Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: Czy odważylibyście się iść bez laski?

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

1 z 59: Zuzler

Tak, wiem, tak nie wolno, jest to zabronione... Bla bla bla...
Apstrachując od prawa czy standardów bezpieczeństwa: czy odważylibyście się pójść gdzies bez kija i przewodnika, polegając tylko na sobie? Nie mówię o łażeniu po ulicach itp. ALe np. po własnej wsi, w lesie, na polnej drodze, do sklepu, znajdującego się 5m od Waszej klatki? Czysto teoretycznie lub, jeśli ktoś ma doświadczenia w temacie, praktycznie: potrafilibyście tak? I co w takim wypadku z postawą? Raczej byłoby to sztywne ostrożne dreptanie kroczek za kroczkiem czy potrafilibyście zachować swobodę ruchów?
Powtarzam raz jeszcze: nie mówmy tu o przepisach, społecznych aspektach czy tym, jak bardzo powinniśmy czuć się wtedy zagrożeni i zagrażający innym, tylko o prawdziwych odczuciach, które by nam towarzyszyły w razie takiego wyjścia. Zastanawiam się po prostu, jaki procent niewidomych, choćby wypowiadających się na tym forum, jest psychicznie i fizycznie uzależnionych od laski lub czyjejś pomocy.

12.05.2021 13:28

2 z 59: Monia01

Nie poszłabym, chociaż wiem, że do mojej przyjaciółki, która mieszka oszałamiające 200 metrów ode mnie, na pewno bym trafiła. Ale po prostu lepiej się czuję z laską. Z laską też lepiej wyglądam, bo pewniej się poruszam :)
*** ?? ??
12.05.2021 13:32

3 z 59: balteam

Kiedyś potrafiłem więcej bez laski łazić, teraz po swojej wsi bym dał radę, bo mały ruch, drogi proste, po mieście odpada.
Przez pół Polski bym bez niej nie dał rady, ale słyszałem, że niektórzy takie challenge robie robili.
Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
12.05.2021 13:38

4 z 59: tomecki

mam taki sklepik faktycznie kilkanaście metrów od klatki i tam nie ma problemu. Względnie do śmieci też nie ma, ale dalej mógłby być problem, bo jednak Piaseczno ma te swoje 40 tysi i coś tam po ulicy jeździ.

12.05.2021 13:47

5 z 59: Zuzler

A jakieś wyjścia typu do lasu?

12.05.2021 13:49

6 z 59: tomecki

Przede wszystkim prawie nie chodzę do lasu. Kilka razy, gdy w Laskach byłem też zdarzało mi się zbierać kija np. pod pachę, aczkolwiek częściej zapominałem i z przyzwyczajenia machałem.

12.05.2021 13:52

7 z 59: Elanor

Ooo, ja tak nawet biegłam raz. I są trasy, po których zdarza mi się bez kija łazić.

12.05.2021 15:20

8 z 59: Kat

Po małą do przedszkola pewnie mogłabym iść, mam naprawdę bliziutko i ani jednego przejścia przez ulicę, do sklepu też pewnie bym dotarła, ale podejrzewam, że szłabym mniej pewnie niż z kijem.
"Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja." - Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
12.05.2021 15:40

9 z 59: cinkciarzpl

Kiedyś pewnie, że tak i to na pełnej kurwie, że tak powiem. Dzisiaj nie.
____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
12.05.2021 15:42

10 z 59: grzegorzm

W moim domu rodzinnym oczywiście, to wieś, więc do pewnego momętu nie po myślał bym żeby tam z laską łazić, ale tak po mieście to nawed do śmieci z laską bo już zwyczajnie odzwyczaiłem się od nie chodzenia z laską, teraz myślę, że gdy bym miał w laskach gdzie spędziłem sporą część życia iść bez laski to było by mega dziwne i nie pewne, co nie znaczy, że tego się nie da z robić, bo myślę, że tu gdzie mieszkam dotarł bym do śmietnikuw, na przystanek i tak dalej, ale jednak nie.

12.05.2021 16:25

11 z 59: misiek

Wyjść tak jak najbardziej, pytanie tylko czy bym wrócił. Z psem może i tak, ale tak samemu mogłoby być ciężko. W mieście niee, nie jestem kamikadze.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
12.05.2021 19:22

12 z 59: Snajper22

Na wsi to myślę, że tak, ale już w mieście to niebardzo.
"Czy ty jesteś bardzo odważny? - Średnio. - A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu? - (...) Wstałem dziś rano." Cormac McCarthy, "Droga"
12.05.2021 20:05

13 z 59: Postukujacy

Teraz przyzwyczaiłem się do laski na tyle, że miałbym niemały problem. Wokół domu rodzinnego na wsi chodzę zwykle bez i po kilkudziesięciometrowej drodze dojazdowej też da radę. Ale jest ten dyskomfort i to spory. Co ciekawe nawet z zaufaną osobą bez laski jest już odrobinę inaczej (gorzej), niż z laską choćby w ręku. Nawet bez machania nią.
Czasami zastanawiam się co bym zrobił, gdybym został postawiony w takiej sytuacji bez wyjścia. Pewnie doszedłbym nawet te kilkaset metrów po znanej trasie, ale byłoby to ciężkie. I taka ciekawostka - z nielicznych imprez pamiętam, że procenty pomagają zapomnieć o niewidzeniu w przemieszczaniu się :) Usuwają także opór w osiąganiu miejsc docelowych.
INFP
12.05.2021 20:30

14 z 59: nuno69

A na chuj, że tak zapytam?
Kij to względnie wygodna rzecz dlatego w sumie nigdy nad tym nie myślałem, ale szczerze móiac to mógłbym mieć problem.
- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
13.05.2021 00:59

15 z 59: pawlink

Swego czasu, nomen omen w Laskach, właściwie normą było, że chodziło się bez lasek, gdy nie były to typowo lekcje z orientacji (a teren ośrodka jest tam raczej duży i położony właśnie w lesie). Też tak wtedy tam chodziłem, a nawet także już poza terenem samego ośrodka, gdyż od jednej z bram zakładu do ulicy przy której znajduje się przystanek autobusowy, biegnie właśnie taka leśna, chyba z półkilometrowej długości, szeroka prosta droga, po której właściwie spokojnie da się iść bez używania laski, jeśli chodzi o kwestie zabłądzenia, czy zboczenia z owej drogi. Tu u siebie też mam taki lasek, a nawet dwa, w których zdarza mi się bywać, chodząc bez używania laski, ale złożoną mam przy sobie, bo żeby tam dojść, to albo trzeba przejść przez ulicę, albo po drodze, gdzie jest trochę przeszkód typu słupy. Jak tam chodzę, to używam też często kijów trekkingowych, co się całkiem fajnie sprawdza na tego typu drogach, a od biedy kija takiego można czasami użyć jako laski. Zazwyczaj jednak jak tam idę to z kimś, w sensie nie, że się trzymam jak przewodnika, ale ktoś idzie sobie osobno z tyłu czy przodu. Na ogół jednak bez laski to nie, nie ruszam się nigdzie, przynajmniej złożoną staram się mieć zawsze przy sobie, bo to daje poczucie bezpieczeństwa i że w razie czego zawsze można ją rozłożyć i użyć.
Jakbym się uparł i np. chciał coś przetestować, albo coś udowodnić sobie czy komuś, to pewnie byłbym w stanie przejść się bez używania laski po dość dobrze znanej drodze bez intensywnego ruchu, ale na pewno byłbym dużo bardziej spięty i ostrożny.
A i pytanie, czy chodzi Ci, że też bez laski w ogóle, w sensie nawet bez złożonej i gdzieś tam schowanej? Jak pisałem, złożoną staram się mieć zawsze przy sobie i w sumie nie wiem, co miałoby na celu chodzenie bez takiego zabezpieczenia, poza ewentualnie jakimś testowaniem swojej odporności psychicznej.
-- (Zuzler):
Tak, wiem, tak nie wolno, jest to zabronione... Bla bla bla...
Apstrachując od prawa czy standardów bezpieczeństwa: czy odważylibyście się pójść gdzies bez kija i przewodnika, polegając tylko na sobie? Nie mówię o łażeniu po ulicach itp. ALe np. po własnej wsi, w lesie, na polnej drodze, do sklepu, znajdującego się 5m od Waszej klatki? Czysto teoretycznie lub, jeśli ktoś ma doświadczenia w temacie, praktycznie: potrafilibyście tak? I co w takim wypadku z postawą? Raczej byłoby to sztywne ostrożne dreptanie kroczek za kroczkiem czy potrafilibyście zachować swobodę ruchów?
Powtarzam raz jeszcze: nie mówmy tu o przepisach, społecznych aspektach czy tym, jak bardzo powinniśmy czuć się wtedy zagrożeni i zagrażający innym, tylko o prawdziwych odczuciach, które by nam towarzyszyły w razie takiego wyjścia. Zastanawiam się po prostu, jaki procent niewidomych, choćby wypowiadających się na tym forum, jest psychicznie i fizycznie uzależnionych od laski lub czyjejś pomocy.

--

13.05.2021 06:14

16 z 59: Zuzler

Bez laski, czyli bez używania jej. Chodzi mi o to, że z moich obserwacji wynika, iż ludzie często nie potrafią bez laski zrobić kroku, boją się tego, nie czują się pewnie bez niej. Chciałam zbadać jak wygląda to wśród eltenowców.

13.05.2021 09:32

17 z 59: grzegorzm

Też nieraz w laskach to obserwowałema tam teren był bezpieczny jak nigdzie.
-- (Zuzler):
Bez laski, czyli bez używania jej. Chodzi mi o to, że z moich obserwacji wynika, iż ludzie często nie potrafią bez laski zrobić kroku, boją się tego, nie czują się pewnie bez niej. Chciałam zbadać jak wygląda to wśród eltenowców.

--

13.05.2021 09:33

18 z 59: papierek

Ja też w laskach chodziłem często gęsto bez laski, za co mnie nieustannie ścigali. I tak nauczyłem się chodzić względnie pewnie bez jej użycia.
po co mi sygnatura?
13.05.2021 11:17

19 z 59: papierek

Ale po tylu latach, nie wiele mi z tego zostało. :P
po co mi sygnatura?
13.05.2021 11:17

20 z 59: misiek

Taak, procenty łamią wszelkie bariery :D
-- (Postukujacy):
Teraz przyzwyczaiłem się do laski na tyle, że miałbym niemały problem. Wokół domu rodzinnego na wsi chodzę zwykle bez i po kilkudziesięciometrowej drodze dojazdowej też da radę. Ale jest ten dyskomfort i to spory. Co ciekawe nawet z zaufaną osobą bez laski jest już odrobinę inaczej (gorzej), niż z laską choćby w ręku. Nawet bez machania nią.
Czasami zastanawiam się co bym zrobił, gdybym został postawiony w takiej sytuacji bez wyjścia. Pewnie doszedłbym nawet te kilkaset metrów po znanej trasie, ale byłoby to ciężkie. I taka ciekawostka - z nielicznych imprez pamiętam, że procenty pomagają zapomnieć o niewidzeniu w przemieszczaniu się :) Usuwają także opór w osiąganiu miejsc docelowych.

--
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
13.05.2021 15:41

Wróć do listy wątków

1 z 3

Następna

Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper