Zalogowany jako: gość

Forum

Wątek: śmieszne motoryzacyjne sytuacje znaszym udziałem

Wróć do listy wątków

1 z 1

1 z 8: mucha

tutaj porozmawiamy o sytuacjach motoryzacyjnych kture nas spodkały

23.04.2018 19:18

2 z 8: misiek

Mając pięć lat odpaliłem dużego Fiata nie wiedząc, że jest na biegu. I skończył na drzewie. Może sytuacja nie do końca motoryzacyjna, ale w podobnymwieku po zbyt długim nie wracaniu rodziców uciekłem z Poloneza się przejść. Jak się okazało wprost na tory kolejowe, czego nie do końca byłem świadom. Całe szczęście- w porę jakiś gościu zoriętował się, że coś jest ze mną nie tak i zaprowadził mnie do samochodu, który zostawiłem otwarty. Gdyby nie on- byćmoże by mnie nie było na tym świecie.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
23.04.2018 23:37

3 z 8: misiek

Sytuacja mojego brata: w 1989 r tak dojerzdżał Golfa naszych rodziców, że zatarł silnik. Sytuacja była o tyle śmieszna, a w tamtych czasach raczej słaba że nowy silnik możnabyło dostać tylko w Niemczech i nie kosztowało to małych pieniędzy. Kto pamięta tamte czasy, lub chociaż zna historię wie o czym mówię.
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
25.04.2018 16:19

4 z 8: mucha

to u mnie była taka sytuacja kazali jechać cioci rometem komarkiem no i pokazali jej gdzie jest wszystko ale nie pokazali gdzie jest hamulec no i musieli ją łapać

25.04.2018 17:12

5 z 8: Pitef

Kiedyś siedząc w traktorze, był to Ursus360 mojego ŚW. Pamięci Dziadka, nacisnąłem 1 z dwóch takich fajniutkich guziczków. Dla objaśnienia, po środku były pod kierownicą 2 albo 3 takie fajne duże zegary. Przy lewym i prawym te 2 guziczki. Jeden z regóły był Klaksonem, a drugi starterem. Tak się zdarzyło, że zracji, iż przyciski identyczne, do każdego 2 kabelki od spodu szły, to ktoś postanowił se to to pozamieniać. W efekcie zamiast zatrąbić, przejechałem prawie pół podwurka. Do ciągnika przyczepiony był rozżutnik, na który to dziadek z obory wywalał hm. właśnie. Obornik, a ja w traktorze siedziałem, i maszyna mu z pod wideł uciekła :)
Miałem wtedy może z 7 albo 8 lat. W wieku 12 lat chrzestny uczył mnie jeździć polonezem, uczył jak powolutku popuszczać sprzęgło. Zabawa była o tyle śmieszna, że do Poldona przyczepiona była hm. No właśnie. Przyczepka pełna ziemniorów po wykopkach. Poldon gasł mi średnio co 15/20 metrów.
Sygnatura? A co to jest i do czego :D
07.09.2022 13:37

6 z 8: MarOlk

Trzymałem u babci Rometa Ogara. Kiedyś za stodołą postanowiłem przewieźć kuzynkę. Skończyło się na tym, że kuzynka spadła, a ja o mało co nie wjechałem w pryzme obornika przygotowanego do wywiezienia na pole.
Każdy ma swoje Wejherowo.
07.09.2022 14:13

7 z 8: misiek

Polonezem jeeej, to nie było w zanadrzu lżejszego gruza?
Po co na świecie są białe koty? Po to, by czarni też mogli mieć pecha.
07.09.2022 18:28

8 z 8: Pitef

no jakoś tak wyszło :D
Sygnatura? A co to jest i do czego :D
07.09.2022 21:39

Wróć do listy wątków

1 z 1


Nawigacja


Copyright (©) 2014-2024, Dawid Pieper