Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Co jest dla Was najtrudniejsze w Waszej niepełnosprawności?

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

1 z 58: Monia01

Dzień dobry :)

Elanor zachęciła mnie do stworzenia wątku, w którym moglibyśmy porozmawiać o tym, co ze względu na naszą niepełnosprawność sprawia nam najwięcej trudności. Moglibyśmy wtedy otrzymać radę, jak stopniowo zwalczać nasz problem lub po prostu podzielić się tym, co dla nas jest najtrudniejsze czy irytujące.

Z góry zaznaczam, że wątek ten nie ma służyć typowemu żaleniu się, a jeśli dyskusja przybierze taki obrót, posty zostaną przeniesione do księgi zażaleń.
*** ?? ??
25.07.2018 14:25

2 z 58: misiek

Często przechodzenie przez zatłoczoną ulicę, czy zakupy w dużych marketach. Z tego drugiego jeśli nie muszę to nie korzystam.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
25.07.2018 18:15

3 z 58: denis333

No to i ja się dopiszę. U mnie najtrudniejszym zadaniem jest chodzenie w kompletnie nieznanym mi miejscu, a już tym bardziej szukanie miejsca do wyznaczonego skrętu przez nawigację. Na ruchliwych ulicach różnie to wygląda.


25.07.2018 18:36

4 z 58: tomecki

Co do zakupów też tego nie lubię, ale czasem nie bardzo jest wyjście, a czasem cholera człowieka bierze, że taaka fajna promocja i co teraz zrobić?
Co do nieznanych miejsc na szczęście nawigacja mimo wszystko bardziej pomaga niż przeszkadza tyle, że trzeba brać pod uwagę jej braki czyli np. dokłądność rzędu kilku do kilkunastu metrów.
Mnie jeszcze szlak trafia gdy traktują nas jak kretynów, ale na to trudno czasami poradzić.

25.07.2018 18:46

5 z 58: Lowca_Androidow

Dużym problemem jest poruszanie się w zatłoczonym i bardzo głośnym miejscu, gdzieś gdzie jest duży ruch samochodowy lub jakieś głośne imprezy.
Przejście przez bardzo ruchliwą ulicę, do tego jest to jakieś skrzyżowanie.
To samo się tyczy przejścia przez przejście, oznaczone sygnalizacją dźwiękową, ale jest to ulica dwupasmowa, potem pas z torowiskiem tramwajowym i znowu dwupasmowa ulica i dla każdego z przejść osobno się zaświeca zielone, nie na przestrzał przez wszystko. Między ulicą, a torowiskiem jest dość wąsko, więc te sygnały się nakładają i jak jedzie sporo aut to czasem można się pomylić, a nawet jak nic nie jedzie można usłyszeć nie to zielone co trzeba, ale wówczas nie ma tragedi, bo nic nie jedzie.
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie wspierali i pomagali, wszystkim tym, z którymi miło się gawędziło i spędzało czas. Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę. Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę. Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest.. Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku. Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy... Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
25.07.2018 19:06

6 z 58: matid25

Witajcie :) najtrudniejsze jest to jak wracam gdzieś po nocach ludzi brak a ja nie znam trasy lub wyjście z małych stacyjek gdzie jest 1 peron tak jak umnie w Ząbkach. I tam trzeba przejść przez tory a ludu tam mało :)
Zapraszam do mojej biblioteki dźwiękowej :)
25.07.2018 22:19

7 z 58: MonikaZarczuk

Obawiam się, że przeszkadzają nam podobne rzeczy, na które nikt tu nic nie poradzi. Tym samym cel wątku raczej nie zostanie osiągnięty, tak przypuszczam. być może jednak komuś ulży, jeśli sobie tutaj o tym, co go wkurza czy frustruje, napisze. Brak mi jednak jakichś pozytywniejszych wątków.
Szanuję zdanie innych, co nie oznacza, że nie mogę mieć własnego.
26.07.2018 18:53

8 z 58: tomecki

Ano, może dlatego, że większośc rzeczy jest zazwyczaj przedyskutowywana ileś razy, a reszta to wybitnie hm.. jakby tu nie zacytować... no nic, trudne sprawy :d

26.07.2018 20:49

9 z 58: skrzypenka

Ja w nieznanych miejscach się boję chodzić, kompletnego pietra mam. Ale przechodzić przez ulicę się już nie boję.
Czasem boję się gotować tego, czego nie umiem ugotować i tego, co gotuję poraz pierwszy.


Weź moje skrzypce i zagraj tak, jak ja.
06.04.2019 14:36

10 z 58: waldek19

A ja Wam opiszę problem ze spacerami. Oboje z żoną nie widzimy, ale często i dużo chodzimy. Czasami, zwłaszcza kiedy jest ładna pogoda inni ludzie też chodzą, bo czemu nie. Jednak wyobraźcie sobie taką sytuację. idziemy sobie co prawda niezbyt szerokim, ale ładnym chodnikiem a zejście z niego jest dość ryzykowne, bo są miejsca gdzie tuż za chodnikiem jest po obu stronach siatka albo stoi kosz są ławki, drzewa. Przed nami idzie sobie rodzinka z trójką dzieci. Pani oczywiście pcha wózek obok idzie mąż a dzieci jak to dzieci biegają to w przód to w tył to znów kucną niespodzianie gdzieś obok nas a to piesek podleci taki sobie kundelek. Rodzinka idzie sogie powoluteńku co jakiś czas się zatrzymując. Oczywiście trzeba się zatrzymać, ale kiedy przyjdzie tak iść kilkaset metrów, to cierpliwość może zostać nadwyrężona. No jakoś się ich mija i to jest sukces, ale człowiek musi się nauczyć różnych manewrów. Inna sytuacja. Przepychanki z koleją. Jak w całej Polsce, tak i u nas trwają remonty kolejowe bez końca. Trwają i trwają. W moim miasteczku dworzec kolejowy jest oddalony od autobusowego. I jak to czasami bywa ten kolejowy jest w jakiejś odległości od miasta. Kiedy kursuje zastępcza komunikacja autobusowa, to autobusy zatrzymują się obok przystanku kolejowego oczywiście. Obecnie sytuacja się na tyle poprawiła, że przynajmniej jest wygodnie wysiąść, bo dotychczas było tak, że autobus zatrzymywał się nad rowem i wysiadało się do rowu. Pewnego razu dojeżdżając już do mojego miasteczka poprosiłem konduktora czy autobus nie zatrzymał by mi się niedaleko mojego bloku, bo akurat przejeżdżał tamtędy do przystanku PKP. Konduktor stanowczo odmówił i nie pomogło tłumaczenie, że mam tu bardzo blisko do domu, że tam na przystanku muszę wysiadać do rowu a jako niewidomy będę miał kłopot z przejściem na drugą stronę ulicy, bo ruch duży a chodnika tam nie ma. Na szczęście nie muszę w najbliższym czasie korzystać z pociągu. Bedzie to miało miejsce w czerwcu to jeszcze trochę czasu jest i mam nadzieję, że do tego czasu dowiem się jak te autobusy zastępcze jeżdżą. A tak przy okazji to dowiedziałem się pod jaki numer mam zadzwonić, żeby dowiedzieć się gdzie te autobusy się zatrzymują. No to jeszcze jeden epizod z koleją w tle. Było to jakieś 4 lata temu. Otóż pewnego zimowego ranka wybrałem się pociągiem Intercity do Lublina. Nasza stacyjka to peron, dwiewiaty i szumiący wiatr w koronach drzew, jeśli akurat powieje. W miejscu, w którym stałem zatrzymał się pierwszy wagon. Szybko zacząłem szukać klamki. Jakież było moje zdziwienie kiedy przejechawszy ręką po całym wagonie nie znalazłem jej. Gdzieś z tylnego wagonu konduktor wołał głośno, że mam przejść do tyłu i dopiero po kilkunastu sekundach go usłyszałem. Przeleciałem jakieś 30 metrów do tyłu i natrafiwszy na klamkę odetchnąłem z ulgą.Okazało się później, że 2 pierwsze wagony były nie do wsiadania. Tak to czasem bywa.
Aśka Kaśce paćka w kaszce
14.04.2019 23:34

11 z 58: misiek

Co do pierwszej sprawy to jest dramat- szczegulnie jeśli gdzieś idę z daną sprawą i nie mogę zawrócić, bo na zwykłym spacerze to zawracam w takich sytuacjach.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
14.04.2019 23:53

12 z 58: adelcia

zaraz, wagony nie do wsiadania? a to poco jest?

15.04.2019 22:58

13 z 58: waldek19

Z tymi wagonami nie do wsiadania, to prawdopodobnie chodzi o to, że one były gdzieś po drodze przeczepiane i jechały gdzie indziej a że była możliwość, żeby je podczepić, no to podczepili, bo lokomotywa i tak ciągnie ileś tam wagonów to 2 też pewnie da radę pociągnąć. A tak w ogóle, to dobrze Adelciu, że zwróciłaś na to uwagę, bo przy okazji jak zaczną pociągi u nas jeździć, to zapytam konduktora o co to chodziło z tymi wagonami.
Aśka Kaśce paćka w kaszce
16.04.2019 08:35

14 z 58: camila

Hej hej :) co denerwuje mnie najbardziej? Ograniczenia. Ja wiem, że większość ograniczeń jest w głowie, ale nie o takich mówię. Mówię o męczeniu się przy czytaniu tekstów z powiększeniem, o niemożliwym oczopląsie, który zrobił się jeszcze bardziej irytujący z powodu drugiej choroby. Mówię o niemożliwości przewidzenia jak będzie wyglądał następny dzień. Mówię o ciągłym strachu o moje szczątkowe widzenie, którego tak potrzebuję. Reszta wiadomo jaka jest.
"I have become comfortably numb."
16.04.2019 15:35

15 z 58: waldek19

Z tymi ograniczeniami w głowie, to wydaje mi się, że one rzeczywiście są problemem. Ja kiedy pod koniec czwartej klasy szkoły podstawowej a było to bardzo, bardzo dawno temu, miałem coraz większe problemy z czytaniem to po prostu zostałem przeniesiony do szkoły dla niewidomych . Tam nauczyłem się brajla no iposługuję się nim do dziś. Oczywiście program gadający jak najbardziej też. A mnie się jeszcze nasunął jeden problem, który też jest dużym utrudnieniem.Chodzi o to, że niezwykle trudno przeciętnym ludziom wytłumaczyć jak my sobie radzimy z programami odczytu ekranu właśnie. To wychodzi dopiero wtedy kiedy przyjdzie wypełnić czy to jakąś ankietę czy formularz czy też posłużyć się stroną internetową bogatą w grafikę.
Aśka Kaśce paćka w kaszce
17.04.2019 00:36

16 z 58: adelcia

super waldek supeer, zapytaj, jestem ciekawa.

17.04.2019 02:28

17 z 58: skrzypenka

Ograniczenia w głowie są, ale w rzeczywistości, też są, znaczy, ograniczenia dzielimy na te, które są w głowie i na te rzeczywiste, czyli zależność od osób trzecich w naszym przypadku.
Weź moje skrzypce i zagraj tak, jak ja.
22.04.2019 17:35

18 z 58: daszekmdn

Najciężej jest mi chyba w kwestiach graficznych jakiegokolwiek czytania rysunków czy określania odległości i znajdowania czegoś na słuch.

19.05.2019 07:08

19 z 58: sanklip

A to dla mnie,
określanie rysunków i odległości,
też najłatwiejszą rzeczą nie jest.


A najtrudniejsze?

Prawie całkowity brak orientacji przestrzennej i nadwrażliwości dźwiękowa i dotykowa,
na każdą zmianę pogody tak reaguję,
bo to neurologiczne jest a w dodatku meteopatka ze mnie.
Sygnatura: Cis najzieleńszy jest zimą; ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie. Heilung - "Norupo".
19.05.2019 17:39

20 z 58: papierek

a ja trochę w innym tonie. Najbardziej mi przeszkadza to, że, przynajmniej tak to działa w polsce, często nie jesteśmy traktowani jako potencjalni partnerzy do związku. Ja już nie mówię potem o ślubie, bo wtedy już się rozważa za i przeciw i tak dalej, ale osoba z jakąkolwiek niepełnosprawnością żadko kiedykolwiek jest obiektem pożądania. Niby mówi się, że osoby niepełnosprawne są normalne i takie jak reszta, przynajmniej jeżeli nie mówimy o intelektualnej niepełnosprawności, ale wątpie, że przeciętna osoba sobie normalnie wyobraża, że niewidomy może mieć dziewczynę, zakochać się, uprawiać seks, mieć romanse, zdradzać, brać dragi, chlać, kraść - chociaż to trudniej xd. Zawsze, ale to zawsze jesteśmy postrzegani przez pryzmat niepełnosprawności.
po co mi sygnatura?
20.05.2019 22:31

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper