Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Przyjmowanie pomocy i jego skutki

Wróć do listy wątków

2 z 10

Poprzednia
Następna

21 z 200: jamajka

Tu się muszę zgodzić. CHoć nie zawsze jst to tak łątwo wyczuć, zwłąszcza na początku i jeśli o to nieszczęsne niewidzenie chodzi. Ale z ogólną myślą wpisu się zgodzę.
-- (magmar):
Dlaczego od razu na łasce?
Ktoś może CI pomóc, bo jesteś Zuzą, dla kogoś ważną. Ze zwykłej ludzkiej życzliwości, z przyjaźni z miłości nawet.
Łaska jest czymś innym to jak jałmużna rzucona w twarz w sensie masz, najedz się. To można latwo wyczuć, poza tym nigdy nie wiesz czym Ty możesz takiej osobie pomóc, nawet dobrym słowem.


-- (Zuzler):
To jest faktyczny dług, bo nie ma go jak spłacić praktycznie. Nie lubię jeździć na czyjejś łasce.

--

--
rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
07.11.2021 20:51

22 z 200: adelcia

wiesz, ja myślę, że nigdy nie wiadomo komu i czym sie za pomoc że tak to ujmę odwdzięczymy.
bo tu i teraz nie musimy mieć pomysłu co z tym zrobić, ale z czasem może się okazać, że naprzykład nauczymy się coś, co akurat dana osoba z czasem może potrzebować.
a co najlepsze, czasami jest tak, że ktoś nam mówi:
"pomogłaś mi z tym czy tym."
i dla ciebie może to być coś błache, a dla tej osobi może to znaczyć przełom.
-- (Krzycha):
Jeśli mam świadomość, że nie mam się w jaki sposób zrewanżować, to przyjmować pomocy wręcz nienawidzę. Nawet od innych niewidomych.

--

07.11.2021 20:58

23 z 200: Lowca_Androidow

Cały problem właśnie polega na postrzeganiu wszelkiej pomocy jako łaskę, o czym już wyżej chyba wspominałem
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie wspierali i pomagali, wszystkim tym, z którymi miło się gawędziło i spędzało czas. Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę. Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę. Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest.. Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku. Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy... Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
07.11.2021 21:34

24 z 200: Krzycha

No i cała nadzieja w tej przyszłości, bo inaczej by się nie dało żyć. :)
-- (adelcia):
wiesz, ja myślę, że nigdy nie wiadomo komu i czym sie za pomoc że tak to ujmę odwdzięczymy.
bo tu i teraz nie musimy mieć pomysłu co z tym zrobić, ale z czasem może się okazać, że naprzykład nauczymy się coś, co akurat dana osoba z czasem może potrzebować.
a co najlepsze, czasami jest tak, że ktoś nam mówi:
"pomogłaś mi z tym czy tym."
i dla ciebie może to być coś błache, a dla tej osobi może to znaczyć przełom.
-- (Krzycha):
Jeśli mam świadomość, że nie mam się w jaki sposób zrewanżować, to przyjmować pomocy wręcz nienawidzę. Nawet od innych niewidomych.

--

--
„Psy cyrkowe skaczą, gdy treser strzeli z bata, ale naprawdę dobrze wyszkolony pies wykonuje skok bez bata (George Orwell Folwark Zwierzęcy)
07.11.2021 21:38

25 z 200: Zuzler

No i własnie o to, Magdaleno chodzi. Zdaję sobie z tego sprawę i pracuję nad sobą w tym sensie, ale też ta niechęć wynika u mnie nie tylko z faktu, że nie widzę.

07.11.2021 21:55

26 z 200: tomecki

Chyba trochę poplątały się tu tematy, a przede wszystkim intencje i założenia. Mówię o kilkunastu ostatnich postach.
Skupię się na przyjmowaniu i nie przyjmowaniu pomocy, bo to jakoś utkwiło mi najbardziej w pamięci. Najpierw taki w sumie drobiazg. Jakiś czas temu zwrócono mi uwagę, że jeśli sam nie oczekuję od nikogo rewanżu za pomoc, jednocześnie uważając, że inni takiego czegoś ode mnie będą chcieli to w pewnym sensie wywyższam się nad nimi, bo w pewnym sensie traktuję siebie jako bardziej szlachetnego od innych, a to dość niebezpieczne się robi.
Druga rzecz dotyczy samego przyjmowania pomocy. Bardzo często zdarza mi się, że ludzie oferują mi pomoc w dotarciu np. do domu. Drogę znam świetnie, w dodatku w razie jakiegoś szczególnego zamroczenia mam gps no i jak zawsze, koniec języka za przewodnika, a ludzi u nas chadza raczej więcej niż mniej.
Niejednokrotnie dialog wygląda mniej więcej tak:
- gdzie pan idzie?
- a dziękuję za pomoc, ale dam radę
- Nie wątpię, widzę, że znakomicie pan sobie radzi, ale pomoc zawsze się przyda
- świetnie znam drogę, chodzę nią od lat i nigdy do tej pory nie zdarzyło mi się, że się zgubiłem czy coś.
- no właśnie widzę, że pan jest bardzo dzielny, ale mam bardzo dużo czasu i mogę się przejść.
Z reguły w takim momencie wzruszam ramionami, oczywiście w myślach i cóż... niech se idzie jeśli tak bardzo chce.
Wszystko niby super, facet czy tam kobita chce pomóc, nawet bardzo chce i fajno. On spełni dobry uczynek, ja mam pewność, że dojdę do domu. Problem tkwi w tym, że z reguły w takich sytuacjach ludzie tak naprawdę mi nie do końca wierzą, jednak za cholerę nikt tego nie przyzna. Próbowałem nieraz wymusić jakąś reakcję na bardzo różne sposoby. Niestety wszystkie one nie wydają się zbyt fajne, jednak są momenty w życiu człowieka, że mu wszystko jedno. Pytałem więc czy gdybym nie był niepełnosprawny też ten tam jakiś oferowałby mi pomoc, na co albo dostawałem jakąś bardzo wymijającą odpowiedź w stylu, że i tak idzie w tamtą stronę, chociaż nie raz słyszałem, że tak w ogóle idzie z przeciwnej strony i ewidentnie zawrócił aby mi pomóc, albo w ogóle nie mówił nic lub obracał wszystko w żart.
Gdy upierałem się przy swoim, że dam radę najczęściej oferujący pomoc się obrażał, bo przecież ja na pewno nie dam sobie tak świetnie rady, a pomoc odrzucam z jakiejś chorej dumy czy czegoś podobnego, ewentualnie braku zaufania do tego konkretnego człowieka, a to już w ogóle obraza ostateczna, bo przecież on mi nic nie zrobi i powinienem to wiedzieć od samego początku, a w ogóle te niewidome to nieokrzesane buce som!
Tak czy inaczej, we wszystkich tych przypadkach nikt nie wierzy, że będąc osobą niewidomą można ogarnąć sobie drogę gdzieś tam. Problem w tym, że nikt, no może prawie nikt nie mówi o tym głośno, bo jeszcze mnie urazi czy coś, jednak wydaje mi się, że zdecydowana większość ludzi żywi głębokie przekonanie, że zasadniczo niewidomi mają przeogromne problemy wszędzie, a fakt, że odważają się wyjść na miasto świadczy o epickiej wręcz odwadze, samozaparciu i cholera wie czym jeszcze. Skoro nikt tego nie mówi to nie bardzo jest jak pokazać, że jednak się da, bo przecież jeśli ktoś idzie z nami jako przewodnik z przypadku zawsze będzie ostrzegał o wszelkich słupkach, samochodach, zakrętach itd albo w ogóle weźmie pod pachę i ciągnie za sobą. Pół bidy jeśli w czasie drogi będzie można pogadać i może coś tam przekazać, jednak ile z tego zostanie wzięte za gadanie byle gadać albo przechwałki... no i to przecież dokładnie tacy ludzie będą nas przyjmować lub nie do pracy, być może sami staną się rodzicami niewidomych dzieci i jak taki człowiek wychowa niewidomego jeśli uważa, że synek czy córeczka totalnie nie da sobie rady w życiu?
Właśnie dlatego jestem przeciwnikiem rozwiązań, które nie są nam faktycznie potrzebne. Nie z powodu jakiejś urażonej dumy, źle pojętego honoru czy czego tam jeszcze. Jesteśmy rozpaczliwie nisko oceniani przez większość społeczeństwa i musimy jakoś pokazać, że jesteśmy w stanie zrobić więcej niż się z reguły od nas oczekuje. Inaczej zostaniemy zamknięci w dps.
Przyszła mi na myśl cokolwiek absurdalna sytuacja, która jednak może zobrazuje, co mam na myśli, bo jednak nie każdy czuje się świetnie na drodze.
Wyobraźcie sobie, że jecie sobie spokojnie obiad w knajpce. W pewnym momencie podchodzi do was ktoś i mówi:
- może pomogę? czekam tu na kogoś, ale jeszcze mam z pół godzinki. Może daj mi widelec i nakarmię? będzie szybciej, nie pobrudzisz się i w ogóle będzie łatwiej.
Tak wiem, sytuacja raczej niespotykana, ale chodzi mi o zobrazowanie tego, że są czynności, które mimo, że jesteśmy w stanie świetnie wykonać sami, w których usilnie stara się nam pomagać bez względu na to, że chociażby takie karmienie przez obcego na oczach całej knajpy mogłoby być co najmniej mocno krępujące jeśli nie upokarzające. Jeśli w dodatku taki człowiek usilnie namawiałby was do skorzystania z jego usług w tym zakresie nawet mając najlepsze intencje nie miałby najlepszej u większości opinii.
Na tym jednak historia się nie kończy. Załóżmy, że opisujecie ten przypadek na jakimś Eltenie czy innym Typhlosie. W odpowiedziach części użytkowników przewija się stwierdzenie, że może trzeba było pozwolić. Przecież ten człowiek naprawdę chciał dobrze i czemu odtrącać jego pomoc albo że niektórzy rzeczywiście nie umieją jeść prawidłowo i dla takich osób tego typu pomoc będzie raczej wskazana.
Żeby nie było, nie uważam takiej sytuacji za jakoś szczególnie prawdopodobną tylko chcę pokazać tym, którzy nie rozumieją stanowiska ludzi, którzy niezbyt są zachwyceni wprowadzaniem wszystkich możliwych udogodnień.

07.11.2021 23:03

27 z 200: Lowca_Androidow

Tomecki, trzeba wziąć pod uwagę, że osoby widzące nie potrafią sobie wyobrazić życia w ciemności, a tym bardziej już poruszania się po tym świecie bez oczu, to ich przeraża i nie potrafią tego pojąć i wcale się temu nie dziwię, to może zrozumieć najłatwiej osoba tracąca wzrok, ma poniekąd spojrzenie osoby widzącej i niewidomej.
To raz, a dwa, odrzucanie pomocy powoduje, że kiedy na horyzoncie pojawia się osoba niewidoma faktycznie potrzebująca pomocy może takowej nie otrzymać, bo ta której odrzucono możliwość pomocy uzna, że ten sobie poradzi bo niewidomi sobie świetnie radzą.
Ja niejednokrotnie przyjmuję pomoc na przejściu dla pieszych mimo iż jest sygnalizacja i przejście znam na pamięć bo przechodzę nim codziennie :), przyjmuję tą pomoc bo wiem, że kiedyś możęe na tym przejściu stanąć ktoś kto sobie mniej radzi.
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie wspierali i pomagali, wszystkim tym, z którymi miło się gawędziło i spędzało czas. Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę. Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę. Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest.. Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku. Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy... Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
08.11.2021 00:03

28 z 200: Zuzler

Czy to nas na dobrą sprawę powinno wzruszać?

08.11.2021 00:41

29 z 200: misiek

A dla mnie to właśnie jest wywyższanie się, bo jeśli mnie ktoś zapyta gdzie podążam to grzecznie odpowiadam i podziękuję za pomoc. A jak ktoś grzecznie zaproponuje i porozmawiamy przy okazji, to czemu nie skorzystać.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
08.11.2021 01:55

30 z 200: dariusz.1991

Dokładnie tak. Misiek
-- (misiek):
A dla mnie to właśnie jest wywyższanie się, bo jeśli mnie ktoś zapyta gdzie podążam to grzecznie odpowiadam i podziękuję za pomoc. A jak ktoś grzecznie zaproponuje i porozmawiamy przy okazji, to czemu nie skorzystać.

--

08.11.2021 08:35

31 z 200: dariusz.1991

Nie trzeba się wzruszać. Istnieją dwie opcje. Albo nawiązuje się dialog z widzącymi, Ty im opowiesz o świecie bez wzroku, oni dadzą coś od siebie, albo kisi się w ślepackim getcie i traktuje widzących jak kosmitów. Ja wybieram pierwszą opcję, ale wypowiadam się wyłącznie za siebie. druga możliwość zazwyczaj generuje szereg bzdurnych kompleksów i dysput typu czy faktycznie niezdolny do samodzielnej egzystencji etc. -- (Zuzler):
Czy to nas na dobrą sprawę powinno wzruszać?

--

-- (Zuzler):
Czy to nas na dobrą sprawę powinno wzruszać?

--

08.11.2021 08:38

32 z 200: Julitka

Nie będę przyjmować pomocy, gdy jej nie potrzebuję, przewidując na 35 lat w przód, że kiedyś, ktoś może stanąć na tym samym kawałku podłogi z intencją pomocy innej dziewczynie z białą laską. Ale nigdy nie odpowiem nieuprzejmie. Jeżeli daję sobie radę, pokażę widzącym, że daję sobie radę, żeby widzący wiedzieli, że niewidomi dają sobie radę. Jeżeli nie daję sobie rady, pokażę, że potrzebuję pomocy, żeby widzący wiedzieli, że czasem niewidomi potrzebują pomocy. Kwestia odmowy lub akceptacji oferty jest drugorzędna, ważniejszy jest sposób przekazu tej odpowiedzi.
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
08.11.2021 09:59

33 z 200: papierek

Ja niekoniecznie odbieram, że ludzie uważają, że nie umiemy sobie poradzić. Dla mnie to bardziej wygląda tak, jak to jest w rzeczywistości, czyli że może i umieją, ale jak ktoś pomoże, to będzie szybciej.
po co mi sygnatura?
08.11.2021 10:06

34 z 200: dariusz.1991

Dokładnie tak, Julitko. Ja robię tak samo. Nigdy jednak nie rezygnuję z przysługujących mi udogodnień w imię wydumanych ambicji i środowiskowego ego. JEżeli przyznano mi możliwość wchodzenia gdzieś bez kolejki, korzystam z tego, jeżeli idę do MC Donalda na PKP i widzę multum ludzi, proszę obsługę o pomoc w doniesieniu tacy do stolika. Wolę poprosić, niż wywalić komuś jedzenie czy nieświadomie włożyć rękę w czyjegoś burgera.

08.11.2021 10:08

35 z 200: Julitka

Tak. I w takiej sytuacji też korzystam z pomocy, mówiąc, że znam trasę, ale będzie przyjemniej w towarzystwie. :)
-- (papierek):
Ja niekoniecznie odbieram, że ludzie uważają, że nie umiemy sobie poradzić. Dla mnie to bardziej wygląda tak, jak to jest w rzeczywistości, czyli że może i umieją, ale jak ktoś pomoże, to będzie szybciej.

--
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
08.11.2021 10:08

36 z 200: Julitka

A, tu w pewnych kwestiach już się różnimy, bo z kolei ja uważam, że nóżki to ja mam zdrowe i w kolejce postać spokojnie potrafię bez zasłabnięcia. :)
-- (dariusz.1991):
Dokładnie tak, Julitko. Ja robię tak samo. Nigdy jednak nie rezygnuję z przysługujących mi udogodnień w imię wydumanych ambicji i środowiskowego ego. JEżeli przyznano mi możliwość wchodzenia gdzieś bez kolejki, korzystam z tego, jeżeli idę do MC Donalda na PKP i widzę multum ludzi, proszę obsługę o pomoc w doniesieniu tacy do stolika. Wolę poprosić, niż wywalić komuś jedzenie czy nieświadomie włożyć rękę w czyjegoś burgera.

--
***Niezależnie od tego, czy zbudujesz swój dom na piasku czy na skale, przyjdzie burza.
08.11.2021 10:09

37 z 200: dariusz.1991

Też tak uważam, ale skoro ustawa mi to zapewnia, czemu mam z tego nie korzystać? Co innego, gdyby ustawy nie było.

08.11.2021 10:10

38 z 200: dariusz.1991

Traktuję to tak, jak zniżki na bilety

08.11.2021 10:11

39 z 200: papierek

Nie wiem, nie jestem pewien czy serio gdzieś ustawa oferuje nam wejście bez kolejki. Czy to nie jest tylko ogólno przyjęta zasada kulturowa.
po co mi sygnatura?
08.11.2021 10:14

40 z 200: magmar

Ja też Dariusz, choć zdarzyło mi się kiedyś, że kobieta w autobusie poprosiła mnie bym jej ustąpiła miejsce, bo ma żylaki i stanie to dla niej kłopot. Bez problemu wstałam, potem rzucili się na nią, że jak ona mogła... Osobie niewidomej itd.
Od powiedziałam, że mam uszkodzony narząd wzroku, a nie ruchu więc nie widzę przeszkód, parę lat później kobieta zobaczyła mnie na mieście i była wdzięczna za ten incydent, za to, że jej pomogłam. Porozmawiałyśmy sobie nawet,
Wojna to pokój. wolność to niewola. Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
08.11.2021 10:15

Wróć do listy wątków

2 z 10

Poprzednia
Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper