie w tłumie,
W ciemnej sali kinowej upłynęła im chwila, Oglądali performance, dzieło Nimbus i Teala,
Wspólnie pełnym pociągiem odbywali podróże, I w tej samej księgarni się schronili przed burzą. Brine'a pół roku wcześniej wywalili z fabryki, Dawny szept niepokoju wzbierał w nim w głośne krzyki,
Do Moss Hollow pod miastem, tuż u stóp szarej góry, Wybrał się do Dazeya, zbrojny w grymas i skóry. Znał go z dawniejszych czasów, zawsze ściągał kłopoty, Oczy - ogniste lonty, uśmiech szczery i złoty. Dazey objął kolegę i poklepał po plecach, Swój samolot pokazał - co za wrak, istna heca,
Uziemiony na wieki, w pnączy zwartych ramionach, Mieszkał w nim sam jak palec (bo rzuciła go żona). Poprowadził wnet Brine’a, ciemnym i gęstym lasem, Aż do stawu, gdzie towar przechowywał tymczasem. Stwory, jakby krewetki, lecz z ludzkimi stopami, Przetworzone na prochy, kupowali masami
Na ulicy.
Gdy Dazey cynk mu dał, jak i co, Brine zawahał się, ale szybko rzekł: „Wchodzę w to".
***
Złota Dziewczyna, Blasku lawina, Jasna jak chmury, W trykocie skóry.
Włosów czerń nocy, Lecz najpiękniejsze miała oczy. Tęczówki złote, Złoto - jej totem.
Matka Złotej Dziewczyny od niedawna nie żyła, Ojca dawno już kula w środek głowy zabiła.
Złotą skórę okrutna oszpeciła choroba, Odbierając marzenia, Kładąc sny w cichych grobach. Harowała w barze, W kiecce, jak szef każe, Ale w domu ponurym, Wolała błysk skóry.
Roznosiła talerze, liczył się każdy tip, A nocami wracała prosto na Moosecock Lip.
***
Brine się zaraz wprowadził, prosto do samolotu, Niczym bomba w ładowni leżał sam w gęstym mroku.
Dazey zbudził go: „Chodźże, świta już, dalej, ryp.
Czeka na nas ;, Mieszka na Moosecock Lip".
Brine wziął w garść swoją spluwę, wolffa czterdzieści pięć, Jazda mu się dłużyła, przysnąć wielką miał chęć. Zbudził go zgrzyt - to Dazey włączał strzelania tryb W swej giwerze. „Wstań, koleś, Oto jest Moosecock Lip.
Spluwy to tylko bajer, laska nic nam nie zrobi, Jest w porządku, dość młoda - lubię takie, co robić". Brine go słuchał bez słowa: chciał odwalić robotę. Poszedł w ślad za Dazeyem, Obaj nieśli narkotyk. „Pannę zżera Choroba, matkę Sue już zabiła, Ale cię nie zarazi, może dla nas być miła". Dom na szczycie już czekał, otworzyła im drzwi, Odwrócona plecami, Ukrywała swój wstyd.
W samotności tańczyła z dawnym żarem, płomieniem, Lecz przy ludziach wolała skrywać swoje cierpienie, Dazey ruszył z prochami ku niej prosto przez pokój, A Brine szukał jej wzrokiem, złotej iskierki w mroku.
***
Złota Dziewczyna, Krucha łupina, Oczu czarny blask, Narkotyki - jej świat.
Dazey poszedł się odlać, Brine'owi dała kawy. Podziękował: „Dobra" Nieśmiało spuściła wzrok, Z ust jej słów lał się tok. Brine'a ujął jej urok, jej nieśmiałość, i jeszcze Widział w duchu jej włosy jak chorągiew na wietrze. Obleczone trykotem podziwiał jej ciało, Złoto skóry z tak bliska duszę mu ogrzewało. Chciał się umówić - próżno, Dazey rzekł, że już późno. Złota Dziewczyna o darze złotym, Kiedy Brine wyszedł, uniosła oczy. Nie zapaliła światła, i noc Opadła na nią, dławiąc jak koc.
***
Narkotyki sprzedane, Brine pożegnał się z nędzą, Znalazł sobie mieszkanie, Wciąż miał masę pieniędzy, Poszedł więc na śniadanie w miłym barze pod domem, I znad karty tam ujrzał rysy twarzy znajome, (Złota, Złota Dziewczyna, nie ukryjesz się, mała). Uśmiechnęła się, ale W głębi ducha zadrżała. Gawędzili przez chwilę, potem poszedł do miasta. „Zobaczymy się jutro" I faktycznie ją zastał. Poszli razem na obiad, szeptał czule do uszka, I po krótkich podchodach Ją zaciągnął do łóżka. Zamieszkała u niego, w kręgu światła i mocy, Porzuciła na wzgórzu domek swój w mroku nocy, Ale prochy, jak blizny, pozostały jej częścią. Po dwóch ciężkich miesiącach Porzuciła ich szczęście I wróciła na wzgórze. Wypalony jak klown Brine spakował swą gorycz, I wyjechał z Punktown.
***
Złota kobieta, Uczuć paleta, Tańczy jak płomień, Lecz nikt nie przychodzi do niej. Na dachu domu tańczy deszcz. Stłukła zdjęcie matki, By ból przegnać precz. Straciła pracę, Zbyt ogłuszona, nawet nie płacze.
***
Krótka wizyta, przytulny bar, Ściągnął go tutaj browaru czar. Kilka kufli i człowiek zapomina o nędzy. Ktoś go klepnął po plecach, Patrzy w dym - a to Dazey. Dazey zbił niezłą kasę, podbił całą ulicę, Brine się przyznał, że znowu zapiernicza w fabryce. Dazey chciał dać robotę, Brine uprzejmie odmówił. „Co tam słychać u Złotej?", Spytał, bo miał już w czubie. „Daje dupy za kasę, alfons jej to Reddream, Twardy koleś, rozumiesz, lubi czad, lubi dym. Zawsze nosi obrzyna, mówię ci - ostry typ - Przeniósł się z chłopakami Do niej, na Moosecock Lip". Brine przytaknął powoli i odstawił kielicha. Patrzył zimno i trzeźwo. „Idę do niej, i kwita". Kumpel zęby wyszczerzył. „Wiedziałem, że wrócisz, Może przyda się pomoc? Chyba mnie nie odrzucisz?". Nocna burza minęła, krople kapały w rytm, Z dachu domu, co czekał Na nich na Moosecock Lip. Drzwi otworzył im mutant - rybi pysk, oczka małe, Załatwili go szybko pierwszym porannym strzałem. Dazey śmiał się, strzelając: „Zdychaj, ty sukinsynu!", Gdy załatwił drugiego serią w pierś z karabinu. Potem głos dała spluwa Brine'a; sam nie miał słów, Więc pozwalał, by gnat tam przemówił za dwóch. Wcześniej poddał się szybko, walkę miał za daremną, I pozwolił, by złote Słońce pożarła ciemność. Wtedy obrzyn wychynął zza drzwi, gdzie się chował, Zagrzmiał strzał, tylko jeden, I Dazey eksplodował. Brine usłyszał krzyk Złotej, ale nie miał już czasu, Kule mknęły spragnione jak komarów rój z lasu. Nagle ujrzał Reddreama, alfons szedł jak po swoje, Brine uskoczył i strzelił, Łeb rozwalił na dwoje. Ukląkł obok Dazeya, ale nic nie mógł zrobić, Kumpel we krwi kałuży już spoczywał jak w grobie. Poszedł zatem do kuchni - była tam, gdzie jej dom. Złota Dziewczyna, Włosów kurtyna, Okrywa ją. To jest jej schron, Jej jaskinia. W kącie tkwiła skulona, z otwartymi oczami, Jakby dopadł ją demon i potwornie poranił. Musiał cicho przemawiać, by jej tylko nie spłoszyć, Żeby znów nie umknęła, dalej w głąb swojej nocy. „Łatwiej było mi uciec, łatwo żyć nam z prochami, Chcę, by to była pierwsza bitwa, którą wygramy".
***
Złota Dziewczyna, Pusta łupina, Jej taniec kiedyś - ze świata drwina. Teraz ślepa i głucha, Martwa twarz, jak u trupa, Lecz powoli rozjaśnił ją uśmiech, i siła, Skryta w owym uśmiechu, życie jej przywróciła.
***
Po raz pierwszy od lat, Z dzielnic bogactw i nędzy, Ludzie smutni, radośni, A przeważnie pomiędzy, Różni jak gama uczuć, od weselisk do styp, Nocą światła ujrzeli, Na szczycie Moosecock Lip.


29.10.2018 00:13

7 z 37: lwica

Na pewno: "Nic dwa razy się nie zdarza" Szymborskiej. "To lubię" Mickiewicza. "List do ludożerców" Różewicza. I to na razie chyba tyle.
Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
02.11.2018 09:08

8 z 37: Moonlight22

Do moich ulubionych wierszy dołączyły:
Po pierwsze, Wisława Szymborska "Nic dwa razy się nie zdarza"

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.

Po drugie, Adam Mickiewicz "Niepewność"

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu?
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie;
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?

Po trzecie, Adam Mickiewicz "Snuć miłość"
Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje,
Lać ją z serca, jak źródło wodę z wnętrza leje,
Rozkładąć ją jak złotą blachę, gdy się kuje
Z ziarna złotego, puszczać ją w głąb, jak nurtuje
Źródło pod ziemią - W górę wiać nią, jak wiatr wieje,
Po ziemi ją rozsypać, jak się zboże sieje,
Ludziom piastować, jako matka swych piastuje.
Stąd będzie naprzód moc twa, jak moc przyrodzenia,
A potem będzie moc twa, jako moc żywiołów,
A potem będzie moc twa, jako moc krzewienia,
Potem jak ludzi, potem jako moc aniołów,
A w końcu będzie jako moc Stwórcy stworzenia.

I to by było na tyle.
"Ich kann nur für das kämpfen, was ich liebe, ich liebe nur, was ich respektiere, ich respektiere nur, was ich verstehe".
17.01.2019 16:57

9 z 37: misiek

No popatrz- a byłem pewien na 1000000%, że ten pierwszy to piosenka Manamu. Niee- jednak jestem tego pewien.
--Cytat (Moonlight22):
Do moich ulubionych wierszy dołączyły:
Po pierwsze, Wisława Szymborska "Nic dwa razy się nie zdarza"

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.

Po drugie, Adam Mickiewicz "Niepewność"

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu?
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie;
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?

Po trzecie, Adam Mickiewicz "Snuć miłość"
Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje,
Lać ją z serca, jak źródło wodę z wnętrza leje,
Rozkładąć ją jak złotą blachę, gdy się kuje
Z ziarna złotego, puszczać ją w głąb, jak nurtuje
Źródło pod ziemią - W górę wiać nią, jak wiatr wieje,
Po ziemi ją rozsypać, jak się zboże sieje,
Ludziom piastować, jako matka swych piastuje.
Stąd będzie naprzód moc twa, jak moc przyrodzenia,
A potem będzie moc twa, jako moc żywiołów,
A potem będzie moc twa, jako moc krzewienia,
Potem jak ludzi, potem jako moc aniołów,
A w końcu będzie jako moc Stwórcy stworzenia.

I to by było na tyle.

--Koniec cytatu

Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
17.01.2019 18:03

10 z 37: misiek

https://www.youtube.com/watch?v=q_sMmIXxkJw
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
17.01.2019 18:05

11 z 37: Moonlight22

No nawet fajnie to wyszło :) A "Niepewność" Mickiewicza Marek Grechuta, jakby to powiedzieć, umuzycznił :)
https://youtube.com/watch?v=bzPBfe1VLr4
"Ich kann nur für das kämpfen, was ich liebe, ich liebe nur, was ich respektiere, ich respektiere nur, was ich verstehe".
17.01.2019 19:34

12 z 37: Mimi

Uwielbiam poezję i moje ulubione wiersze się zmieniają. Lubię "Kota w pustym mieszkaniu" Wisławy Szymborskiej, Sonety" Shakespeare'a, twórczość Syrokomli i Lenartowicza, "Pieśń świętojańską o Sobótce" Kochanowskiego...Teraz zachwyciłam się na nowo "W Weronie" Cypriana Kamila Norwida. W najbliższym czasie przeczytam Go wam na moim blogu.
Ziarnko złota znaleźć można, ale ziarnka czasu - nigdy. Przysłowie chińskie.
21.01.2019 23:08

13 z 37: lwica


--Cytat (Mimi):
Uwielbiam poezję i moje ulubione wiersze się zmieniają. Lubię "Kota w pustym mieszkaniu" Wisławy Szymborskiej, Sonety" Shakespeare'a, twórczość Syrokomli i Lenartowicza, "Pieśń świętojańską o Sobótce" Kochanowskiego...Teraz zachwyciłam się na nowo "W Weronie" Cypriana Kamila Norwida. W najbliższym czasie przeczytam Go wam na moim blogu.

--Koniec cytatu
A chciała by Pani przeczytać kiedyś moje ukochane "Nic dwa razy się nie zdarza", albo "List do ludożerców"
?
Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
26.01.2019 15:40

14 z 37: Mimi

Hm, czemu nie? :) Może kiedyś... :)
Ziarnko złota znaleźć można, ale ziarnka czasu - nigdy. Przysłowie chińskie.
26.01.2019 18:57

15 z 37: lwica

OO. To czekam!
Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
26.01.2019 19:50

16 z 37: Mimi

Na razie mam co czytać na głos. :) Ale Szymborską kiedyś pokażę. Zaryzykuję. :)
Ziarnko złota znaleźć można, ale ziarnka czasu - nigdy. Przysłowie chińskie.
26.01.2019 19:52

17 z 37: lwica

Super. Albo również wspomimnanego "Kota w pustym mieszkaniu"
Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
26.01.2019 20:08

18 z 37: Mimi

Hm, dzięki. :) Może parę wierszy noblistki na moim blogu się pojawi..
Ziarnko złota znaleźć można, ale ziarnka czasu - nigdy. Przysłowie chińskie.
26.01.2019 20:25

19 z 37: muzycznajutrzenka

Dużo jest wierszy, które lubię, ale podzielę się z Wami takim mniej znanym.
Władysław Bełza - Niewidomy chłopczyk
Mów mi, mamo ukochana,
Jak się wiosną łąka kwieci?
Jak to zorza płonie z rana?
Jak to ludziom słońce świeci?

Próżno wznosząc wciąż powieki,
Patrzę, patrzę nadaremnie:
Nie ma światła! Ach, na wieki,
W koło zawsze takie ciemnie!

Jakże chciałbym gwiazdki małe,
Na błękitnem widzieć niebie!
I te kwiatki żółte... białe...
A nad wszystko ujrzeć ciebie!

Pieśń twa do snu mię kołysze,
Jak słowika śpiew tak samo,
A zbudzony znów go słyszę,
Gdy się modlisz za mnie, mamo!

Wszak i drobny owad przecie,
Widzi drzewa, łąki, kwiatki,
A ja biedne, biedne dziecię,
Ja nie widzę drogiej matki!

Dobry Boże! co łask tyle,
Siejesz szczodrą ręką swoją:
Daj mi w życiu choć na chwilę,
Daj oglądać matkę moją!


13.02.2019 20:25

20 z 37: matius

Łoooł. Nie znałem tego.
Sygnatura – Uczcij poległych i cierpiących ocalałych ciężką pracą, ponieważ porażka zawsze może się zdarzyć, jednak nigdy nie staraj się udawać, że jesteś doskonały, ponieważ prowadzi to do gorszego końca niż porażka, wiedzie na ścieżkę hańby i nikczemności.
13.02.2019 20:32

Wróć do listy wątków

1 z 2

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper