Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Wybór partnera, czy samodzielny?

Wróć do listy wątków

1 z 2

Następna

1 z 25: gadaczka

W tym wątku będę uogólniać. Wiadomo, że niewidomi częściej niż widzący dłużej mieszkają z rodziną, są utrzymywani, niejednokrotnie mają mniejsze obowiązki i mniejsze prawa w rodzinie. Czy z waszych doświadczeń, lub waszych znajomych wynika, że rodzice bardzo ingerują w wyboru niewidomego także podczas dopasowania partnera? Czy np. sprzeciwiają się, gdy jest to osoba również niepełnosprawna?
Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
16.08.2022 19:56

2 z 25: Monia01

Właśnie za bardzo uogólniasz, Gadaczko.
*** ?? ??
16.08.2022 20:29

3 z 25: misiek

W życiu Warszawy nikt mi nie dobierał partnerek, ani nie swatał.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
17.08.2022 00:35

4 z 25: misiek

Znaczy nikt z rodziny, bo ze swataniem w śród znajomych różnie bywało.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
17.08.2022 00:35

5 z 25: Postukujacy

Nie jest to moje osobiste doświadczenie, ale owszem poznałem historie ludzi, którym robiono żę tak powiem w domu rodzinnym pod górkę gdy znaleźli również niewidomego partnera. To chyba niespełnione ambicje rodziców albo życie w przeświadczeniu, że niepełnosprawne potomstwo potrzebuje opieki, a nie partnera. Takie grymaszenie miało miejsce nawet na późniejszym etapie już w trakcie związku. Trudno jest zupełnie pozbawić siebie rodziny i korzeni, ale niestety niektóre przypadki wymagają takiego poświęcenia dla lepszej sprawy. Lepszej dla naszego życia rzecz jasna, o tyle o ile taki związek ma wyjść korzystnie. Trochę to dramat, że trzeba walczyć nie tylko z kompletem utrudnień wynikającym z niepełnosprawności, ale też i z mentalnością i to naszych bliskich, no ale cóż.
INFP
17.08.2022 01:41

6 z 25: Zuzler

Teoretycznie możemy mówić o tym samym przypadku, ale i ja znam taką parę. Ile to trzeba miec jaj i zdecydowania w sobie, żeby jednak postawić na swoim i poprowadzić życie po swojemu...

17.08.2022 16:24

7 z 25: misiek

Wystarczy samozaparcie. Ja bym powiedział jak to właśnie trzeba nie mieć jaj, by się rozstać, bo rodzinka tak chce.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
18.08.2022 00:05

8 z 25: Zuzler

Ależ trzeba mieć jaja, szczególnie, jeśli do rodziny jest się przywiązanym lub od niej zależnym. Albo gdy np. stawiane są jakieś warunki typu "jeśli będziecie razem, zapomnij o jakimkolwiek wsparciu, skoro taki jesteś mądry i samodzielny". Obawiam się, że niejednemu niesamodzielnemu człowiekowi rurka, nawet jeśli nie zmięknie, to mocno zadrży.

18.08.2022 03:16

9 z 25: tomecki

Jaasne, a eksperyment Milgrama to na gupkach robili.

18.08.2022 08:37

10 z 25: misiek

Miłość i związek dwojga ludzi pokona każdą przeszkodę i każdy kryzys. A jeśli jeden z partnerów wybierze drugą opcję, bo ktoś tak chce znaczy to tyle, że nie żywi dostatecznego uczucia do drugiej osoby. Jest jeszcze odwrotna opcja, celowe odsunięcie od rodziny partnera przez partnera. I tu trzeba mocno uważać i nie uledz szantażom i manipulacją żadnej ze stron.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
18.08.2022 15:43

11 z 25: tomecki

Chodziło mi o to, że często gęsto rodzinka ma na niektórych większy wpływ niż można się spodziewać i nie jest łatwe tak se ot powiedzieć, że no to tera mam was gdzieś. Ciekawe ile osób dowiedziało się, że skoro wybierasz ją to my nie
chcemy mieć z tobą nic wspólnego.

18.08.2022 22:55

12 z 25: misiek

A co, u widzących tak niema? Sam znałem kilka takich przypadków, ale żadnego z wybraną opcją rodzinka, ale zostaję z moim partnerem, a z rodzinką nie chcę mieć nic wspólnego już tak. Z resztą gdyby mi tak powiedziano, chodź tu akurat jestem pewien że to się nie stanie też bym wybrał opcję jestem z mą partnerką.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
19.08.2022 01:10

13 z 25: papierek

A ja powiem przewrotnie, partnerki się czasem zmienia, rodziców się nie da. Więc, żeby tak mówić, trzeba maksymalnie się od nich uniezależnić.
po co mi sygnatura?
19.08.2022 01:50

14 z 25: tomecki

Zapewne zdarzają się takie sytuacje, ale wydaje mi się, że jednak w znacznie mniejszym stopniu. Wielu niewidomych pracy nie ma i perspektyw na nią również więc są niejako przywiązani do rodzinki, która w dodatku chyba często uważa, że jest odpowiedzialna za nich. W takich warunkach dość łatwo można sobie wyobrazić, że partner ma być czymś w rodzaju przedłużenia opieki gdy rodzice będą zbyt starzy aby coś sensownego robić. DPS to wiadomo, raczej średnia opcja, a niewidomy partner to już w ogóle bieda podwójna.

19.08.2022 08:48

15 z 25: Agata.d

No właśnie wszystko się rozbijja o to jak bardzo ktoś jest uzależniony od rodziny. Jeśli bardzo, to wcale się nie dziwie, jeśli wybierze rozstanie z partnerem/partnerką, zwłaszcza wtedy, gdy do zwyczajnych środków nacisku zostanie dołączony szantarz emocjonalny. Jeśli taki ktoś jest na tyle niezależny i zaradny, żeby albo odciąć pępowinę, albo dążyć do samodzielności i niezależności i wybierze rozstanie tylko dlatego, że rodzinka tak chce to trochę słabo. I tu też będę trochę przewrotna, bo napisze, że owszem rodziców ma się jednych, ale oni kiedyś odejdą i jeśli nie skorzysta się z szansy, która być może będzie jedyna, albo będzie najlepszym wyborem z różnych względów to można poczuć później smak samotności.
Nigdy nie można być pewnym, że to co już masz będzie Ci dane na zawsze, a pewne w życiu są tylko dwie rzeczy, śmierć i podatki.
23.08.2022 19:47

16 z 25: damianzegarek

I tak, i nie, no, bo jeśli taki "niesamodzielny" niewidomy trafi na ogarniętego to raczej nie jest to podwójny problem. Tak myślę.
-- (tomecki):
Zapewne zdarzają się takie sytuacje, ale wydaje mi się, że jednak w znacznie mniejszym stopniu. Wielu niewidomych pracy nie ma i perspektyw na nią również więc są niejako przywiązani do rodzinki, która w dodatku chyba często uważa, że jest odpowiedzialna za nich. W takich warunkach dość łatwo można sobie wyobrazić, że partner ma być czymś w rodzaju przedłużenia opieki gdy rodzice będą zbyt starzy aby coś sensownego robić. DPS to wiadomo, raczej średnia opcja, a niewidomy partner to już w ogóle bieda podwójna.

--

25.08.2022 13:01

17 z 25: Postukujacy

Potrzebna będzie wola do uczenia i usamodzielniania się. Bez tego nie zajdziemy nigdzie. Niesamodzielny z samodzielnym dadzą radę, ale jedna osoba nie będzie wiecznie ciągnąć dwóch. W końcu ktoś musi cośnadrobić tym czy innym sposobem. Inaczej z czasem to się najprawdopodobniej wywali.
INFP
25.08.2022 14:26

18 z 25: damianzegarek

Mówiąc o związku samodzielnej z niesamodzielną zakładałem, że to ziarno zasiane przez tą samodzielną wykiełkuje i ta wola będzie. W innym wypadku przypuszczam, że taki związek wcześniej, czy później się po prostu rozpadnie.

25.08.2022 21:08

19 z 25: kamil33

generalnie uważam, że to moja sprawa z kim chce być i z kim układać sobie życie.
https://www.youtube.com/channel/UCislNNKiQ_nWYToU4yuwakg
10.09.2022 19:32

20 z 25: kamil33

I ja wiem, że rodzice dla nas chcą jak najlepiej, no ale też nie mogą chyba raczej ingerować w całe nasze życie. No chyba, że ja sie mylę.
https://www.youtube.com/channel/UCislNNKiQ_nWYToU4yuwakg
10.09.2022 19:33

Wróć do listy wątków

1 z 2

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper