Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Nasze recenzje gier.

Wróć do listy wątków

1 z 1

1 z 18: daszekmdn

Tutaj możemy dzielić się własnymi recenzjami gier jak sama nazwa wątku głosi.

25.09.2018 08:59

2 z 18: nuno69

Czy A Hero's Call jest naprawdę tak dobrą grą?

Dnia 29.12.2017 na rynku ukazała się gra audio, "A Hero's Call". Gra, która miała zdominować rynek gier audio. Gra, która miała podbić serca graczy na długie lata.
Czy jej się to udało? Jeżeli tak, to czy słusznie jest nazywana najlepszą grą dla niewidomych w historii?
Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w dalszej części materiału.
Zacznijmy od początku: Dnia 19 października 2015 roku, na forum audiogames.net ukazał się post użytkownika o pseudonimie Joseph Westhouse.
Joseph był jednym z założycieli firmy odpowiedzialnej za A Hero's Call.
Wtedy, dość pobieżnie opisał on projekt, nad którym pracował wraz z innym, znanym już społeczności audiograczy człowiekiem, Ianem Reedem.
Z jego pierwszego posta wynikało, że pracują nad czymś, ale nikt nie wiedział właściwie co się dzieje.
Dopiero potem dowiedzieliśmy się, że będzie to gra RPG. A dopiero na samym końcu, że będzie nosiła tytuł, jaki dziś znamy czyli A Hero's Call.
Deweloperzy nie byli zbyt skorzy do dzielenia się informacjami na temat projektu. Od czasu do czasu światło dzienne ujrzało jakieś demo konceptowe, przedstawiające przykładowo system ekwipunku czy walki.
Właściwie demo tego drugiego systemu pokazało, jak nowatorski koncept mieli twórcy. Tworzenie cutscenek na podstawie wygranych bitew było czymś naprawdę niezwykłym w świecie audio. Tym bardziej, że w demie wyglądało to na zrobione iście po mistrzowsku.
Gra prezentowała się naprawdę okazale, z ciekawymi, wcześniej niespotykanymi na rynku gier audio systemami, takimi jak chociażby nawigacja, która moim zdaniem pozostanie sporą inspiracją dla przyszłych deweloperów na jeszcze długi długi czas.
Od tego drugiego dema, tempo dostarczania fanom jakichkolwiek, choćby najmniejszych strzępków informacji spadło, aż do piątego stycznia 2017 roku.
Tego właśnie dnia, na forach zawżało, Out Of Sight games uruchomiło swoją kampanię na Kickstarterze. Gracze byli w niebo wzięci, zważywszy jeszcze na fakt, że wraz z nią ukazało się demo gry już w akcji. Pokazana była tam jedna z misji pobocznych, z którą możemy się zmierzyć w ostatecznym wydaniu gry. Aby ukazać, z jakim entuzjazmem zostało przyjęte jeszcze nienarodzone dziecko studia, warto zaprezentować wyniki kampanii.
Ilość funduszy, jaką twórcy chcieli zgromadzić przez miesiąc trwania zbiórki wynosiła 2800 dolarów. Udało im się przez ten czas zebrać aż 10292 dolary, czyli prawie cztery razy tyle!
Potem, w dystrybucji cyfrowej ukazała się ścieżka dźwiękowa gry. Audiogames.net znowu zawrzało, teraz jeszcze bardziej, gdyż muzyka prezentowała naprawdę wysoki poziom.
Gracze mieli nadzieję, że sama gra dorówna jej jakością.
Tak o to w pigułce prezentuje się historia zarówno A Hero's Call jak i Out Of Sight Games.
Teraz przejdźmy do teraźniejszości.
W reszcie nadszedłten dzień
29.12.2017
Niektórzy, co bardziej zapaleni gracze praktycznie co chwila odświerzali stronę patrząc, czy tak wyczekiwana przez nich gra już się nie ukazała.
Czas tego dnia płynął wyjątkowo wolno, ale udało nam się dotrwać.
O godzinie 23:41 czasu polskiego, w reszcie to się stało.
W pierwszych godzinach serwery gry były przeciążone, deweloperzy nie byli przygotowani na taką ilość sprzedanych egzemplarzy.
Nawet poczta elektroniczna, odpowiedzialna za dystrybucję kluczy odmówiła posłuszeństwa.
Twórcy znów stanęli na wysokości zadania, i już po dwuch godzinach wszystko wróciło do normy.
Ale teraz znów przechodzimy do tytułowego pytania całej pracy: czy warto było tak się ekscytować? Czy gra jest naprawdę aż tak niesamowita?
Zacznijmy znowu od początku
Mechanika jest faktycznie taka, jaką prezentowano nam na demach: mapy są szczegułowo udźwiękowione, wiadomo gdzie co jest i co paradoksalnie nie zdaża się w grach audio zbyt często: wiemy, co jest czym. Możemy odróżniać ścianę od drzewa, człowieka od wazonu z kwiatami ITD.
Niestety, nie wszystko prezentuje się tak kolorowo.
Twórcy obiecali nam mnustwo treści, możliwości interakcji z postaciami ITD ITD.
Nie jest to prawdą.
O naszych przyjaciołach, których poznajemy w trakcie gry nie wiemy praktycznie nic.
O Gwen Adrianus wiemy praktycznie tylko tyle, że jest córką namiestnika Farhaven, że nie lubiła Alchemii i że jej nauczycielem był Cedric.
O Alexii wiemy tyle, że jest zakonnicą, a co za tym idzie dziewicą (chyba)
O Simeonie wiemy tyle, że jest parszywym złodziejem i że szukają go wszyscy w Farhaven.
I wreszcie, przychodzi czas na ostatnią postać, która moim zdaniem została zmaszczona niepomiernie. Potencjał jaki w sobie kryła był ogromny. Mowa tutaj o łowcy, którego spotykamy w lesie na północ od Farhaven.
Jego ciekawy charakter, osobowość i historia powodowały że chciałoby się dowiedzieć o nim czegoś więcej.
Ale niestety, twórcy nie dali nam takiej możliwości, chociaż muszę przyznać, że jego zadanie fabularne nawet mnie wciągnęło.
Teraz przejdźmy do samej fabuły gry
Niestety, tutaj jest nie lepiej jak w przypadku głębi postaci, nawet mogę śmiało powiedzieć, że jest gorzej
Fabuła jest nadzwyczaj oklepana w świecie gier RPG. Jest miasto, jest bohater niewiadomo skąd, są problemy, też w sumie niewiadomo skąd, i jest wybraniec, którym oczywiście jesteśmy my: tyle. Nic mniej, nic więcej.
Szczerze? Spodziewałem się ze trzy razy tyle.
Ale teraz zejdę z historii i uniwersum, i poznęcam się trochę nad mechaniką, bo tutaj też mam się do czego przyczepić
Twórcy reklamowali się, że gra będzie przyjazna graczom, którzy wcześniej nie mieli styczności z grami. Dlatego w AHC występuje turowy system walki.
To jestem w stanie strawić, ale nie wiem jak długo i gęsto deweloperzy musieliby się mi tłumaczyć, żeby wyjaśnić całkowity brak balansu w grze.
Skalowanie przeciwników do poziomu gracza, skalowanie ekwipunku do poziomu gracza, skalowanie wszystkiego do poziomu gracza! A gdy ktoś poświęci odrobinę za dużo czasu na levelowanie, będzie w stanie pokonać każdego po prostu pomijając wszystkie sekwencje i nawet nie patrzeć na to ile obrażeń zadał nam wróg.
Ja rozumiem przyjazność dla wszystkich, ale tutaj niestety cierpią prawdziwi wyjadacze, tacy jak ja.
Kolejna rzecz, którą obiecywali twórcy
Eksploracja będzie wręcz niezbędna, żeby ukończyć grę.
Czy to prawda?
Oddech, gasimy światło...
Bum
Nie! Nie jest to absolutnie prawda, z dwuch podstawowych powodów.
Po pierwsze: nie ma za bardzo czego eksplorować. A rozkopanie wszystkich grobów na cmętarzu nie jest problemem dla kogoś, kto każde dostępne dla siebie RPG przeszył na wylot.
Po drugie: nawet, gdyby było już co eksplorować, przy obecnej mechanice nie dawałoby to nic, poza satysfakcją, co wynika z problemu przytoczonego powyżej, czyli braku jakiegokolwiek balansu.
Kolejna rzecz: twórcy chwalili się, że do gry będzie chciało się wracać, z powodu wpływu naszych decyzji na uniwersum i postacie je zamieszkujące
Czy spełnili swoją obietnicę?
Niestety nie.
Poza drobnymi smaczkami, jak delikatne, często niezauważalne zmiany w dialogach nie dzieje się kompletnie nic innego, nic, czego byśmy nie znali z pierwszej gry.
Kolejna rzecz: różnorodność ekwipunku
Może to okaże się prawdą?
Nie okaże się, różnorodność jest tylko w numerkach, i to też nie jakaś specjalna. Tylko kilka przedmiotów w całej grze ma jakąś głębszą, (jak na to uniwersum oczywiście) historię.
Kolejna, i już ostatnia rzecz, której się czepiam: błędy!
Każda gra wychodzi na rynek z jakąś pulą bugów, mniejszych bądź większych. Twórcy zazwyczaj, (choć też nie zawsze) naprawiają je aktualizacjami.
Tutaj było podobnie, tylko, że w pierwszej wersji gry występował błąd, który powodował że gra mogła automatycznie się przejść, czy też przeskoczyć do późniejszego momentu fabuły.
Ja niestety natknąłem się na ten obrzydliwy glitch, ale naszczęście zorientowałem się w porę i nie zepsuł mi on zabawy.
Dobra, naobrażałem grę, która przez wielu jest uważana za najlepszą grę audio w historii. I co? Ze mną jest coś nie tak? Nie umiem grać? Nie umiem się cieszyć tym, co dobre?
Aż chciałoby się rzec, że prawda leży po środku.
Możliwe, ale nie w tym przypadku.
Do pierwszego pytania retorycznego odniosę się tak: moje alter ego gracza jest jaknajbardziej normalne, wymagam od gier tyle, ile faktycznie mogą mi dać i na ile faktycznie zasługuję. Nic więcej, nic mniej.
Nie umiem grać? Raczej nie, skoro wogóle pokusiłem się o napisanie tak długiego tekstu, i co drugie słowo nie brzmi "beznadziejna" albo "świetna" to jednak chyba jakieś pojęcie o temacie mam, albo przynajmniej potrafię udawać, że je mam.
Czy nie umiem się cieszyć tym, co dobre? Niektórzy pomyślą, że tak. Popełniłem błąd, pokazałem swoją złą cechę.
Otóż nie, akurat w tym przypadku tak nie jest.
Uważam że to, iż jestem niewidomy nie zwalnia mnie z prawa, do choćby marzenia o świetnych grach, w jakie przyjemność mają grać osoby widzące, ale to już temat na zupełnie inną pracę.
Ale wracając do AHC, i pytania które zadaję sobie już poraz trzeci: czy jest to dobra gra?
Moim zdaniem... Nie
Silnik ją napędzający jest więcej niż świetny, ale sama gra nie jest jakoś specjalnie dobra.
Zobaczmy sobie przykładowo na Bokurano Daiboukenn
Fabuła RPGa japończyków jest infantylna, ale ilość contentu jakie wszystkie trzy gry sobą prezentuje jest po prostu powalająca.
Z drugiej zaś strony, widać że studio Out Of Sight Games skupiło się na trochę innych rzeczach, ale to wytłumaczenie też jakoś specjalnie nie broni AHC.
Dlaczego? A no dlatego, że AHC jest grą RPG, ang. Role Playing Game.
A my jako nasza postać nie możemy "grać swojej roli" gdyż nie ma się w czym zanurzyć, uniwersum jest zbyt płytkie.
Ja grając w tę grę poczułem się trochę jak zawodowy pływak, któremu obiecano niespotykane dotąd doznania zawodowe, a potem okazało się, że przyjdzie mu pływać w małym, dziecięcym niemal baseniku.
Słowem podsumowania: Tak, AHC zostanie przez długi czas zapamiętane przez graczy, ale niestety nie przez swoją historię, uniwersum czy barwne postacie, a między innymi przez ten hype, który był utrzymywany wokół niej.
Zostanie też zapamiętane przez swoją mechanikę, która bądź co bądź jest niesamowita jeżeli chodzi o świat gier audio.
Oczywiście wy nie musicie podzielać moich poglądów odnośnie gry Out Of Sight games. Ta recenzja to tylko moja, subjektywna opinia.
- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
25.09.2018 09:55

3 z 18: magmar

CHo gry to nie moja specjalność opowiem o Legacy. Grze, przy której powstaniu brało udział BBC.
Jest to gra fabularna polegająca na szukaniu przedmiotów.
Gra się postacią Harryego, który musi odnaleźć/przyporządkować różne przedmioty, by mógł przejść dalej.

Porusza się po planszach strzałkami.
Słuchawki są wymagane, ponieważ trzeba precyzyjnie zlokalizować obiekt.
Jak dla mnie chodzenie nie jest intuicyjne, ale mimo to poleciłabym tę grę.



Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
06.04.2021 17:05

4 z 18: Paulinux

A ja z kolei, co prawda w minimalistycznym stylu, ale wspomnę o Slay The Spire, czyli zarąbistej grze video, dostępnej przy użyciu modów (szczegóły w dedykowanym wątku). Mam przegranych prawie 70 godzin i wcale mi się nie nudzi. Gra mocno strategiczna, powiedziałabym, że takie bardzo rozbudowane battle w CP, tylko że wiadomo, co zrobi potworek w następnej turze, dzięki czemu można odpowiednio sobie zaplanować ruchy. Dawno nie grałam w nic tak dobrego
ENTJ
06.04.2021 17:16

5 z 18: nuno69

Jak już psałem wcześniej, chodzenie jest dobre. Tam problemem jest to że nie wiem y czy coś jest przed cz za nami, ale było nie było to flashówka więc...
- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
06.04.2021 17:18

6 z 18: magmar

Jakie to ma znaczenie?

Poważnie nie wiem tego.

Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
06.04.2021 17:22

7 z 18: magmar

Czy gry karciane albo planszowe też mogą być?
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
06.04.2021 17:27

8 z 18: przemol

A ja opowiem o jednej ze starszych produkcji Audio. Grę wyprodukowała firma BSC games (Twórca takich dzieł jak Troopanum czy Pipe2: Blast chamber). Mowa tutaj o grze Hunter. Grę sklasyfikować można do przygodowych. Mamy w niej 10 różnych misji jak np. łowienie ryb, Przeprawa przez dżunglę czy też przejścię przez dolinę tygrysów. Gra dźwiękowo w moim odczuciu jest super zrobiona. W grę tą grałem gdzieś około roku 2009. Do takiej perełki warto czasami wrócić.

06.04.2021 17:32

9 z 18: Paulinux

Nie wiem, czy to legalne i zgodne z charakterem wątku, ale czy mogłabym prosić graczy WorldBuilder albo Misty World o recenzje tychże? Po prostu zastanawiam się, czy faktycznie jest sens w to wchodzić./
ENTJ
06.04.2021 17:50

10 z 18: nuno69

O ile w World Builder ni ma sensu wchodzić (gra tak nistabilna jak jej deweloperzy), o tyle o MW mogę powiedzieć szerzej
- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
06.04.2021 17:55

11 z 18: nuno69

@Magmar co do Legacy i chodzenia to po prostu czasem cholera wie czy masz iść w przód czy może obrócić się o 180 stopni.
We flashówkach ciężko było o dobry system audio
- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
06.04.2021 17:57

12 z 18: magmar

Na czym polegają flashówki?

Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
06.04.2021 18:07

13 z 18: Celtic1002

Nie umiem recenzować gier, ale Fast 2 Type, gierka, w którąswego czasu się zagrywałam, świetna jest. :D
"Trzeba być wielkim przyjacielem, żeby przyjść i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie poświęcić na trzymanie kogoś za rękę." Anna Frankowska
06.04.2021 18:08

14 z 18: magmar

Dobrze jak wpis nie będzie merytoryczny usuńcie go.
Eurobizness, albo monopol, bo są różne wersje tej gry jest to planszówka.
Polega na tym, że kupuje się miasta, jeśli ma się całe państwo buduje się domy i hotele.
Jeśli ktoś stanie na polu współgracza musi uiścić opłatę.
Gra się najlepiej w od 3 do 5 osób.

Szczerze polecam tym, którzy lubią gry planszowe.

Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
06.04.2021 18:20

15 z 18: nuno69

@12 Gra Flashowa to gra któa korzysta z Adobe Flash Player jako silnika.
- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
06.04.2021 18:22

16 z 18: pates

@Paulinux slay the spire jest to naprawdę ciekawa i dobra gra, a jak dopakujesz sobie modów to już wogule. Nie zapominajmy o IV akcie.
Kocia sierść rozwiązuje wszystkie problemy!
06.04.2021 19:54

17 z 18: martinus

@nuno. świetna recenzja a heroes call!Ja ze swojej strony dodam, że choć jest to gra rpg, to gracz odgrywa w niej bardzo ale to bardzo małą rolę. No może dla mieszkańców farhaven jest ona olbrzymia, gdy wiadomo co się stało na końcu. Ale tak, to nic poza tym. Co z tego że jest wspomniane stone bay, i inne tereny na południe od miasta, jak twórcy nie dali nam możliwości tam się dostać. Fabuła jest zbyt krótka ukrytego contentu nie ma prawie wcale. Ale system walki jest moim zdaniem zrobiony po mistrzowsku. Gdyby twórcy poszli śladem jukio, który w trzeciej części trylogii bk dopiero ukazał głębię tej gry myślę, że zagrywali byśmy się w AHC latami. A tak, przejdziesz raz, może drugi no i gra do zapomnienia. Czego nie można np. Powiedzieć o drugiej części manamonów. Tam twórca postawił głównie na fabułę ale ukrytego contentu też jest sporo. Gdyby out of sight w ten sposób do tematu podeszło myślę, że ta gra była by o wiele wiele lepsza.
May the force be with you!
12.01.2023 11:02

18 z 18: mara

Raczej japończycy stawiają na ukryty content.
Alternative Magic, dla przykładu, jest jedną z najlepszych gier w text game makerze.
Text game maker wydaje się być czymś w stylu o wiele bardziej rozbudowanego grtextu, ale oczy wiście nawet sam TGM jest po japońsku i trzeba było by znać ten język, by się dało go używać.
To też oznacza, że niektórych żeczy nie da się przetłumaczyć, inne zaś się da, jednak trzeba będzie się pogodzić z faktem, że zdanie będzie gramatycznie niepoprawne.
Przykład:
Nero wolf attack.

A co do samej gry, moim zdaniem Morokuma mógł zrobić limit 50 jednostek danego przedmiotu w inwentarzu i dodatkowo 50 w plecaku.
Zamiast tego jest 9 w inwentarzu i 50 w plecaku.
Sam limit w sobie nie jest zły, ale np. dla przedmiotów takich jak wound medicine, które stwory często po sobie zostawiają, chowanie ich do plecaka może wkurzać, gdyż się trzeba trochę naklikać (move, system menu, move, item bag, see the bag, put in i dopiero przedmiot i potem jego ilość.
Praktycznie tak samo żecz się ma z wyciąganiem, oczy wiście wybieramy take out zamiast put in.
No i potem trzeba jeszcze wrócić na mapę (zamykamy listę itemek escapem lub shift+escapem, jeśli ktoś nie ma najnowszego dodatku Japanese Game Fix, potem move, close bag, move, close system menu.
Sami się chyba zgodzicie, że klikania jest sporo.
A najbardziej wkurza fakt, że jak się ma 9 jednostek itemki w inwentarzu i jakiś stwór zostawi po sobie kolejną taką samą, ta itemka przepada zamiast być automatycznie chowana do plecaka.
A co do ukrytego contentu, zwykle trzeba rozmawiać z ludźmi w miastach czy wioskach, by się czegoś dowiedzieć i/lub by nam coś dali.
Tak poza tym, odkryłem tam prawdopodobnie easter egg.
Nie wiem jeszcze dokładnie, co trzeba zrobić, ale raz jak byłem w jaskini łączącej Namua i Sertanes, było powiedziane, że zebrałem black vile ze skrzyni, ale prawdopodobnie nie miałem go w plecaku.
Zamiast tego jednak, gdy raz wybrałem organize party, okazało się, że mogłem wybrać 5 postaci, które mogły walczyć, zamiast standardowych 3.
Poza tym jest wiele sposobów przechodzenia tej gry- najprostrzy (używanie broni i magii, w której dana postać jest dobra, średni poziom trudności, w którym np. albo używamy broni i magii, które u danej postaci są na start na poziomie np. 5, albo też używanie najlepszych żeczy jednymi postaciami, innymi zaś tych najgorszych, czyli tych, które u danej postaci zaczynają się od poziomu 0, no i trudny, czyli staranie się używać tylko tego, w czym postacie nie są dobre.
Są jeszcze dodatkowo 3 poziomy trudności.
Podobnie jak w BK1, najpierw trzeba przejść grę na normalu, potem wczytać save i będzie się dało zmienić poziom trudności.
Jest też całkiem wydany walkthrough do tej gry dla tych, kto chciałby więcej spoilerów na temat tego, gdzie czegoś szukać lub ewentualnie jakie są podatności stworów.
Link do jego pobrania jest w articles room na audiogames.net forum.

Oprucz tego mankamentu z itemkami, trzeba zainstalować locale emulator lub zmienić locale w systemie na japoński (nie polecam tego drugiego, gdyż wtedy będzie to psuć polskie znaki), gdyż bez tego tekst nie będzie się poprawnie wyświetlał i co za tym idzie, JGT nie będzie mógł działać.

Ogólnie alternative Magic jest godny polecenia, wystarczy tylko zainstalować Locale emulator (instal for current user wystarczy) i potem pamiętać, by nie odpalać gry normalnie, tylko dawać kontekstowy, locale emulator, run in Japanese.
Przydatny jest też program do odczytu schowka, gdyż Text game maker podczas scenek kopiuje cały tekst do schowka i wtedy nie trzeba ręcznie za każdym razem odczytywać tekstu z pola edycji.
Mogłoby się nawet wydawać, że dzięki temu mechanizmowi takie gry nie wymagają LE, ale tak niestety nie jest.
Już to wyprubowałem i wtedy zarówno tekst w polu edycji, jak i tekst w schowku jest źle wyświetlany i nie da się przez to grać.
Wolę ciebie wolność!
12.01.2023 14:26

Wróć do listy wątków

1 z 1


Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper